Index
James White Cykl Szpital kosmiczny (02) Gwiezdny chirurg
James Lee Burke Robicheaux 12 Jolie_Blon's_Bounce
James Alan Gardner [League Of Peoples 06] Trapped
James Alan Gardner [League Of Peoples 04] Hunted
James Axler Outlander 26 Sea of Plague
Fae Sutherland & Chelsea James His Every Breath (pdf)
James Axler Outlander 10 Outer Darkness
James Axler Deathlands 049 Shadow World
James Axler Deathlands 043 Dark Emblem
77.Fiolki sa niebieskie .JAMES PATTERSON
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arsenalpage.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Przed sześciu laty Szczerbaty przywiódł w te strony paru towarzyszy i przy ich
    wydatnej pomocy założył pierwszą niewielką tamę oraz zbudował pierwszy domek. W
    następnym roku w kwietniu samka wodza wydała na świat czworaczki, a każda z
    pozostałych dam kolonii pomnożyła liczbę jej mieszkańców w ten sam lub nieco
    skromniejszy sposób; Po upływie czterech lat, o ile wypadki miały iść normalnym
    biegiem, cała młodzież winna była porzucić rodzinne pielesze i łącząc się w pary
    zakładać nowe żeremia . Tymczasem, jakkolwiek skojarzono wiele małżeństw, nikt nie
    opuścił starej kolonii. Po roku nowa, czteroletnia teraz generacja osiadła również obok
    rodziców. Toteż obecnie siedziba bobrów robiła niemal wrażenie miasta, które przez
    dłuższy czas było oblegane. Ostatnio przybyły jeszcze cztery bębny, wydane na świat w
    marcu i kwietniu. Tama wydłużyła się i zajęła przestrzeń dwustu jardów. Wodą pędzono
    z dala wielkie pnie brzóz i topoli oraz sprowadzano całe pęki delikatnych gałęzi wierzb i
    olch. Mimo to brakło pożywienia, a domki pękały niemal od nadmiaru mieszkańców.
    Tymczasem bobry przywiązują się do rodzinnych chat na równi z ludźmi. Lepianka
    Szczerbatego miała wewnątrz dokładnie siedem stóp na dziewięć długości, a
    zamieszkiwało ją, wliczając w to dzieci i wnuki, dwadzieścia siedem stworzeń. Toteż
    senior rodu postanowił naruszyć uświęconą latami tradycję. Właśnie gdy Kazan i Szara
    Wilczyca łowili niedbale specyficzną woń bobrowych żeremi, Szczerbaty wyprowadzał
    całą swą rodzinę i potomstwo na dobrowolną emigrację.
    Jak dotąd był on uznanym wodzem kolonii. Źaden inny bóbr nie dorównał mu we
    wzroście ani mocy. Krępy korpus miał pełne trzy stopy długości. Zwierzę ważyło dobre
    sześćdziesiąt funtów. Ogon, długości czternastu cali, a szerokości pięciu, klasnąwszy po
    wodzie w cichą noc słał odgłos uderzenia na ćwierć mili w dal. Tylne łapy pociągnięte
    błoną urosły dwukrotnie większe niż łapy jego samki, przy czym bez trudu osiągnął
    sławę najlepszego pływaka gromady.
    Od chwili gdy Kazan i Szara Wilczyca skręcili na północ, minęło zaledwie parę
    godzin. Nadeszła cicha, jasna noc. Szczerbaty wlazłszy na tamę otrząsnął się z wody i
    obejrzał, by sprawdzić, kto za nim podąża. Wygwieżdżona toń stawu falowała drżąc,
    mącona ruchem wielu ciał. Parę starszych bobrów wygramoliło się w ślad za patriarchą,
    więc dał nurka w głąb wąskiej strugi migocącej po drugiej stronie tamy. Lśniące,
    jedwabiste sylwetki emigrantów wykonały ten sam ruch. Parami, trójkami lub
    pojedynczo matki pięły się na wysoką zaporę wiodąc tuzin małych urodzonych przed
    trzema miesiącami. Ruszyli wpław szybko i wprawnie, tnąc wygwieżdżoną wodę, przy
    czym brzdące wiosłowały zaciekle, by nie zostać w tyle. Ogółem towarzystwo liczyło
    czterdzieści głów. Szczerbaty znacznie wyprzedzał gromadę, mając za sobą najbardziej
    zaufane siły robocze. Matki z dziećmi tworzyły ariergardę.
    Płynęli tak przez całą noc. Gdy mijali wydrę, najzaciętszego z wrogów, gorszą dla
    nich nawet niż człowiek, nie dostrzegli jej, gdyż legła cicho w gęstej kępie wierzbiny.
    Przyroda po wiek wieków powaśniła ze sobą bobra i wydrę. Ta ostatnia karmiąc się
    wyłącznie niemal rybą nie tylko pobiera z niej dziesięcinę, lecz zarazem strzeże ją od
    zbyt szybkiego wymarcia. Być może więc odgadła kiedyś, że nadmierna ilość tam
    krępuje swobodę wiosennych wędrówek, a co za tym idzie — tarła, i że wraz z rozrostem
    bobrowych żeremi ryby giną. Niejednokrotnie musiała z trudem chwytać potrzebny
    pokarm, a nawet cierpiała głód. Toteż nie mogąc zwalczać poszczególnych członków
    licznych kolonii,. postanowiła niszczyć ich budowle. W jaki sposób zagłada tam
    wywoływała śmierć samych bobrów, pokaże najbliższa przyszłość.
    W ciągu nocnej wędrówki Szczerbaty kilkanaście razy przybijał do brzegu badając
    zasoby kraju. Lecz tam gdzie rosła obfitość dobrej kory i młodych pędów, teren nie
    nadawał się do budowy tamy. A stary patriarcha był nie tyle nawet żarłokiem, ile
    urodzonym architektem. Za każdym razem zaś, gdy ruszał dalej, nikt z rodziny nie ważył
    się pozostać w tyle. O brzasku minęli pogorzelisko i dotarli do błot, wśród których ział
    wykrot Kazana i Szarej Wilczycy.
    Zgodnie z prawem pierwszego odkrywcy i osadnika to torfowisko stanowiło
    własność psa i wilczycy. Wszędzie pozostawili ślady swojej bytności. Lecz Szczerbaty
    był raczej wodnym stworzeniem i jak wszyscy z jego rasy, obdarzony miernym węchem.
    Toteż płynął dalej, zwalniając tylko pędu, w miarę jak na brzegu gęstniało poszycie
    leśne.
    Tuż poniżej wykrotu wstrzymał jazdę, a wylazłszy na ląd, stanął dęba i zaczął się
    kołysać na tylnych łapach, zaopatrzonych w błony, oraz na czterofuntowym płaskim
    ogonie. Tu wreszcie znalazł idealne warunki. W poprzek wąskiej strugi łatwo było
    przeciągnąć tamę, a las rosnący nad wodą dawał obfitość brzóz i topoli, wierzb i olch.
    Ponadto gęstwina boru chroniła od wiatrów północnych, obiecując zaciszną zimę.
    Szczerbaty dał szybko do zrozumienia towarzyszom, że tu założą nową osadę. Wnet
    bobry rozpierzchły się w zaroślach po obu stronach koryta. Zgłodniałe maleństwa
    poczęły bez zwłoki żuć delikatną korę wierzb i olch. Starsi zmienili się natychmiast w
    inżynierów i budowniczych, a całkowicie pochłonięci pracą jedynie z rzadka urywali tu i
    ówdzie trochę jadła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.