Index
Dussler Barbara Anioły naprawdę istnieją
McMahon Barbara RozwaĚĽny i romantyczna
McMahon Barbara Małżeńska umowa
Dom na klifie Barbara Delinsky
McMahon_Barbara_Rozwazny_i_romantyczna
Hannay Barbara Wymarzona randka
Hannay Barbara Odzyskane szczęście
Krzyszton Barbara Karolino, nie przeszkadzaj
Antologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991)
Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arsenalpage.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    pauzie.  Towarzyszenie księżnej uważam za za
    szczyt!  Spojrzał na Mariskę.  Czy o siódmej rano
    nie będzie za wcześnie dla waszej książęcej wysokości? 
    spytał.
     Nie, nie... oczywiście, że nie!  zająknęła się
    Mariska, której nagle świat wywrócił się do góry
    nogami.
     A zatem, Arkley, przygotujesz wszystko i po
    prosisz, żeby ze stajni przysłano mi rachunek?
     Zrobię to z przyjemnością, książę!  odpowiedział
    lord Arkley.  A teraz proszę mi wybaczyć, ale widzę,
    że jego królewska mość mnie przywołuje.
    Odszedł, a Mariska wstrzymała oddech. Czy to była
    prawda? Czy to mogła być prawda... że Friedrich, który
    nie pozwalał jej jezdzić konno w domu, nawet tylko od
    czasu do czasu, teraz organizował jej przejażdżkę w Ma-
    rienbadzie? W dodatku z lordem Arkleyem?
     69 
    Już zamierzała o tym z księciem porozmawiać, ale
    akurat wrócił detektyw z następnym kubkiem wody.
     Cholerne świństwo!  wykrzyknął książę bez
    słowa podziękowania, biorąc naczynie z jego rąk.
    Podniósł je jednak do ust, a Mariska, patrząc poprzez
    otaczający ich tłum, dostrzegła w oddali lorda Arkleya
    stojącego obok króla. Obaj śmiali się z czegoś, co im
    opowiadał markiz da Soveral, znany z wybornego
    dowcipu. Wydało jej się nagle, że słońce świeci jaśniej
    niż kiedykolwiek, a muzyka grana przez orkiestrę porywa
    ją do śpiewu i tańca.
    Dziękuję! Dziękuję!  chciała krzyknąć do męża, ale
    pośpiesznie powstrzymała cisnące się jej na usta słowa.
    Wiedziała od dawna, że jeśli tylko zanadto się radowała
    czymś, co ją miało spotkać, mąż z sadystyczną radością,
    czerpaną z zadawania jej bólu, w ostatniej chwili zmieniał
    zdanie.
    Friedrich spojrzał na nią nagle, jak gdyby wiedział, co
    czuła.
     Właśnie tego pragnęłaś, czyż nie? Przejażdżki
    konnej?
     Bardzo miło będzie pojezdzić  odrzekła spokojnie
    Mariska.  Dziękuję, że o tym pomyślałeś, Friedrichu.
    Po wyrazie jego twarzy poznała  a może pod
    powiedział jej instynkt  że to nie był jego pomysł.
    A jeśli nie jego  to czyj? Ale zaraz doszła do wniosku,
    że ma nadmiernie rozbudzoną wyobraznię. Z jakiegoś
    powodu, którego nie umiała odgadnąć, książę starał się
    zbliżyć do lorda Arkleya i wybrał nieco okrężną drogę
    do tego celu. Miała jedynie nadzieję, że lord Arkley nie
    uzna jej za kłopotliwe towarzystwo. Może wolałby być
    sam. Albo pojechać na przejażdżkę z kimś innym.
     70 
    Ponieważ Mariska przez ostatnie trzy lata była nie
    ustannie obrażana i poniżana przez jedynego człowieka,
    z którym miała kontakt, czuła się bardzo niepewnie.
    Przez cały dzień zadręczała się myślą, że jej towarzystwo
    narzucono lordowi, ten zaś nie mógł zrobić nic innego,
    jak tylko zgodzić się na propozycję księcia.
    Tego wieczoru Friedrich, jakby żałując tej drobnej
    uprzejmości, zachowywał się jeszcze gorzej, bardziej
    obrazliwie niż zwykle. Jedli kolację tylko we dwoje
    i książę doszukiwał się braków w każdej z potraw, które
    księżna zamówiła w nadziei, że sprawi mu przyjemność.
    Pił też więcej niż zazwyczaj i pod koniec posiłku wpadł
    w nastrój agresji, który Mariska znała aż za dobrze.
    Musiała się trzymać poza zasięgiem jego rąk, inaczej
    zwykle ją chwytał. Tak właśnie zdarzyło się dwa dni
    temu. Nie mogła mu się wyrwać, bo był od niej
    zdecydowanie silniejszy, on zaś okładał ją cienkim
    skórzanym biczem, który zawsze miał przy sobie.
    Josef wciąż udawał, że zapomina o pejczu, ale gdy
    tylko książę znalazł się w swym fotelu, natychmiast się
    dopominał o niego. Chował go pod pledem, którym
    okrywał kolana, i Mariska o tym wiedziała.
    Teraz, gdy kolacja dobiegła końca, książę przestał ją
    wyzywać z powodu jakiegoś wyimaginowanego błędu
    i powiedział ze złowieszczą nutą w głosie:
     Chodz tutaj!
    Mariska wstała, ale widząc wyraz jego oczu z rozmys
    łem odwróciła się i wyszła z salonu. Za sobą słyszała
    wołanie, ale już nie zważała na jego krzyk.
     Zaprowadzę go do łóżka, wasza książęca wyso
    kość  szepnął służący.
     Dziękuję ci, Josefie  odparła Mariska.
     71 
    Zamknęła na klucz drzwi swej sypialni i usiadła
    z twarzą w dłoniach, usiłując powstrzymać płacz. Fried
    rich jej nienawidził i nieważne było, co dla niego robiła.
    Nienawidził, bo była młoda i mogła się swobodnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.