Index
Harry Harrison Cykl Stalowy Szczur (06) Stalowy Szczur i piąta kolumna
Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczu
James White Cykl Szpital kosmiczny (02) Gwiezdny chirurg
Deveraux Jude cykl Montgomery 10 Aktorzy (Miasteczko Eternity)
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (38) Urwany ślad
Anne McCaffrey Cykl Statki (4) Miasto, które walczyło
Jeff Lindsay Dylematy Dextera 03
Jeff Long The Ascent
Murray Rothbard ''O nową wolność manifest libertariański''
Bradley, Marion Zimmer Fall of Atlantis
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    możliwe  zgłosić się do kajuty generała Duke a, żeby omówić strategię.
    Mamrocząc pod nosem wiązanki przekleństw, były strażnik ruszył naprzód,
    nie pozbywając się nawet swojego kombinezonu. Mike otworzył swój wizjer i
    zatrzaski i wydostał się z pancerza. Kerrigan, zdjąwszy lżejszy kombinezon z
    łatwością znamionującą doświadczenie, była już w drodze do wyjścia.
     Poczekaj!  zawołał reporter.  Uber-Mengsk chciał, żebyśmy stawili się do
    raportu, kiedy wrócimy. Pójdę z tobą.
     Pozwól mi porozmawiać z Arcturusem na osobności  odpowiedziała
    Kerrigan.  Przy mnie bardziej się otworzy
    .
    Ruszyła w dół korytarza w kierunku windy, która miała ją zawiezć na
    pokład obserwacyjny Hyperiona.
    Mike rozważał pójście za Kerrigan, ale miała rację. Przywódcę rebelii i
    ducha łączyła wspólna przeszłość i Mengsk będzie przy niej bardziej
    dostępny.
    I może, pomyślał Mike, Kerrigan będzie w stanie wyciągnąć coś
    pożytecznego z umysłu terrorysty. Na przykład to, co sobie myślał,
    ustawiając kolejne emitery psi.
    Mike rozejrzał się wokół. Większość członków oddziału zdążyła się już
    rozebrać i kierowała się pod prysznice. Raynor był z generałem w jego
    kajucie. Nie chodziło o to, że towarzystwo generała było akurat tym, które
    uważał za najlepsze, ale w tym momencie z pewnością uspokoiłoby go przed
    rozmową z Mengskiem.
    I nie chciał być złapany pod prysznicem, w razie gdyby potrzebowała go
    Kerrigan.
    Gdy Mike przemierzał statek, myślał o techniku, z którym rozmawiał przez
    komunikator. Teraz to zauważył: członkowie szwadronu Alpha w
    przeciwieństwie do dawnych rebeliantów Mengska z czasów przed Antigą
    Prime. Jeden po drugim, rebelianci nie dali sobie rady lub zostali przeniesieni
    na inne statki. Częścią planu Mengska było rozprzestrzenienie swoich
    agentów po wszystkich statkach floty. A może zamierzał on zastąpić
    wysłużone straże profesjonalnymi żołnierzami?
    Cokolwiek to było, Mike był pewien, że była to część planu Mengska.
    Mike dotarł już niemal do kajuty, gdy nagle drzwi eksplodowały, a zza
    nich wytoczyli się dwaj mężczyzni w kombinezonach bojowych.
    To byli Raynor i Duke, zwarci w walce, były strażnik zdążył oderwać
    naramiennik z pancerza generała i strzaskać neostalową pięścią jego wizjer.
    Duke również się nie lenił i na i tak już pogniecionym napierśniku Raynora
    przybyło kilka kolejnych wgnieceń.
     Jim!  krzyknął Mike. Raynor mimowolnie obrócił się do reportera.
    Generał Duke nie przegapił szansy i obiema pięściami walnął mocno w
    hełm Raynora. Były strażnik zachwiał się, robiąc krok do tyłu, ale nie upadł.
    Wyzwolony z neostalowego uścisku przeciwnika Duke sięgnął po swoją
    broń znajdującą się na biodrze, nieprzyjemnie wyglądający pistolet, zdolny
    do przestrzeliwania grodzi. Raynor oprzytomniał w momencie, gdy generał
    podnosił broń i złapał starszego mężczyznę za nadgarstek. Następnie, z
    towarzyszeniem zgrzytu serwomechanizmów w obu kombinezonach, Raynor
    uderzył ramieniem Duke a o gródz.
    Jeden raz. Dwa razy. Za trzecim razem w rękawicy Duke a coś pękło i
    generał krzyknął. Upuścił pistolet i osunął się na pokład. Broń potoczyła się
    po podłodze. Mike przyklęknął, chwycił ją i podniósł się, chowając ją dla
    bezpieczeństwa za własny pas.
    Dopiero wtedy Mike zdał sobie sprawę, że nie byli sami w korytarzu. Przed i
    za nimi byli uzbrojeni marines celujący w Raynora i jego samego.
     Właśnie podpisałeś na siebie wyrok śmierci, chłopcze!  warknął Duke.
    W kącikach jego ust była krew i obejmował swoją rękę. Nie tylko metal
    poddał się ciosom Raynora.
     Właśnie podpisał pan wyrok śmierci na swoja planetę, generale! 
    odkrzyknął Raynor.  Właśnie uruchomił emitery  powiedział do marines. 
    Zciąga tu Zergi! Do cholery! On i Mengsk nie dają konfederatom żadnej
    szansy na poddanie się! Zergi właśnie tu zmierzają i to ten skurczybyk
    rozwinął przed nimi czerwony dywan!
    Część marines obniżyła broń. Wyglądało na to, że nagle zaczęli mieć
    wątpliwości co do rewolucji albo nagle zaczęli się martwić tym, że Zergi
    zamierzają się wkrótce pokazać na progu ich domu. Inni pozostali
    nieruchomo, z obojętnym spojrzeniem, wciąż mierząc w Raynora.
    Mike domyślił się, że ci, który się zawahali, nie byli neuronowo
    resocjalizowani. Pozostali czekali na rozkaz zabicia.
     Zajmie się tobą sąd wojenny!  powiedział generał. Mike lekko odetchnął.
    Duke groził Raynorowi śmiercią, ale to wszystko. Nie mógł posunąć się dalej.
    Obawiał się, że Mengsk może tego nie pochwalać.
     Chcesz mój stopień, to go bierz  zareagował gorąco Raynor.  A tak w
    ogóle, to nie jestem pod twoją komendą. Podlegam Mengskowi, tak samo jak
    ty. Nie możesz nawet odetchnąć bez pozwolenia ze strony Mengska.
     A myślisz, że czyje rozkazy wykonywałem, aktywując emitery,
    chłopcze?  Duke uśmiechnął się mimo ogarniającego go bólu.
     Rozmieściłeś na Tarsonis z tuzin emiterów  rzekł Raynor.  Ludzie
    zostaną wprost zmiecieni z powierzchni ziemi.
     Umieściliśmy je w środku dużych placówek Konfederacji  oznajmił
    Duke  i ewakuowaliśmy większość naszych oddziałów liniowych. Do diabła,
    chłopcze, czy nie zdałeś sobie sprawy, że podłożyliśmy jeszcze jeden, kiedy
    was odbieraliśmy?
    Mike nagle pomyślał o duchu i oddziale techników, i o reakcji Kerrigan.
    Oczywiście, że Mengsk nie przejmował się informacjami z siedziby UNN. Miał
    zamiar opanować całą ludzką przestrzeń.
    Raynor splunął.
     Ty skur...  Zrobił dwa kroki w kierunku generała.
    Generał Duke, w swoim opancerzonym kombinezonie, podniósł zdrowe
    ramię. Nie do ataku, ale żeby osłonić się przed ciosem. Generał bał się,
    stary człowiek trzęsący się w neostalowej skorupie.
    Raynor przystanął na moment, po czym ponownie splunął. Obrócił się i
    podążył w kierunku windy do kopuły obserwacyjnej.
    Niektórzy marines nie mieli tyle odwagi, żeby zacząć strzelać do jednego
    ze swoich. Niektórzy nie dostali rozkazu. A inni nie wiedzieli, który z dwóch
    mężczyzn jest prawdziwym przestępcą.
    Mike podążył za Raynorem. Za nimi generał Duke rozkazał żołnierzom
    powrócić na stanowiska.
    Reporter położył rękę na ramieniu Raynora, a wielki mężczyzna obrócił
    się. Przez moment Mike obawiał się, że Raynor zamierzy się na niego, ale
    ogień w jego oczach został zastąpiony głębokim, gorzkim smutkiem.
     Nie dali im nawet cienia szansy  powiedział.  Mogli wykorzystać je jako
    grozbę, ale po prostu je odpalili. Bez ostrzeżenia, bez niczego. Kiedy
    wracaliśmy na statek. Uruchomili je.
     Więc co zamierzasz zrobić?  zapytał Mike.
     Zamierzam rozmówić się z Mengskiem osobiście  odpowiedział Raynor.
     Ktoś musi przemówić mu do rozumu.
     Nie dotrzesz tam. Duke zapewne właśnie teraz rozmawia z nim przez
    komunikator, żądając twojego tyłka. Masz około dziesięciu minut, zanim
    przekona kilku zwolenników do aresztowania cię. Z pozwoleniem Mengska
    lub bez.
     Taa  gorzko parsknął Raynor.  I w tym stanie prawdopodobnie
    zastrzeliłbym Mengska.
     O to chodzi. A Mengsk rozkaże zabić ciebie, jeżeli to zrobisz.
     Więc co pan radzi, doktorze Liberty?  odrzekł Raynor.
     Idz znalezć sojuszników. Reszta jednostki z twojej planety. Ktoś ze
    starych kolonialnych oddziałów z systemu Sary, jeżeli któryś z nich został
    jeszcze na pokładzie. Idz do kajuty i poczekaj tam, aż się z tobą skontaktuję.
    I masz  wręczył Raynorowi plecak.  Pilnuj tego. Na tych dyskach jest parę
    soczystych informacji.
     A ty gdzie idziesz?  zapytał Raynor.
     Idę na pokład obserwacyjny. Muszę sam porozmawiać z tym
    wspaniałym człowiekiem. I nie będę starał się go uderzyć.
    Raynor potaknął i odszedł ciężkim krokiem z plecakiem wyglądającym na
    śmiesznie mały i niepozorny w jego ciężkiej rękawicy. Mike wziął głęboki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.