Index Crouch Blake Pustkowia M267. (Duo) Webber Meredith PrzyjaciĂłĹki z Wests 068. Webber Meredith Spotkanie w przestworzach Darcy Emma Majć tek w Australii 091. Nora Roberts Przerwana gra Aubrey Ross [Enslaved Hearts 01] Captives [EC Aeon] (pdf) cleland john pamietniki fanny hill Jan DobraczyśÂski CieśÂ Ojca Regina Brett Bog nigdy nie mruga Mortimer Carole W |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] szym jedzeniem. Podniosła wzrok na Cala. Czy ty czasem się nie pospieszyłeś? Jak Mark wróci, moja obecność tu będzie zbędna. Och, nigdy nie będzie zbędna, chciał zawołać, ale uprzytomnił sobie, że znowu jest na niewłaściwym torze. Poza tym nie chcesz się więcej żenić, zapom- niałeś? A ja nie chcę być kozłem ofiarnym, jeżeli twoja decyzja wypływa jedynie z troski o dobro pa- cjentów. W ciągu kilku miesięcy zacząłbyś mnie nie- nawidzić, a potem znienawidziłbyś też mieszkańców Creamunny. Machnęła łyżeczką, szczęśliwie pustą. To zbyt poważne decyzje, żeby wyskakiwać z nimi ni stąd, ni zowąd. Aatwo w ten sposób wpakować się wkłopoty. Blythe odłożyła łyżeczkę, apetyt wyraznie ją opuś- cił. Miała wrażenie, że zaskakująco dobrze poradziła sobie z tą rozmową, biorąc pod uwagę, że to już druga tego dnia utarczka słowna, do której została zmuszona. Kiedy Cal wspomniał po raz pierwszy o małżeństwie, jej serce podskakiwało jak świeżozłowiona ryba na dnie kutra. Nagadała mu wcześniej o seksie bez zobowiązań, ale w głębi jej duszy, gdzie kotwiczą marzenia, tkwiło przekonanie, że kolejne małżeństwo byłoby małżeńst- wem na całeżycie. Potrzebowałamiłości, a tego właśnie Cal jej nie oferował. Pragnęła także mieć dzieci, a Cal zepchnął rodzinę do szuflady z napisem: ,,Sprawy załatwione . ZLUB NA PUSTKOWIU 123 Westchnęła, potem podniosła wzrok. Ale westchnienie! zauważył. Chcesz o tym pogadać? Właśnie zastanawiam się, czy nie zrezygnować z deserów pani Robertson, bo inaczej, wyjeżdżając stąd, będę musiała wykupić dwa miejsca w autobusie. ROZDZIAA DZIEWITY Blythe przewracała się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Co prawda jej uwaga na temat tycia skutecznie przystopowała osobliwą rozmowę, ale idiotyczny po- mysł Cala bez przerwy wypływał na powierzchnię. Na dodatek Cal bardzo się teraz starał, by ją zadowolić. Zjadał z nią śniadanie i lunch, siadywał obok niej wieczorami przed telewizorem. A nawet dwukrotnie zaproponował jej spacer po kolacji. Nie uległa. Zniadanie z ujmującym Calem Whitwor- them zaburzało jej równowagę emocjonalną. Idąc z nim na przechadzkę pod gwiazdami, rzuciłaby się w paszczę lwa. Wiedziała, że złożył jej propozycję małżeństwa, ponieważ pragnął wszelkimi sposobami doprowadzić do poprawy usług medycznych w Creamunnie. Stąd też jego kampania uprzejmości. Niepokoiłyją jednak jej własne emocje i te bezsenne noce. Drżenie serca, połączenie słówmiłość i małżeńst- wo i wielkie poruszenie. Takie zachowanie nie przystoi nowej, seksualnie wyzwolonej Blythe. No dobra, włoży- ła niewiele wysiłku w to, by wprowadzić wżycie swoją hipotezę, nie spotkała mężczyzny, na którym mogłaby ją przetestować. Dopóki nie poznała Cala... Nie, cóż za beznadziejne spekulacje. Cal odpada na ZLUB NA PUSTKOWIU 125 obu frontach, jako przygodny kochanek i stały partner. Po pierwsze są w jakiś sposób spowinowaceni, a po drugie ich wizje małżeńskiego związku są diametralnie różne. To stwierdzenie jednak nie wymazało z jej pamięci niedzielnego pocałunku, który zarazem roz- kosznie chłodził ją i rozgrzewał. Nagle ogarnął ją niepokój i w końcu Blythe wyszła na werandę, która biegła wzdłuż trzech ścian domu, z wejściami do wszys- tkich sypialni. Oparta o balustradę spojrzała w niebo, na miriady gwiazd, które nie przestawały jej fascynować. Po po- wrocie do miasta będzie jej brakowało tego nieba. Chociaż niebo Afryki jest też zapewne usiane tysiącami gwiazd... Tyle że przywoływanie obrazów Afryki przestało na nią działać. Może powinna raczej poszukać pracy w in- nym miasteczku na prowincji... Dać ci coś na sen? Szklankę ciepłego mleka czy tabletkę? Masz za sobą dwa ciężkie dni. Cal mówił tak cicho, jakby nie chciał zakłócić nocnej ciszy. Nie, dzięki, po prostu nie mogłam zasnąć odpar- ła, przenosząc wzrok z nieba na mężczyznę. Przystanął obok, ale jej nie dotykał. Chodzisz bez laski zauważyła. Tak, nie chciałem, żeby mi przeszkadzała. Potem, zanim odcyfrowała podtekst owych słów, położył dłoń na jej ramieniu, tak delikatnie, jakby przysiadła na niej lekka bryza szepcząca coś pośród krzewów. Ale bryza urosła w cyklon, kiedy Cal stanął bliżej i pocałował ją. Blythe, zmęczona już walką z sobą, objęła go 126 MEREDITH WEBBER ostrożnie i oddała pocałunek z taką namiętnością, jakiej nie pamiętała. Krew pulsowała w skroniach Blythe i rozgrzewała jej serce. To wszystko sprawił jeden pocałunek? Usiłowała nadaremnie ogarnąć to rozumem. Musi wycofać się jak najszybciej. Tymczasem jej ciało przy- lgnęło do Cala, a jej usta nie zamierzały tracić z nim [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||