Index
Antologia SF Stało się jutro 23 Mistyfikacje
Gold_Kristi_ _Doktor,_ktory_lamal_serca
Jackson Pearce Drei WĂźnsche hast du frei
Sandemo_Margit_23_Dzieci_samotności
Braun Lilian Jackson Kot, który... 08 Kot, który wąchał klej
CzubiśÂ„ski Antoni [red] II Wojna śÂšwiatowa i jej nastć™pstwa
SZ145. Milburne Melanie śÂšlub z milonerem
Eichelberger Wojciech CiaśÂ‚o i dusza
Harrison, Harry Stahlratte Zyklus 06 Jim Digriz Die Edelstahlratte
Forsyth Frederick Opowiadania
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mangustowo.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Jego parametry życiowe są w normie. Może pan go odebrać w każdej chwili.
    Qwilleran odchrząknął, jednocześnie szybko się nad czymś zastanawiając.
    - Chciałbym, żeby zatrzymała go pani w lecznicy na całodobową obserwację, a ja w
    tym czasie znajdę kogoś, kto by go przygarnął - poprosił.
    - Kiedy rozejdą się wieści o jego przygodzie, nie będzie pan miał żadnego problemu ze
    znalezieniem dla niego domu.
    - To fakt - przyznał z żalem. Jako dziennikarz aż nadto dobrze wiedział, z jaką ochotą
    ludzie przygarniają zwierzęta, które stały się sławne: kociaka uwięzionego przez trzy dni w
    rurze kanalizacyjnej albo bezpańskiego psa, który ocalił życie pięcioosobowej rodzinie.
    Wszyscy nagle zechcą Winstona, ale czy on ich zechce?
    Zadzwonił po pomoc do Maggie Sprenkle.
    - Słyszałaś dzisiejsze wiadomości?
    - Straszne, prawda? Ledwo pochowali biedaka!
    - Pewnie się ucieszysz, że jego kot ocalał i ma się dobrze. Zostawiłem go w lecznicy,
    dopóki nie postanowimy, kto się nim zaopiekuje. Trafi dziś na pierwszą stronę i na pewno
    pojawią się setki propozycji.
    - W ogóle o tym nie pomyślałam - przyznała.
    - Siła eksplozji nie mogła go wyrzucić przez dach, ale jeżeli ktoś puści plotkę, że
    Winston fruwał, to trafi do telewizji i będziemy się mogli spodziewać telefonów z całego
    kraju. Powinniśmy mu znalezć dom, zanim stanie się sławny.
    - Racja! Podzwonię w kilka miejsc.
    - Maggie, tylko pamiętaj, że najlepiej będzie się czuł w spokojnym domu ze starszymi
    ludzmi, bez innych zwierząt, za to z dużą biblioteką.
    Następnie dziennikarz zadzwonił do Juniora Goodwintera z  Coś tam".
    - Cześć! - powiedział redaktor. - Nasz człowiek mówił, że widział cię dziś w nocy przy
    pożarze. Co tam robiłeś o trzeciej nad ranem?
    - Ratowałem kota i właśnie dlatego dzwonię. Wszyscy będą chcieli go przygarnąć.
    Rozejdzie się plotka, że siła wybuchu wyrzuciła go przez dach. Stanie się gwiazdą. Ale to
    nieprawda. Uciekł cały i zdrowy. Nie wiem jak, ale udało mu się.
    - Co radzisz?
    - Nie rozdmuchuj tej historii i napisz prawdę. Mieszkający w budynku kot nie odniósł
    żadnych obrażeń i znaleziono mu nowe schronienie.
    - Czy to prawda?
    - Będzie, zanim tekst pójdzie do druku.
    Telefon nie przestawał dzwonić. Starzy przyjaciele i przygodni znajomi, którzy znali słabość
    Qwillerana do antykwariatu, telefonowali z wyrazami współczucia. Koty wiedziały, że jest
    zajęty, i zostawiły go w spokoju. W końcu przestał reagować na natarczywy sygnał i
    automatyczna sekretarka pracowała bez wytchnienia. Oddzwonił tylko do Maggie Sprenkle.
    - Dobre wieści! - poinformowała go. - Państwo Bethune z ulicy Miłej z radością
    przygarną Winstona. Odbiorą go z lecznicy i uregulują rachunek za pobyt. Pan Bethune jest
    emerytowanym chemikiem. Byli stałymi klientami Eddingtona. I chodzą do mojego kościoła.
    - Maggie, nie mógłbym sobie wymarzyć lepszych referencji. Dzięki za szybkie
    załatwienie sprawy. Poza tym jak mam ci dziękować za karafkę? Stoi na honorowym miejscu
    w moim salonie.
    - Zapewniam cię, że cała przyjemność po mojej stronie.
    Minione godziny były dla Qwillerana bezsenną udręką i emocjonalnym przeżyciem:
    atak furii u Koko, wybuch, świadomość, że tysiące książek zamieniły się w popiół, obawa o
    Winstona, a następnie ocalenie i znalezienie rodziny dla kota. Drzemka byłaby jak najbardziej
    na miejscu, ale Qwilleran trzymał byka za rogi. I nie mógł puścić. Wrócił do Pickax, żeby w
    świetle dziennym przekonać się, jak teraz wygląda Book Alley.
    Nieruchomość Eddingtona wraz z niewielkim ogródkiem otaczano ogrodzeniem z
    desek. Z ulicy uprzątnięto rozbite szkło, ponieważ furgony pocztowe dojeżdżały tamtędy na
    zaplecze urzędu. Witryny sklepowe były teraz zabite sklejką, a właściciele sklepów
    opuszczali budynek. Na ulicy nie pojawił się jeszcze przedstawiciel  Coś tam", a cogodzinne
    wiadomości stacji PKX FM kończyły się używaną zwykle w takich sytuacjach formułą:
     Policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie".
    Qwilleran postanowił zobaczyć się z przyjacielem, komendantem policji, i opowiedzieć
    o wszystkim, co wiedział. Andrew Brodie był masywnej postury Szkotem, który sprawiał
    wrażenie, że wygodniej mu w kilcie niż w policyjnym mundurze. Gestem zaprosił Qwillerana
    do swojego gabinetu.
    - Andy, jak to się stało, że na pogrzebie Eddingtona nie grałeś na dudach?
    - Nikt mnie o to nie poprosił. Wiesz coś o pożarze?
    - To może być pogłoska, ale słyszałem, że jakiś facet z Bixby próbował wykupić cały [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.