Index Murray Rothbard ''O nowÄ wolnoĹÄ manifest libertariaĹski'' Honderich_Ted_ _Ile_mamy_wolnosci.BLACK Fromm Erich Ucieczka od wolnosci Bound by Defiance [Owned 2] Jana Downs Aldous Huxley Nowy wspanialy swiat Alan Dean Foster SS4 The Moment Of The Magician Carr William Guy, Pawns In The Game (1958) Edition Barker Clive Ksiega Krwi III Dorian's Mate Y. L. Stokes 28. Darcy Emma Niewolnica zmysśÂów |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Nie! - wyjęczałam. - Proszę, przestao, naprawdę nic... Nie dokooczyłam, ponieważ Karl znowu mnie uderzył. Syknął przy tym, że jestem dokładnie takim samym zepsutym śmieciem, jak mój ojciec kryminalista, któremu też tylko świostwa chodziły po głowie. Potem puścił mnie - przykucnęłam, trzęsąc się i zakrywając twarz rękami. Cały wieczór spędziłam w piwnicy. Byłam zbyt zmęczona, żeby wstad, a na górze i tak nikt nie odczuwał żalu z powodu mojej nieobecności. Wszystko mnie bolało, a w gardle ciągle jeszcze czułam dziwny ucisk, byłam przekonana, że zaraz umrę. Ułożyłam się ostrożnie na swoim materacu i zawinęłam w kołdrę, którą, jakiś czas temu, zniosłam na dół. Wpatrywałam się w pustą przestrzeo tak długo, aż zaczęły mnie piec oczy. Gdybym umarła, Karl nie mógłby mnie już nigdy więcej uderzyd i nareszcie byłabym bezpieczna. Nie groziłyby mi jego brutalne ciosy, poirytowane spojrzenia matki i obcowanie z koleżankami i kolegami z klasy, którym byłam obojętna. Może nawet kilkoro z nich wystraszyłoby się, gdyby pani Korstel poinformowała ich o mojej śmierci. Jednakże musiałam pomyśled też o Anthonym. Byłby przecież także w tym momencie obecny, siedziałby dokładnie obok mojego pustego miejsca. Nie, nie chciałam umierad. Zatęskniłam za Anthonym i myślałam o tym, co mi powiedział tego dnia w mieście. %7łe chciałby gdzieś ze mną odejśd. Może trzeba było to zrobid. Po prostu razem zniknąd. Potem wszystko by się jakoś ułożyło. Mój ojciec na pewno nie był kryminalistą, jak twierdził Karl. Przypuszczalnie dokładnie na odwrót - był sympatycznym, życzliwym człowiekiem. Moją matkę zostawił po prostu tylko dlatego, że była taka zimna, obojętna i zła. Może powinnam Pójśd razem z Anthonym i odszukad swojego ojca? Następnego dnia moja twarz była tak opuchnięta, że nie pozwolili mi opuszczad domu. - Jest bardzo przeziębiona i musi zostad w łóżku - słysza- 63 J łam babcię, wyjaśniającą szkolnej sekretarce przyczynę mojej nieobecności. Następnego ranka moja twarz wciąż nie była w porządku i musiałam zostad w domu jeszcze jeden dzieo. Także po południu nie pozwolili mi wyjśd. - To dlatego, że w tajemnicy spotykałaś się z tym zepsutym chłopakiem - sarknęła babka, zaciskając usta tak mocno, że zrobiły się jak cienka kreska. Kilkakrotnie dzwonił telefon, ale nie wolno mi było odebrad. Przez cały dzieo aparatu pilnowała babka, natomiast wieczorem Karl. Oszołomiona przemykałam się ukradkiem, posłusznie spełniając wydawane mi polecenia. Umyłam dużą łazienkę i niewielką toaletę przeznaczoną dla gości, odkurzyłam jadalnię i zmyłam schody. Nikt nie zamienił ze mną ani jednego słowa. - Mamo, przecież ja nic nie zrobiłam ... - odezwałam się do matki, kiedy znalazła się przy mnie, zajmując się Robinem. Próbowała właśnie otworzyd mu usta, aby wlad lek na kaszel. Robin tak zacisnął wargi, że praktycznie przestały byd widoczne. Matka gładziła go delikatnie po nadąsanej twarzyczce, przejechała dłonią po jego głowie i uśmiechała się do niego zachęcająco, patrząc niemal błagalnie. Stałam w otwartych drzwiach i jak zahipnotyzowana patrzyłam na nich. Na ułamek sekundy zawładnęło mną pragnienie, żeby dopaśd do stołu, odciągnąd ręce matki od Robina i zmusid ją do głaskania mnie zamiast jego, do patrzenia na mnie i do uśmiechania się do mnie. Jednak stałam bez ruchu, nie robiąc niczego podobnego. - Sofio, Karl jest wściekły jak... i... - powiedziała w koocu moja matka, patrząc gdzieś tam, w moją stronę. - Nie mogę pojąd, dlaczego wciąż robisz na złośd... Odwróciłam się i w milczeniu poszłam do swojego pokoju na górę. Może ja jestem obłąkana? Czy to możliwe, żeby samotnośd doprowadziła kogoś do szaleostwa i naprawdę uczyniła kogoś wariatem?". Zaczęłam ciągle słyszed kroki. Kroki kogoś miłosiernego, kto przebywał drogę do mojego pokoju. 64 Parę razy były to ciche kroki i wtedy przypuszczałam, że to idzie matka, zatroskana, niosąc mi kolację, kiedy indziej niezgrabny, pospieszny chód - wówczas myślałam o Robinie, który zapragnął się do mnie przytulid. Kilkakrotnie słyszałam ciężkie kroki, wskazujące na Karla, więc otwierałam w strachu drzwi do swojego pokoju i patrzyłam, czy to rzeczywiście on. Nikt jednak nie przychodził, a kroki, które słyszałam, były tylko urojeniami. Zrozpaczona leżałam w swoim łóżku i zatykałam sobie uszy, ale to nic nie pomagało. W dalszym ciągu słyszałam szmery, których nie było. Raz wydawało mi się nawet, że słyszę wołającą mnie matkę. - Sofio! - w mojej głowie rozbrzmiewał jej serdeczny i przyjemny głos. Kiedy pełna nadziei ostrożnie wyszłam na korytarz - nikogo tam nie było. Za oknem zapadł już zmrok, a ponure cienie przesuwały się po pokoju, cicho zapowiadając jakieś nieszczęście. Dopiero w poniedziałek mogłam znowu iśd do szkoły, usiadłam na swoim miejscu obok Anthony'ego. Anthony nie podniósł wzroku. - Co ci jest? - zapytałam speszona. - Nic - szepnął obojętnie. - Jesteś jakiś dziwny - stwierdziłam. - Nie, nie jestem - odparł szybko. Tak było aż do przerwy. Dopiero na szkolnym podwórku, z tyłu placu zabaw, Anthony był gotów na krótką rozmowę ze mną. - Mój ojczym omal mnie nie zatłukł na śmierd - powiedział, nie patrząc na mnie. Milczałam. - Twój ojczym zadzwonił do nas - kontynuował Anthony. -Twierdził, że cię ... - Gryzł wargi ze zdenerwowania i wciąż patrzył gdzieś obok. - ... twierdził, że cię - no, coś tak, jakbym zgwałcił. Zmusiłem cię do uprawiania seksu. Poczułam, że ziemia usuwa mi się spod stóp. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||