Index John D MacDonald Travis McGee 13 A Tan and Sandy Silence John Gardner Bond 00 Licence Renewed(v2.0) John Ringo Voyage 01 Into the Looking Glass John Dalmas Yngling 3 The Circle of Power McGahern John Miedzy niewiastami John Dalmas Fars Coyne John Furia Smith Lisa Jane Pamietniki Wampirow 02 Walka 13.Wilson_Gayle_Pamietna_noc Hempowicz_Maryla_ _Karolino_pamietaj |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] mego życia! Tak myśląc, czyniłam sobie gorzkie wyrzuty, że w czasie występów Luizy, Henrietty i Emilii, nie zaciągnęłam cichaczem, pod jakimkolwiek pretekstem, mojego narzeczonego w ciemny kąt 115 sali, by tam, choćby powierzchownie, przez spodnie tylko, zbadać stan i rodzaj jego aparatury. Może wtedy wpadłabym na inny pomysł. Teraz jednak było na to za pózno. Czułam zabójczą tremę. Za chwilę muszę ukazać się na scenie, a nie znam roli, którą mam zagrać! Każda artystka, której kiedykolwiek wpadnie w ręce ten mój skromny pamiętnik, zrozumie okropne samopoczucie, jakie mnie opanowało w tej chwili. I na domiar złego, mimo bezwstydnych myśli, zaczęło mnie dręczyć kłopotliwe zażenowanie. Bo co innego widzieć i zachwycać się, gdy to robią inne, a co innego robić to samej pierwszy raz publicznie... Jak często zdarza się w najkrytyczniejszych momentach ludzkiego życia, na pomoc przyszedł mi błogosławiony przypadek. Narzeczony , widząc mój niepokój, wbrew przepisom orgii, wyszedł przed sofę beze mnie i rzekł, kłaniając się dworsko: - Moja najdroższa, nietrudno poznać i zrozumieć wstydliwość, która cię dręczy w tej chwili. Twoja obecność wśród nas i zainteresowanie, jakie okazałaś trzem zakochanym parom naszych sióstr i szwagrów, budziły w mojej duszy nadzieję, że obdarzysz mnie tak samo gorącą miłością, jak miłość, którą oni darzą siebie. Twój wstyd jest jednak naturalny i piękny, bo płynie z odruchu twej młodej i niedoświadczonej dziewczęcości. Muszę go uszanować, aczkolwiek z żalem i bolesnym rozczarowaniem. Byłbym brutalem i prostakiem, niegodnym mojego hrabiowskiego tytułu, gdybym cię zmusił do okazywania miłości, której nie możesz lub nie chcesz okazać na oczach wszystkich. Mógłbym naturalnie podjąć próbę ubłagania ciebie, byś obdarzyła mnie miłością na osobności. Lecz w tej chwili - jak się 154 obawiam - moje piękne siostry i szlachetni szwagrowie wzięliby nam to za niemoralność. Kochana, najmilsza Fanny! W noc poślubną zwracam ci wolność, choć serce mi krwawi. Postąp tak jak ci każe twoje dziewczęce, skromne i wstydliwe serduszko! Szmer uznania przeszedł wśród obecnych. Zrozumieli szlachetne intencje młodego hrabiego i należycie ocenili ofiarę, którą gotów był ponieść dla mnie: On jeden jedyny, w tę noc pełną pożądania i powszechnej rozkoszy, miałby pozostać niezaspokojony... Patrzyłam oczarowana na niego, gdy to mówił: Był piękny jak książę z bajki. Kruczoczarne włosy spadały mu równymi lokami na barczyste i szerokie ramiona, a głębokie namiętne oczy pałały ogniem pragnienia. Był wysoki, zgrabny, smukły. Miał fantastycznie długie nogi i foremne biodra tak ciasno opięte pantalonami, że przy jaskrawym świetle żyrandola widziałam w ich kroku podłużne, drgające wzniesienie wypychające materiał nogawki - wymowny i ponętny dowód jego podniecenia. - Słodki, cudowny chłopak! - myślałam z rozrzewnieniem. - Naprawdę strasznie mnie pragnie, a tak pięknie prosi. Byłby grzech dopuścić, aby tak cierpiał... I nagle spłynęło na mnie natchnienie: - Tak! Nie odmówię! Dam mu tyle i w taki sposób, jak nie dała mu żadna przede mną i jak nie da żadna po mnie. Zapamięta rozkosz ze mną na całe życie. Będzie mnie wspominał za każdym razem, gdy znajdzie się w ramionach innej dziewczyny. Cóż mnie obchodzą oni wszyscy, jeżeli pożąda mnie taki mężczyzna? %7ładnej roli nie zagram. Niech się dzieje, co chce: Będę sobą, tylko sobą! Będę Fanny Hill! 116 Podeszłam do niego cała drżąca, lecz z dumnie podniesioną głową. Orkiestra zagrała tusz, jak na początku poprzednich numerów, ale potem ucichła. Dalej nie miała co grać. Dyrygent nie wiedział, jaki charakter nosić będzie ten ostatni numer programu. W pełnej napięcia ciszy spojrzenie moje skrzyżowało się ze wzrokiem hrabiego. Oczy jego ciskały błyskawice. Szepnęłam tak cicho, aby tylko on usłyszał: - Naprawdę bardzo mnie pragniesz? - Tak... - odszepnął. - Spalam się z pragnienia... - Wstydzę się - opuściłam oczy. - Bądz dobry dla mnie... Ja też pragnę ciebie... Jesteś piękny... I taki męski... Inaczej nie zgodziłabym się na to przy wszystkich... Przymknęłam oczy i stanęłam przed nim bierna i oczekująca. Schylił się do moich nóg, ujął [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||