Index Harry Harrison Cykl Stalowy Szczur (06) Stalowy Szczur i piÄ ta kolumna James White Cykl Szpital kosmiczny (02) Gwiezdny chirurg Deveraux Jude cykl Montgomery 10 Aktorzy (Miasteczko Eternity) Anne McCaffrey Cykl Statki (4) Miasto, ktĂłre walczyĹo Cykl StarCraft (1) Krucjata Liberty'go Jeff Grubb Jane Lindskold Firekeeper Saga 1 Through Wolf's Eyes Sandemo_Margit_23_Dzieci_samotnoĹci A titokzatos erdo Margit Sandemo Sandemo Margit Saga O CzarnoksiÄĹźniku 07 Bezbronni Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiÄĹźniku (02) Blask twoich oczu |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Poczuł, jak wzbiera w nim ogromna fala gniewu. - Co ty próbujesz mi powiedzieć? Chcesz, żebym pomógł w spędzeniu pło... - Cicho, błagam, nic mów tego głośno - błagała. - Tylko mi pomóż! - Nigdy w życiu! - Nie rozumiesz, że muszę to zrobić? Nie mogę przecież... - Powinnaś była pomyśleć o tym wcześniej. Mari ukryła twarz w dłoniach. - O, ty nie wiesz, jak to jest! - Dziewczyna, która nie potrafi odmawiać - powiedział Jonathan z goryczą: - Jak mogłaś być taka głupia? No, ale stało się, i teraz musisz ponieść konsekwencje. O tym, co proponowałaś, nie ma mowy. Czy kiedykolwiek wśród Ludzi Lodu ktoś uciekał się do takiego rozwiązania? Musisz odpowiadać za swoje czyny, Mari. Przede wszystkim porozmawiaj z Christą, ona... - Nie mogę, Abel się rozgniewa! - Abel? A co on ma z tym wspólnego? Mari odwróciła głowę i wybuchnęła płaczem. - Mari? - zaczęło mu świtać w głowie. Zapomniał już o zmęczeniu i o tym, jak jest pózno. - Mari, czy to któryś z synów Abla? Milczała i już to można było uznać za wystarczającą odpowiedz. Głos Jonathana był stłumiony, niemal bez wyrazu. - Który? - Jeden z najstarszych - odparła wymijająco. - Wyobraz sobie, że tyle to nawet ja rozumiem. Przeklęty łajdak! - Nie możesz składać całej winy na niego - powiedziała Mari zawstydzona. Nie śmiała podnieść oczu na brata. - To był także mój błąd. - Wcale w to nie wątpię - odpowiedział jej ostro. Skuliła się, jakby ją uderzył. - Jonathanie, nie gniewaj się na mnie. Jeszcze i ty, nie zniosę tego! - Wcale się nie gniewam - burknął zły jak osa. - Ale nie próbuj mi wmawiać, że to nie jego wina. Mężczyzna nigdy nie może wyprzeć się odpowiedzialności, zawsze może wybierać. - No tak, ty świetnie o tym wiesz. - Nie mówimy teraz o mnie - mruknął, bo uwaga Mari trafiła bardzo celnie. Jego własne erotyczne doświadczenia były niemal równe zeru. - Pomożesz mi? - szepnęła żałośnie. Jonathan przemówił teraz tonem nieco mentorskim, ale z pewnością brało się to stąd, że był tak bardzo poruszony. - Przez ten czas, kiedy tu pracuję, wiele się nauczyłem o etyce zawodowej. To, o co mnie prosisz, jest absolutnie niemożliwe. Odmawiam udziału w czymś podobnym. - Ale co ja mam począć? - Będzie musiał się z tobą ożenić. - Jó... Urwała w pół słowa. - Aha, a więc to Józef - gniewnie zauważył Jonathan. - Tak, to było do przewidzenia. - On mnie nie chce. A ja nie chcę jego. - %7łe też nie mogłaś dojść do tego wniosku wcześniej, Mari! - Już raz to mówiłeś. Nie musisz sypać więcej soli na rany. Jonathan nareszcie usiadł. - Opowiedz mi wszystko od początku - poprosił nieco łagodniej. - Ze szczegółami? - Nie bądz wulgarna, nie miejsce ani czas na to. - Przepraszam. Co tu jest do opowiadania? Najpierw przez dłuższy czas trwała taka niewinna zabawa w słowa, a potem zabrał mnie na tańce. Bez przerwy flirtował z innymi dziewczętami. Kiedy w końcu zaproponował, byśmy razem wrócili do domu, kolana się pode mną ugięły z emocji. Bałam się, że go stracę. Tak bardzo chciałam go zadowolić, móc go zatrzymać, Jonathanie, z początku protestowałam przeciwko jego próbom zbliżenia, ale on... Pogniewał się na mnie, chciał odejść, a ja nie mogłam... nie mogłam tego znieść. Mój Boże, jakaż banalna historia, pomyślał Jonathan. Przeklęty łajdak! I biedna dziewczyna! - Oczywiście zorientował się, że nie będę opierać się długo, bo wmawiałam sobie, że jestem w nim zakochana. - Sama siebie próbujesz okłamać. Pragnęłaś jego miłości. Chciałaś czuć, że on cię pragnie. Nie mam racji? - Jonathanie, czy musisz być tak bezlitosny? - Tak. Najwyższa pora, byś się czegoś nauczyła, biedna, spragniona miłości dziewczyno. Mari wzruszyła ramionami w geście rezygnacji. - No, a potem on wyjechał do Oslo. Kiedy następnym razem odwiedził rodzinę, w ogóle mnie nie zauważał. - Dostał już to, czego chciał. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||