Index GR820. (Duo) Lewis Jennifer PrzeĹomowa noc Jennifer Armintrout LightworldDarkworld 01 Queene of Light GR470. Greene Jennifer PocaĹunek ksiÄcia Jennifer Taylor Lekcja miĹoĹci Blake Ally Zamek w chmurach Boge Anne Lise Grzech pierworodny 04 Dziecko miĹoĹci Crouch Blake Pustkowia Lien_Merete_ _Zapomniany_ogrĂłd_02_ _Latarnik 671. Morris Debrah OgrĂłd po deszczu Patsy Brooks Za jakie grzechy |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] bawi, gdy myślą o młodym mężczyznie poślubiającym starszą kobietę. Dużo ze mną przebywała, mieliśmy zwyczaj rozmawiać codziennie przy podwieczorku - podawała go na lnianych serwetkach, używając srebrnej zastawy i chińskiej porcelany, tak elegancko, jak tylko możesz sobie wyobrazić. Byliśmy przyjaciółmi. Potem, pewnego dnia, zawołała mnie na patio. Była u lekarza i dowiedziała się, że ma przed sobą tylko kilka miesięcy życia. Najwyżej rok. Nie chciała zostawiać swojego majątku dzieciom, które nigdy jej nie odwiedzały i nie obchodziło ich, czy ich matka żyje, czy nie. Bała się jednak, że będą stwarzać problemy, jeśli spisze testament na korzyść moją i Mity. Gdybym się jednak z nią ożenił, nikt nie mógłby podważyć jej zapisu, a poza tym mogłaby już zacząć mi przekazywać niektóre rzeczy. Na dodatek potrzebowała kogoś, kto by się nią opiekował, gdy nadejdzie dzień, kiedy nie będzie już mogła sama się obsłużyć. - I zgodziłeś się. Alec splótł ręce. - To była tylko prawna umowa. Nigdy nie dzieliliśmy łóżka i nigdy nie spaliśmy razem. Po pierwsze, pani Chadwick była ciężko chora, a, po drugie, była dla mnie matką, i to dużo lepszą od tej, która mnie urodziła, dlatego gdyby coś się między nami jednak wydarzyło, miałoby to posmak... historii Edypa. Laurel cicho westchnęła w nagłym zrozumieniu. Alec patrzył na nią przez chwilę, potem jego głos stwardniał. - Nie chcę przez to powiedzieć, że odmówiłbym, gdyby nalegała, 303 przecież tyle jej zawdzięczałem, ale to nie była tego rodzaju kobieta, którą zadowoliłaby jedynie wdzięczność, niezależnie od tego, jak gorąco bym ją wyrażał. A ja w tym czasie byłem za młody, by potrafić udawać coś więcej. Laurel przez sekundę zastanawiała się, czy teraz by potrafił. Jednak zadanie takiego pytania nie byłoby ani uprzejme, ani rozsądne. - I co się stało? - spytała pospiesznie. - Potem, którejś nocy, gdy byliśmy po ślubie jakieś pól roku, a ona nie mogła już wytrzymać bólu, przyszedł czas na odwdzięczenie się jej za wszystko, co dla nas zrobiła. Poprosiła mnie, bym ją zabił. - Zabił ją? - Laurel powtórzyła jego słowa, bo wypowiedział je tak cicho, że nie była pewna, czy dobrze zrozumiała. Jednak odczytała odpowiedz w jego nagle pobladłej twarzy. - A ty co zrobiłeś? - szepnęła. Alec westchnął, oparł się plecami o framugę drzwi i pochylił głowę. - Chciałem to zrobić, naprawdę chciałem. Potrafisz mnie zrozumieć? Chciałem położyć kres bólowi, którego nie mogła już wytrzymać, a także mojemu czuwaniu przy niej w dzień i w nocy, całej tej męce. To by było takie łatwe. Uczyłem się u pana Wu sztuk walki, znałem każdą sztuczkę, jakiej mógł mnie nauczyć, a także kilka innych, które poznałem w gorszych dzielnicach. Mały nacisk w odpowiednim miejscu i byłoby po wszystkim. Nawet niczego by nie poczuła. I nie zostałby żaden ślad. - Zamilkł. - Ale nie mogłem. Po prostu nie mogłem. Laurel wypuściła powietrze z płuc. Ten dzwięk był bardzo wymowny. Poczuła ogromną, wręcz obezwładniającą ulgę. - Dzięki Bogu - szepnęła. 304 Spojrzał na nią, twarz miał absolutnie bez wyrazu. - Co za zaufanie! - stwierdził krótko. - Jeżeli jestem taki dobry, odgrywając rolę mordercy, może powinienem zacząć występować w telewizyjnych pokazach wrestlingu? - A może powinieneś powiedzieć mi, jak naprawdę umarła twoja żona? - Jeżeli nawet przedtem myślała, że w skrajnej sytuacji, na prośbę umierającej osoby, Alec potrafiłby jednak zabić, teraz wierzyła, że jest tak niewinny, jak utrzymuje. Tak więc albo jest idiotycznie naiwna, albo miłość rzeczywiście jest ślepa. - Pani Chadwick była stanowczą kobietą - kontynuował Alec ze smutkiem. - Czasami mi ją przypominasz. Gdy zorientowała się, że albo nie mogę, albo nie chcę pomóc jej rozstać się z tym światem, zaczęła zbierać leki przeciwbólowe. Składała je w szufladzie nocnej szafki. Któregoś wieczoru uznała, że ma już ich dosyć. Wezwała do domu panienkę z salonu piękności, kazała sobie umyć głowę, zrobić manikiur i makijaż. Potem wzięła długą, aromatyczną kąpiel i włożyła różową [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||