Index
Sean Michael Between Friends 01 Between Friends
Beaton M.C. Hamish Macbeth 01 Hamish Macbethi śmierć plotkary
Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
McNish Cliff Tajemnica zaklęcia 01 Tajemnica zaklęcia
Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
Malin Wolf Drachenkrieger 01 Drachenliebe
Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword
Diana Hunter [Submission 01] Secret Submission [EC] (pdf)
Heather Rainier [Divine Creek Ranch 02 Her Gentle Giant 01] No Regrets (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    wiedziałaś, z której są szkoły  jakby nosiły uniformy. Dziewczyny z Vasar to te, które
    śmigały w dół i miały okrągłe znaczki wpięte w klapy swych studolarowych kurtek z gęsiego
    puchu. Dziewczyny z Bennington to te, co wyglądały jak łachmaniary i próbowały
    podjeżdżać tyłem pod górę. Zdecydowanie Nie W Naszym Typie, kochana.
    To twoje papierosy, Bitsy? Możesz mi& nie, lepiej rzuć całą paczkę. Zapałki mam w
    popielniczce. Mój Boże. Od tak dawna nie paliłam&
    Na czym skończyłam? Aa, Vermont, zgadza się? Patrzyłam na ten cholerny stok i
    szykowałam się, żeby wyjechać na trasę i runąć w dół jak lawina, gdy coś mnie
    powstrzymało. Patrzę w niebo  a ono robi się ciemne, wiesz, i takie jakieś czyste i fajne, ale
    zarazem zimne  czuję się jakoś dziwnie. Z początku wydawało mi się, że zaraz umrę;
    normalnie umrę. Pózniej pomyślałam . Mój Boże, wiem co to jest. A zawsze mówią, że te
    środki są zupełnie pewne& No wiesz. Ale myliłam się. W następnej chwili zrozumiałam, że
    stoję zupełnie goła w śniegu obok mego własnego ciała, wciąż ubranego w ten bombowy
    kombinezon od L.L. Beana i pomyślałam: Muffy, to już koniec. Wyglądało, że nie żyję, albo
    co; tylko nie wiedziałam, czemu mi tak cholernie zimno. Potem spojrzałam w niebo i
    zobaczyłam wtedy ten czerwony punkt i trochę się zatrzęsłam. Od razu wiedziałam, i
    powiedziałam sobie: Tam muszę iść. Do nieba czy do piekła, muszę. I zaraz poczułam
    mdłości, kołowanie i wszystko, a kiedy otworzyłam oczy wcale nie byłam w Vermont, ale
    dalej było mi zimno.
    Napiję się Krwawej Mary. Ty chyba też, no nie? To spróbuj zadzwonić, żeby przynieśli
    lód. Ja już zrezygnowałam. Jesteś głodna? Pózniej pójdziemy coś zjeść. Ja jestem na diecie,
    ale zjem coś dla towarzystwa.
    W każdym razie szkoła w Greenberg nie przygotowała mnie na to, co zobaczyłam, kiedy
    otworzyłam oczy. Jak rany Boga, znalazłam się na jakiejś okropnej planecie, gdzieś w
    kosmosie.
    Hej, Bitsy, masz może gumę do żucia, albo co? Balonowa? Klawo. Daj& nie, wystarczy
    jedna, dzięki. Okropna planeta, mówię ci. Tylko co stałam przed wyjazdem na trasę,
    szamocząc się z tym niemożliwym zamkiem ocieplacza, jaki Pammy  to jest nowa żona
    taty  kupiła mi na Gwiazdkę, a w następnej chwili już wpadłam po kostki w jakąś
    pomarańczową masę i jest mi tak zimno, że prawie zamarzam na śmierć. Było mi tak zimno,
    bo  myślę, Bitsy, że chyba musimy się obejść bez lodu, pewnie w tym hotelu po prostu nie
    wolno go używać, czy jak, więc nalej jak jest  bo stałam naga jak noworodek! Ja! Trzy lata
    mieszkamy razem, a nawet ty nigdy nie widziałaś mojego różowego tyłeczka. A tu nagle stoję
    goła, żeby cały świat mógł mnie widzieć, ale wierz mi, Bitsy, mało mnie to obchodziło.
    Miałam na razie ważniejsze sprawy na głowie, a najbardziej zależało mi na tym, żeby się
    czymś okryć. Naprawdę brakowało mi tego ocieplacza. Zimno było jak diabli.
    Wokół nie widziałam niczego, poza tą pomarańczową masą pod stopami. Nie wiedziałam,
    co to jest. Widziałam, że to nie trawa. Wyglądało raczej jak gąbka, którą sprzątaczka przez
    parę lat trzymała pod zlewem. Ohyda! I nic więcej, tylko gdzieś w oddali kilka pagórków.
    Postanowiłam pójść w tym kierunku, bo nic lepszego nie przyszło mi do głowy. Nie było
    gdzie iść, a za tymi wzgórzami mogły być jakieś sklepy  kto wie  może nawet
    Bollmingdale a? Chociaż wystarczyłby mi nawet Lamstona, naprawdę.
    Umrzesz ze śmiechu, kiedy ci to powiem; zobaczysz, że umrzesz. Kiedy zrobiłam krok,
    wzbiłam się wysoko w powietrze. Jak balon. Pomyślałam sobie: Muffy, kochanie, co oni ci
    wsypali do piwa? Gdy znowu stanęłam na nogach spróbowałam jeszcze raz i znów
    poleciałam w górę. Straciłam godzinę, zanim nauczyłam się chodzić, biegać i w ogóle. Dalej
    nie wiem, dlaczego tak tam jest. Któryś z tych głupków z Brusch Benneta wiedziałby od
    razu, ale mnie to nic nie obchodziło. Chciałam jedynie nauczyć się nad tym panować.
    Wreszcie dotarłam na szczyt pierwszego pagórka  a mróz wciąż szczypał mnie w tyłek  i
    spojrzałam na mój nowy świat.
    Chcesz wiedzieć, co zobaczyłam? Czy ktoś pukał do drzwi? Lepiej ty otwórz, Bitsy, bo
    obsługa w tym hotelu jest zupełnie niemożliwa, a tato zawsze się tu zatrzymuje. Szkoda, że
    nie słyszałaś, co powiedzieli o moim mieczu. Dużo o nim mówili, bo byli zbyt zmieszani,
    żeby wspominać o moim stroju. Wydaje mi się, że& Kto to? Z lodem? Możesz być tak miła i
    dać coś chłopcu? Nie mam złamanego grosza. Widzisz, że nie mam żadnych kieszeni, no nie?
    Wszędzie było pełno tego pomarańczowego świństwa, aż po& jak mu tam?& po [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.