Index
Brendan Mary Dumne i piekne 02 Tajemnica portretu
Laurie King Mary Russel 07 The Game
McComas_Mary_Kay_ _Pocałuj_mnie
Higgins Clark Mary Śmierć wśród róż
19. Pojedynek Balogh Mary
Mroczny Anioł Balogh Mary
GR820. (Duo) Lewis Jennifer Przełomowa noc
13.Wilson_Gayle_Pamietna_noc
0320. Dailey Janet Noc na pustyni
Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 02] Sunstorm (v4.0) (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    ją w dniu ślubu. Wszystkie jej marzenia legły w gru-
    zach. Audziła się, że Holtowi na niej zależy, że
    przestaÅ‚ uważać jÄ… za cynicznÄ… i wyrachowanÄ… kobie­
    tę, która wyszła za mąż dla pieniędzy.
    Pomyliła się, a teraz przyjdzie jej za to drogo
    zapłacić. Pragnęła, by Holt ją pokochał i wybaczył
    nie tylko dlatego, że była matką jego dziecka. Nie
    okłamała go. Naprawdę uważała, że po tamtej nocy
    już nigdy więcej go nie zobaczy. No i naprawdę nie
    wiedziała, który z nich był ojcem Jonaha.
    A nawet gdyby wiedziała, pewnie postąpiłaby tak
    samo. Holt był dla niej zupełnie obcym człowiekiem,
    któremu uległa w chwili zapomnienia. Na samo
    wspomnienie swojego zachowania do dziś czuła
    palÄ…cy wstyd.
    Może teraz przyjdzie jej zapłacić za grzechy
    przeszłości. Co jednak miała na swoją obronę? Była
    dobrÄ… żonÄ… dla Seymoura, staraÅ‚a siÄ™ być jak najlep­
    szą matką dla Jonaha. Niczego nie żałowała, może
    z wyjÄ…tkiem tego, że nie zdoÅ‚aÅ‚a powstrzymać Sey­
    moura przed zażywaniem narkotyków. Gdyby zerwał
    z naÅ‚ogiem, nie doszÅ‚oby do tragedii na sali operacyj­
    nej i odbudowaliby swój związek.
    Miała do niego wiele żalu, lecz nigdy nie zapomni
    tego, co było między nimi dobre. Zawsze traktował
    Jonaha jak własne dziecko. Nigdy nie robił żadnych
    aluzji na temat zdrady Maud.
    Również życie Holta uległo teraz gwałtownej
    zmianie. Mieli dziecko. Ta myÅ›l napawaÅ‚a jÄ… zarów­
    no radością, jak i paraliżującym strachem.
    Wierzyła, że kiedyś Holt przestanie ją nienawidzić.
    ChciaÅ‚a zbudować z nim przyszÅ‚ość, lecz byÅ‚a przy­
    gotowana na inny rozwój sytuacji. ByÅ‚e tylko poko­
    chał Jonaha i nie próbował go jej odebrać.
    Zmęczona tymi rozmyślaniami, weszła do chaty.
    Zerknęła do Jonaha, a pózniej poszła do kuchni. Gdy
    zastanawiała się, co ugotować, usłyszała trzaśniecie
    drzwi. To na pewno Bobbi, pomyślała. Ciekawe, co
    jÄ… tu sprowadza.
    Maud uśmiechnęła się i ruszyła w stronę wejścia.
    Gdy zobaczyła, kto złożył jej wizytę, chwyciła się
    poręczy, by nie upaść.
    W progu stał Holt.
    - Maud - szepnÄ…Å‚.
    - Jak mnie znalazłeś?
    - Bobbi - wyjaśnił zwięzle.
    Zaskoczona Maud nie wiedziała, co powiedzieć.
    - Czy mogę wejść?
    Maud zakrÄ™ciÅ‚o siÄ™ w gÅ‚owie. Czyżby jej najskryt­
    sze nadzieje właśnie miały się spełnić? Czy Bobbi
    również to przeczuwała i dlatego ją zdradziła? Nie,
    nie powinna się łudzić, bo ból stanie się jeszcze
    dotkliwszy.
    - Po co przyjechałeś? - spytała drżącym głosem.
    - Nie pozwolę ci zabrać Jonaha.
    - Przepraszam za wszystko, co wtedy powiedzia­
    łem. Nigdy nie zamierzałem zabierać ci dziecka.
    Ulga, którÄ… poczuÅ‚a Maud, byÅ‚a wrÄ™cz obezwÅ‚ad­
    niajÄ…ca.
    - Niezle mnie wystraszyłeś.
    - Wiem. Bardzo mi przykro. Nie chciałem cię
    zranić. Bardzo ciÄ™ kocham. Czy zdoÅ‚asz mi wyba­
    czyć? Wszystko...
    - Czy dobrze usłyszałam?
    - Powiedziałem, że cię kocham.
    - Ja też cię kocham - odszepnęła, czując, jak po
    jej policzku płyną gorące łzy.
    EPILOG
    %7łycie potrafi być piękne.
    Maud i Holt wzięli szybki ślub. Wkrótce potem
    Holt rozpoczÄ…Å‚ starania o oficjalnÄ… adopcjÄ™ Jonaha.
    Maud dopiero teraz poznała, czym jest prawdziwe
    szczęście i spełnienie.
    MiaÅ‚a cudownego męża, miÅ‚ego, czuÅ‚ego i trosk­
    liwego. Dopiero przy nim mogła być w pełni sobą.
    ZachÄ™caÅ‚ jÄ… do podejmowania wyzwaÅ„ zawodo­
    wych, wspierał i służył radą. Nie żyła tylko po to,
    by go zadowolić. W niczym nie przypominaÅ‚ Sey­
    moura, który traktował żonę jak piękną i cenną
    zdobycz.
    Holt podarował jej wolność. Jej i Jonahowi.
    Dwa dni temu wyruszyli jego łodzią w spóznioną
    podróż poślubną. Dali urlop Liz i powierzyli Bobbi
    opiekę nad Jonahem. Trudno było im się rozstać
    z synkiem, ale uznali, że to konieczne.
    Potrzebowali trochÄ™ czasu tylko dla siebie. Ta
    podróż była szczególnie ważna dla Holta, który
    zaplanował ją z rozczulającą starannością.
    Jednak do tej pory nie spędzili wiele czasu na
    podziwianiu pięknych widoków i napawaniu się
    bezkresem oceanu. Przez większość dnia kochali się
    jak szaleńcy, chociaż plany były zupełnie inne. Holt
    obiecał nauczyć Maud żeglowania i zrobić z niej
    prawdziwego wilka morskiego.
    - Kochanie, jesteÅ› dziwnie milczÄ…ca - zauwa­
    żył Holt, gdy odpoczywali po chwilach miłosnej
    ekstazy,
    - Myślę o czymś.
    - Mam nadzieję, że o nas. Czy było ci dobrze?
    - spytał zmysłowym głosem, który po raz kolejny ją
    podniecił.
    Wiedziała, że gdyby wykonała najmniejszy ruch,
    Holt znowu zacząłby się z nią kochać.
    - Myślałam o bardzo przyjemnych rzeczach.
    - Opowiesz mi?
    - Myślałam o tym, że uczyniłeś mnie bardzo
    szczęśliwą kobietą.
    - A ty uczyniÅ‚aÅ› mnie bardzo szczęśliwym męż­
    czyznÄ….
    - Mam nadzieję - odparła z powagą i spojrzała
    mu głęboko w oczy.
    - Czyżby dręczyły cię jakieś wątpliwości? Jeśli
    tak, mogę jeszcze raz przeprosić, że byłem taki
    okropny. Zbyt pochopnie cię oceniłem.
    - Hm, czyżbyś już nie uważał mnie za pazerną
    cwaniarę? - spytała na pozór żartobliwie, chociaż na
    jej twarzy nie pojawił się uśmiech.
    - Dobra, przyznaję się bez bicia. Myślałem, że
    wyszłaś za Seymoura dla pieniędzy.
    - Daj już spokój. Skąd mogłeś wiedzieć, że
    poprosiłam o fundusz powierniczy dla matki.
    - Powinienem był bardziej ci ufać.
    - Najważniejsze, że w końcu odzyskałeś rozum.
    No i uszczęśliwiłeś mnie i Jonaha.
    - I nigdy nie przestanę was rozpieszczać.
    - Uniósł jej dłoń i ucałował.
    - Wiem, że wyrzekłeś się dla nas takiego życia,
    jakie lubisz najbardziej.
    - Przestań się tym zamartwiać. To był mój wybór.
    WróciÅ‚em do praktyki, by jak najwiÄ™cej czasu spÄ™­
    dzać z żoną i synem.
    - Nigdy tego nie żałowałeś?
    - Nie, kochanie. Nawet przez chwilÄ™. Jestem
    szczęśliwy, że codziennie rano budzę się przy
    tobie, a potem witam siÄ™ z synem. Poza tym
    obiecałaś mi, że w miarę możliwości będziemy
    spędzać kilka miesięcy na łodzi - przypomniał jej
    z uśmiechem.
    - Dotrzymam obietnicy. Niestety ta podróż nie
    potrwa zbyt długo.
    - To dopiero poczÄ…tek. ChciaÅ‚em, byÅ› przyzwy­
    czaiła się do życia na morzu i pokochała je tak samo
    jak ja.
    - Staram siÄ™, jak mogÄ™.
    - Doceniam to.
    Pochylił się i pocałował ją żarliwie.
    - Czy mówiÅ‚am ci już, że uważam ciÄ™ za Å›wiet­
    nego prawnika?
    - Nie, jakoś nie było okazji.
    - WidziaÅ‚am ciÄ™ na sali sÄ…dowej, ale zapom­
    niałam ci o tym powiedzieć.
    - PomyÅ›lne zakoÅ„czenie sprawy Sandersa przy­
    sporzyło mi sławy. Znów mam mnóstwo klientów.
    - Tak, ty i Vince Å›wietnie to rozegraliÅ›cie. Przy­
    czyniliście się do upadku wielkiej firmy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.