Index
Honderich_Ted_ _Ile_mamy_wolnosci.BLACK
Frey Jana W slepym zaulku wolnosci
Fromm Erich Ucieczka od wolnosci
Cykl StarCraft (1) Krucjata Liberty'go Jeff Grubb
Curwood James Oliver Szara wilczyca
CSH SStC01 CBSA
Arthur Baudzus U 859
Goszczurny StanisśÂ‚aw Mewy
Podroze po starozytnym swiecie Wć˜śąYK
Trina Lane [Perfect Love 05] The Perfect Balance [TEB] (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    i opinii reszty ludzi. Dlatego też wypowiadanie się przeciwko komuś nie może być uznane za
    naruszenie czyjegoś prawa własności, a zatem nie może podlegać ograniczeniom ani karze.
    Podnoszenie przeciwko komuś fałszywych zarzutów jest oczywiście moralnie naganne, ale, jak
    już zostało powiedziane, moralność i zgodność z prawem są dwiema zupełnie różnymi
    kategoriami.
    Ponadto, z pragmatycznego punktu widzenia, zniesienie przepisów dotyczących zniesławienia i
    pomówienia przyczyniłoby się do tego, że nie wnoszono by tak chętnie pozwów w sprawach
    słabo udokumentowanych. Teraz łatwo daje się wiarę oskarżeniom, ponieważ istnieje
    przekonanie, że jeśli oskarżenie byłoby fałszywe, to strona przeciwna wszczęłaby postępowanie
    o zniesławienie. W tym też znaczeniu dyskryminowane są osoby mniej zamożne, których nie stać
    na wytoczenie sprawy o zniesławienie. Co więcej, posługując się przepisami dotyczącymi
    zniesławienia, osoby zamożne mogą się sprzymierzać przeciwko swoim biedniejszym oponentom
    w celu uniemożliwienia im wygłaszania oskarżeń pod swoim adresem. Grożąc wytoczeniem
    sprawy o zniesławienie, zmuszają oponentów do milczenia, nawet jeśli ci mają w ręku dowody na
    prawdziwość swoich zarzutów. Paradoksalnie więc, w świetle dzisiejszych przepisów, osoba
    mniej zamożna może się łatwiej stać obiektem oskarżeń o zniesławienie i musi się bardziej
    pilnować z wygłaszaniem poglądów, niż gdyby przepisy o zniesławieniu i szkalowaniu nie istniały.
    Na szczęście w ostatnich latach przepisy dotyczące zniesławienia uległy stopniowemu
    złagodzeniu. Można już ostro i zdecydowanie krytykować urzędników i osoby publiczne, nie
    narażając się na kosztowny proces ani karę.
    Kolejnym rodzajem działalności, która nie powinna podlegać żadnym ograniczeniom, jest bojkot.
    Bojkot polega na tym, że jedna osoba lub grupa ludzi, korzystając z prawa do wolności
    wypowiedzi, nawołuje innych do powstrzymania się od kupowania jakiegoś produktu. Jeśli, na
    przykład, kilka osób zorganizuje z jakiegoś powodu kampanię przeciwko kupowaniu piwa XYZ,
    będzie ona polegała wyłącznie na przedstawieniu stanowiska i to na rzecz jak najbardziej
    legalnego działania, mianowicie na rzecz tego, by nie kupować tego piwa. Skuteczny bojkot może
    mieć nieprzyjemne skutki dla producentów piwa XYZ, ale mieści się całkowicie w granicach
    wolności słowa i prawa prywatnej własności. Producenci piwa muszą się liczyć z ryzykiem
    związanym z wolnością wyboru konsumentów, a konsumenci mają pełne prawo słuchać kogo
    chcą i poddawać się wpływom dowolnych osób. Tymczasem nasze prawo pracy stoi w
    sprzeczności z prawem związków zawodowych do organizowania bojkotu jakiejś firmy. W świetle
    prawa bankowego nielegalne jest również rozpowszechnianie pogłosek o niewypłacalności
    banku. Stanowi to ewidentny przykład przyznania przez rząd specjalnych przywilejów bankom.
    Polegają one na ograniczeniu wolności słowa, gdy przedmiotem wypowiedzi są banki.
    Kwestią szczególnie drażliwą jest zagadnienie pikiet i demonstracji. Z prawa wolności słowa
    wynika oczywiście prawo do zgromadzeń  prawo do zbierania się i wyrażania opinii razem z
    innymi. Sytuacja się komplikuje, gdy ma się to odbywać na ulicach. Jest oczywiste, że
    pikietowanie staje się nielegalne, gdy polega  jak się często zdarza  na blokowaniu dostępu do
    prywatnego budynku czy przedsiębiorstwa lub na grozbie użycia siły wobec przekraczających
    blokadę. Jest też jasne, że strajki okupacyjne stanowią bezprawne naruszenie prywatnej
    własności. Ale nawet o  pokojowych demonstracjach nie możemy powiedzieć, że są całkiem
    legalne, bo to, czy są legalne, zależy od rozstrzygnięcia ogólniejszego problemu, kto ma
    decydować o sposobie korzystania z ulic. yródłem tego problemu jest fakt, że niemal wszystkie
    ulice należą do (lokalnych) władz. A władze, nie będąc prywatnym właścicielem, nie mają
    żadnych kryteriów wynajmowania ulic, więc każda ich decyzja w tej sprawie będzie arbitralna.
    Przypuśćmy na przykład, że organizacja Przyjaciele Wisterii chce zorganizować na cześć Wisterii
    pochód, który przejdzie publiczną ulicą. Policja nie zgadza się na demonstrację, twierdząc, że
    spowoduje ona zablokowanie ulic i utrudnienia w komunikacji. Libertarianie obywatelscy od razu
    by zaprotestowali, utrzymując, że niesłusznie zostało naruszone prawo demonstrujących do
     wolności wypowiedzi . Ale policja też ma w ręku poważny argument: ulice mogą rzeczywiście
    zostać zablokowane, a rząd jest odpowiedzialny za utrzymanie płynności ruchu. Jaką więc podjąć
    decyzję? Niezależnie od tego, jak zdecyduje rząd, któraś grupa podatników będzie
    niezadowolona. Jeśli rząd zezwoli na demonstrację, to zmotoryzowani i piesi użytkownicy ulic
    zostaną pokrzywdzeni. Jeśli nie, to Przyjaciele Wisterii poczują się potraktowani niesprawiedliwie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.