Index Brendan Mary Dumne i piekne 02 Tajemnica portretu Laurie King Mary Russel 07 The Game Baxter Mary Lynn NajwaĹźniejsza noc McComas_Mary_Kay_ _PocaĹuj_mnie Baxter Mary Lynn Mezalians 19. Pojedynek Balogh Mary Mroczny AnioĹ Balogh Mary Gimenez Bartlett Alicia Ĺmiertelny talk show May Karol ĹmierÄ Judasza Christie Agatha ĹmierÄ w chmurach |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] człowieku, Jasonie Arnotcie. Pytała nawet Jonathana, gdzie mogła go wcześniej spotkać, ale jedyne, co mu przyszło do głowy, to jakaś duża akcja dobroczynna. Ostatni raz Grace uczestniczyła w takiej imprezie dwanaście lat temu. Poruszała się wtedy o dwóch laskach i już wówczas bardzo zle się czuła wśród tłumów. Nie, na pewno nie tam. Musiała go widzieć gdzie indziej. Z czasem sobie przypomni. Do sypialni weszła z tacą gosposia Carrie. - Pomyślałam, że już pora na drugą filiżankę herbaty - powiedziała z poczciwym uśmiechem. - Najwyższy czas, Carrie, dziękuję bardzo. Carrie ustawiła tacę na specjalnym stoliczku i poprawiła poduszki. - Tak będzie lepiej - powiedziała. Sięgnęła do kieszeni fartucha i wyjęła stamtąd jakiś papier. - Pani Hoover, znalazłam to w gabinecie pana senatora. Wyrzucił kartkę do kosza, ale chciałam na wszelki wypadek zapytać o pozwolenie, czy mogę zabrać ten list gończy do domu. Mój wnuczek Billy chciałby zostać agentem FBI. Będzie uszczęśliwiony. - Gosposia podała Grace kartkę. Grace spojrzała i już miała ją oddać, gdy coś ją powstrzymało. Jonathan pokazał jej ten list gończy w piątek, żartując: Który to z twoich znajomych? Krótki tekst objaśniał, że ulotkę rozesłano do wszystkich osób, które bywały w okradzionych potem domach. Rozmazane zdjęcie z grubym ziarnem, prawie nieczytelne, ukazywało profil złodzieja sfotografowanego przez ukrytą kamerę na gorącym uczynku. Był podejrzany o dokonanie wielu podobnych kradzieży. Jedna z hipotez zakładała, iż jest człowiekiem z towarzystwa. Napisano, że wszelkie informacje, zgłoszone policji, pozostaną poufne. Parę lat temu okradzione waszyngtoński dom Peale ów - powiedział jej w piątek Jonathan. - Obrzydliwa sprawa. Byłem tam na przyjęciu z okazji zwycięstwa Jocka. W dwa tygodnie pózniej jego matka wcześniej wróciła z wakacji i musiała natknąć się na złodziei. Znaleziono ją przy schodach z przetrąconym karkiem. Z domu zginął obraz Johna White a Alexandra . Grace również znała Peale ów - może dlatego list tak mocno zaprzątnął jej uwagę. Kamera uchwyciła złodzieja z dołu. Grace wpatrywała się w wąską szyję, ostry nos, zaciśnięte wargi. Pod takim kątem zwykle nie patrzy się na ludzi. Ale jeśli ktoś siedzi w fotelu inwalidzkim... Przysięgłabym, że ten człowiek to Jason Arnott, pomyślała Grace. Czy to możliwe? - Carrie, podaj mi telefon, proszę. W chwilę pózniej Grace rozmawiała z Amanda Coble, która przedstawiła jej w klubie Jasona Arnotta. Po wstępnej wymianie uprzejmości skierowała rozmowę na niego. Powiedziała Amandzie, iż wciąż ją męczy uczucie, że go zna. Pod tym pozorem wypytała ją dokładnie, gdzie Jason mieszka i czym się zajmuje. Gdy skończyła rozmowę, upiła łyk zimnej herbaty i znów wpatrzyła się w kartkę. Z tego, co powiedziała Amanda, wynikało, że Arnott jest ekspertem w dziedzinie sztuki i obraca się wśród samej śmietanki - od Newark po Waszyngton. Grace zadzwoniła do biura Jonathana. Nie było go. Gdy wrócił o wpół do czwartej, powiedziała mu, że uważa Jasona za włamywacza z listu gończego. - To poważne oskarżenie, moja droga - niepewnym tonem odparł Jonathan. - Mam bystre oko, kochany. Dobrze o tym wiesz. - Tak, wiem - zgodził się. - Gdyby ktoś inny wysunął takie podejrzenie, wahałbym się. Ale ty... Nie chcę tego zgłaszać na piśmie. Podaj mi numer z listu. Sam zadzwonię do FBI. - Nie - powiedziała Grace. - Skoro przyznajesz, że mogę mieć rację, ja do nich zadzwonię. Jeśli się mylę, nikt nie powiąże tego z twoją osobą. Mam poczucie, że znów robię coś pożytecznego. Bardzo lubiłam matkę Jocka Peale a. Chciałabym pomóc odszukać jej mordercę. Każde morderstwo powinno być ukarane. 78 Doktor Charles Smith był w podłym nastroju. Samotny weekend przygnębił go, tym bardziej że nie zdołał się skontaktować z Barbarą Tompkins. Sobota była taka ładna i słoneczna. Chciał ją zaprosić na wycieczkę do Westchester z przystankiem na obiad w pewnej gospodzie nad Hudsonem. Nagrał się na jej automatyczną sekretarkę, lecz nie oddzwoniła. W niedzielę było równie niemiło. Zwykłe przeglądał wówczas dodatek kulturalny do Timesa i wybierał jakąś ambitną sztukę lub koncert w Lincoln Center. Tego dnia na nic nie miał ochoty. Większość dnia przeleżał w ubraniu na łóżku, wpatrując się w portret Suzanne. Uczyniłem cud, myślał. Ta pospolita, brzydka i antypatyczna dziewczyna, córka przystojnych rodziców, dzięki niemu powtórnie się narodziła. Ofiarował jej urodę wspaniałą aż do bólu. W poniedziałek rano zadzwonił do Barbary do biura. Powiedziano mu, że wyjechała służbowo do Kalifornii i nie będzie jej przez dwa tygodnie. To go ostatecznie dobiło. Wiedział, że kryje się za tym jakieś kłamstwo. W czwartkowej rozmowie podczas kolacji Barbara wspomniała coś o obiedzie w środę w La Grenouille . Zapamiętał to, bo dodała, że nigdy jeszcze nie była w tej restauracji i bardzo się na to cieszy. Przez resztę dnia z trudem koncentrował się na pracy, której zresztą wcale nie było za dużo. Pacjentki coraz rzadziej przychodziły do jego gabinetu, a po pierwszej wizycie najczęściej już nie wracały. Nie dbał o to zbytnio - z tak niewielu w końcu udawało się zrobić prawdziwe piękności. Znów poczuł na sobie badawcze spojrzenie Kate Carpenter. Była bardzo sprawna, ale postanowił, że ją zwolni. W ubiegłym tygodniu, podczas operacji nosa, patrzyła na niego jak matka zatroskana o to, czy dziecko zdoła przejść do następnej klasy. Gdy Smith dowiedział się, że wizyta planowana na wpół do czwartej została odwołana, postanowił wcześniej iść do domu. Chciał podjechać samochodem pod agencję, gdzie pracuje Barbara. Zwykle wychodziła z budynku parę minut po piątej. Postanowił być tam wcześniej, tak na wszelki wypadek. Myśl, że ona może go świadomie unikać, była nie do zniesienia. Gdyby ją na tym przyłapał, to... Wychodził właśnie na Piątą Aleję, gdy dostrzegł zmierzającą w jego stronę Kerry McGrath. Rozejrzał się, czy zdoła jej umknąć, ale było to niemożliwe. Zastąpiła mu drogę. - Ach, doktorze, jak się cieszę, że pana złapałam - powiedziała. - Muszę z panem porozmawiać w ważnej i pilnej sprawie. - Proszę się zapisać w recepcji, pani McGrath. Pani Carpenter jeszcze jest w gabinecie. - Próbował ją wyminąć, ale stała tuż przed nim. - Nie będę z nią omawiać sprawy pańskiej córki. To nie ona jest odpowiedzialna za uwięzienie niewinnego człowieka. Doktor Smith zareagował tak gwałtownie, jakby ktoś oblał go wrzątkiem. - Jak pani śmie? - wysyczał, chwytając ją za rękę. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||