Index
Brendan Mary Dumne i piekne 02 Tajemnica portretu
Laurie King Mary Russel 07 The Game
McComas_Mary_Kay_ _Pocałuj_mnie
Baxter Mary Lynn Mezalians
19. Pojedynek Balogh Mary
Mroczny Anioł Balogh Mary
GR820. (Duo) Lewis Jennifer Przełomowa noc
13.Wilson_Gayle_Pamietna_noc
0320. Dailey Janet Noc na pustyni
Baxter Mary Lynn NajwaĹźniejsza noc
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Reeda. Spacer był długi, ale dzięki temu miała czas na wspomnienia. Wreszcie stanęła przed
    nagrobkiem, na którym wyryto jego nazwisko  porucznik Carroll Reed Thornton junior.
    O płytę nagrobną stała oparta samotna róża, z przypiętą do łodygi niedużą kopertą. Jean
    spazmatycznie wciągnęła powietrze. Na kopercie widniało jej nazwisko. Podniosła różę i
    wyszarpnęła kartkę z koperty. Ręce jej drżały, gdy czytała naskrobane na kartce słowa:  To dla
    Ciebie, Jean. Aatwo było przewidzieć, ze tutaj przyjdziesz .
    W drodze do hotelu próbowała wziąć się w garść. Ten list oznacza, że któryś z uczestników
    zjazdu wie o Lily i bawi się ze mną w kotka i myszkę, pomyślała. Kto inny wiedziałby, że będę tu
    dzisiaj i potrafiłby odgadnąć, że odwiedzę grób Reeda?
    Dowiem się, kto to jest i gdzie przebywa Lily. Może nie wie, że została adoptowana. Nie
    zamierzam wtrącać się w jej życie, ale muszę przekonać się, że nikt jej nie krzywdzi. Po prostu
    chciałabym zobaczyć ją jeden jedyny raz, choćby z daleka.
    Sowa nie spodziewał się, że zniknięcie kobiety w Surrey Meadows, w stanie Nowy Jork,
    zostanie zgłoszone na tyle wcześnie, by informacja o nim znalazła się w porannych wydaniach
    sobotnich gazet. Z przyjemnością obejrzał wiadomości w telewizji. Po śniadaniu, przykładając
    kompres do zranionej ręki, słuchał kolejnych doniesień. Ból promieniował z miejsca, w którym pies
    zatopił zęby. To kara za moją nieuwagę, pomyślał Sowa. Powinien był dostrzec smycz w dłoni
    kobiety, zanim zatrzymał samochód, by ją zaatakować. Owczarek niemiecki pojawił się nie wiadomo
    skąd i rzucił się na niego z groznym warczeniem. Na szczęście Sowa zdążył złapać łyżkę do opon,
    którą zawsze trzymał obok siebie na przednim siedzeniu, gdy wyruszał na łowy.
    Podczas meczu kadeci kontra studenci Princeton Jean siedziała tuż obok niego. Widział
    niepokój w jej oczach. Było jasne, że znalazła różę na grobie Reeda.
    Kiedy wiele lat temu dowiedział się przypadkiem o Lily, zdał sobie sprawę, że można mieć
    władzę nad ludzmi na różne sposoby. Czasami bawiło go wykorzystywanie tej władzy, kiedy indziej
    po prostu czekał, przyczajony. Anonim, który wysłał trzy lata temu do urzędu skarbowego, sprawił,
    że przeprowadzono kontrolę zeznań podatkowych Laury Wilcox. Teraz zajęto jej nieruchomość.
    Wkrótce nie będzie to miało znaczenia, lecz odczuwał satysfakcję na myśl, że Laura przed śmiercią
    zamartwia się utratą domu.
    Pomysł skontaktowania się z Jean w sprawie Lily przyszedł mu do głowy, kiedy przypadkowo
    poznał przybranych rodziców dziewczyny. Nie byłem pewny, czy chcę zabić Jean, chciałem jednak
    zadać jej cierpienie, pomyślał bez wyrzutów sumienia.
     Wspaniały widok, prawda?  spytał ją podczas parady.
     Tak, rzeczywiście.
    Przyjrzyj się dobrze, Jeannie, pomyślał. Twoja córka to ta na końcu drugiego rzędu.
    Kiedy po meczu wrócili do Glen-Ridge House, Jean wsiadła do windy z Laurą i odprowadziła
    ją do pokoju.
     Lauro, kochanie, muszę z tobą porozmawiać  powiedziała.
     Och, Jeannie, najpierw wezmę gorącą kąpiel i trochę odpocznę  zaprotestowała
    przyjaciółka.  Owszem, zwiedzanie West Point i oglądanie meczu były ciekawe, ale wiesz, że nie
    jestem entuzjastką spędzania czasu na dworze. Możemy spotkać się pózniej?
     Nie  odparła stanowczo Jean.  Muszę porozmawiać z tobą teraz.
     Zgadzam się tylko dlatego, że jesteś moją przyjaciółką  stwierdziła Laura. Otworzyła drzwi.
     Witaj w Tadż Mahal.  Pstryknęła wyłączni kiem. Zapaliły się lampy przy łóżku i na biurku,
    rzucając niepewne światło na pokój. Było już pózne popołudnie, słońce zachodziło i pokój pogrążał
    się w półmroku.
    Jean usiadła na brzegu łóżka.
     Lauro, to jest naprawdę ważne. Czy podczas wycieczki byliście na cmentarzu?
    Laura zaczęła rozpinać zamszowy żakiet.
     Tak. Wszyscy, którzy przyjechali autokarem.  Zdjęła i powiesiła żakiet w szafie.
    Jean wstała i położyła dłonie na ramionach przyjaciółki.
     Lauro, czy zauważyłaś w autokarze albo na cmentarzu kogoś niosącego różę?
     Różę? Nie. To znaczy, kilka osób kładło kwiaty na grobach, ale nie był to nikt z naszej grupy.
    Powinnam była to przewidzieć, pomyślała Jean. Laura nie zwraca uwagi na nikogo, kto nie jest
    przydatny.
     Pójdę już  powiedziała.  O której mamy być na dole?
     Koktajl jest o siódmej, a kolacja o ósmej. Medale wręczają nam o dziesiątej. A jutro jest
    nabożeństwo żałobne w intencji Alison i wczesny lunch w Stonecroft.
     Wracasz prosto do Kalifornii, Lauro?
    Laura impulsywnie objęła przyjaciółkę.
     Nie mam jeszcze określonych planów, ale być może będę miała do wyboru coś lepszego. Do
    zobaczenia pózniej, kochanie.
    Kiedy drzwi zamknęły się za Jean, Laura otworzyła jeszcze raz szafę. Po kolacji wymkną się
    oboje.
     Mam dość hotelu, Lauro  powiedział.  Spakuj swoją torbę podróżną. Wrzucę ją przed
    kolacją do mojego samochodu. Ale bądz dyskretna. Nikt nie powinien wiedzieć, gdzie spędzimy
    dzisiejszą noc. Nadrobimy stracony czas. Przed dwudziestu laty zupełnie nie dostrzegałaś, jaki jestem
    wspaniały.
    Pakując kaszmirowy żakiet, który miała włożyć rano, Laura uśmiechnęła się do siebie.
    Powiedziała mu jeszcze, że koniecznie chce pójść na nabożeństwo za duszę Alison.
     Za nic nie opuściłbym mszy w intencji Alison  rzekł, ale ona wiedziała, że myśli tylko o
    tym, by być razem z nią.
    O trzeciej po południu Sam Deegan odebrał zaskakujący telefon od Alice Sommers.
     Sam, przepraszam, że dzwonię tak bez uprzedzenia, ale może masz dzisiaj wolny wieczór? 
    spytała.  Chciałam cię zaprosić na uroczystą kolację.
     Tak, jestem wolny  odrzekł Sam po chwili wahania.  I tak się składa, że mam w szafie
    smoking.
     W Stonecroft, z okazji zjazdu koleżeńskiego, odbędzie się dziś galowe przyjęcie na cześć
    niektórych absolwentów  wyjaśniła Alice.  Mieszkańców miasta poproszono o wykupienie
    karnetów na kolację. Dochód ze sprzedaży karnetów przeznaczony jest na dobudowę skrzydła szkoły.
    Chciałabym, żebyś poznał jedną z odznaczonych osób. Nazywa się Jean Sheridan. Mieszkała niegdyś
    po sąsiedzku i bardzo ją lubię. Ma poważny problem i byłabym wdzięczna, gdybyś z nią o tym
    porozmawiał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.