Index Harry Harrison Stars And Stripes 02 Stars And Stripes In Peril v3.0 (lit) Anne McCaffrey Ship 02 Partner Ship Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości Cabot Meg Papla 02 Papla wielkim mieście Smith Ready Jeri [Aspect of Crow 02] Voice of Crow Heather Rainier [Divine Creek Ranch 02 Her Gentle Giant 01] No Regrets (pdf) Celmer, Michelle Black Gold Billionaires 02 Eiskalte Geschafte, heisses Verlangen Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 02] Sunstorm (v4.0) (pdf) Aubrey Ross [Enslaved Hearts 02] Pleasures [EC Aeon] (pdf) Eileen Wilks [Tall, Dark & Eligible 02] Luke's Promise (pdf) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] szkierze siÄ™ nie przejmowaÅ‚. %7Å‚ycie na maleÅ„kiej wysepce Ester biegÅ‚o swoim to- rem, jakby poza czasem i przestrzeniÄ…, tu liczyÅ‚ siÄ™ tylko dzieÅ„ powszedni i walka o przetrwanie. Od dawna nie ustawaÅ‚y jesienne, a pózniej zimowe sztormy. Fale dniami i no- cami nieprzerwanie biÅ‚y o brzeg, caÅ‚kowicie izolujÄ…c dwie kobiety i psa. Zapasy żywnoÅ›ci zaczęły siÄ™ wyczerpywać, ale Ester zapewniaÅ‚a, że tak jest rokrocznie. PamiÄ™taj tylko, że do tej pory byÅ‚aÅ› sama zauważyÅ‚a Tiril. Teraz masz jeszcze jednÄ… gÄ™bÄ™ do wykarmienia. No wÅ‚aÅ›nie, sama odparÅ‚a Ester, patrzÄ…c Tiril prosto w oczy. Jak my- Å›lisz, co wolÄ™? Siedzieć samotnie, najadać siÄ™ do syta, gapić w Å›cianÄ™ i sÅ‚uchać jej durnych odpowiedzi? Czy raczej mieć dwóch kompanów do rozmowy? Jednego, który caÅ‚y czas mi siÄ™ sprzeciwia, i drugiego, który okazuje mi wyÅ‚Ä…cznie podziw bez wzglÄ™du na to, co powiem? Przecież ja wcale ci siÄ™ nie sprzeciwiam zaprotestowaÅ‚a przestraszona Tiril. Doprawdy? A co robisz teraz? Tiril wybuchnęła Å›miechem. Ester oÅ›wiadczyÅ‚a z wÅ‚aÅ›ciwÄ… sobie szczeroÅ›ciÄ…: Do stu diabłów, tego wÅ‚aÅ›nie chcÄ™! ChcÄ™ mieć siÄ™ z kim kłócić i wiedzieć, że ten ktoÅ› mnie lubi. To prawda, bardzo ciÄ™ lubiÄ™ ciepÅ‚o zapewniÅ‚a jÄ… Tiril. Sama wiÄ™c widzisz! SiedziaÅ‚y przy kolacji, nie da siÄ™ zaprzeczyć, dość żaÅ‚osnej: kaszy z resztek 43 zboża z otrÄ™bami ugotowanej na wodzie. ByÅ‚ zimowy wieczór, ponury i wietrzny. Czasami mocniejszy podmuch wichru uderzaÅ‚ w Å›cianÄ™ i wówczas caÅ‚a chata siÄ™ trzÄ™sÅ‚a. Tiril od dawna siÄ™ obawiaÅ‚a, że za którymÅ› gwaÅ‚towniejszym porywem dach wzniesie siÄ™ w powietrze, lecz Ester zapewniaÅ‚a, że jest dobrze umocowany. Jedyne czego mi teraz brakuje oÅ›wiadczyÅ‚a Ester, uderzajÄ…c plecami w oparcie Å‚awy tak mocno, że aż zatrzeszczaÅ‚o to kawaÅ‚ka chÅ‚opa. Bardzo szczególnego kawaÅ‚ka. Dobrze w takich chwilach mieć sÄ…siada. Ty nigdy za tym nie tÄ™sknisz, Tiril? Dziewczyna przywykÅ‚a do bezpoÅ›rednioÅ›ci Ester, nie raz już sÅ‚yszaÅ‚a jej wy- znania. Pytanie, zadane przez rybaczkÄ™ wprost, wprawiÅ‚o jÄ… jednak w zakÅ‚opota- nie. Tiril byÅ‚a już dojrzaÅ‚Ä… dziewczynÄ… i temat zaczÄ…Å‚ jej osobiÅ›cie dotyczyć, choć staraÅ‚a siÄ™ zdusić w sobie zwiÄ…zane z tym myÅ›li i uczucia. Jednakże sÅ‚yszÄ…c pyta- nie Ester ujrzaÅ‚a przed sobÄ… parÄ™ oczu, których nigdy nie zdoÅ‚aÅ‚a zapomnieć. Ich blask. . . Ester pozostaÅ‚a niewrażliwa na jej duchowe udrÄ™ki i ciÄ…gnęła niezrażona: No, bo masz przecież tego swojego Müllera, prawda? Czyż on nie jest najprzystojniejszy w caÅ‚ym Bergen? Sama tak mówiÅ‚aÅ›! Erling? zajÄ…knęła siÄ™ zmieszana Tiril. Ale przecież. . . DziÄ™kujÄ™, nieraz już to sÅ‚yszaÅ‚am. MiaÅ‚ ożenić siÄ™ z twojÄ… siostrÄ…, ty nigdy nie oÅ›mieliÅ‚abyÅ› siÄ™ nawet o nim marzyć, i tak dalej. Ale to kiepskie wymówki! To i tak bez znaczenia przerwaÅ‚a jej Tiril Erling nie odpowiedziaÅ‚ na mój list. Ton jej gÅ‚osu Å›wiadczyÅ‚ o urazie. Tiril nie mogÅ‚a zrozumieć, a tym bardziej pogodzić siÄ™ z faktem, że Erling siÄ™ nie odzywa. Syn sÄ…siada mówiÅ‚ mi przecież, że nie rozmawiaÅ‚ z Müllerem osobiÅ›cie. JakaÅ› zoÅ‚za z kwaÅ›nÄ… minÄ… wyrzuciÅ‚a biednego chÅ‚opaka za drzwi. Ale nie odpo- wiedziaÅ‚aÅ› na moje pytanie: nie brakuje ci mężczyzny w łóżku? Tiril szczerze wyznaÅ‚a Ester: Zaczęłam już o tym myÅ›leć. Ale tylko trochÄ™. MogÅ‚abyÅ› siÄ™ zakrÄ™cić za synem sÄ…siada. Och, nie, nie jestem tego aż tak spragniona. Aha, już wszystko wiem chytrze uÅ›miechnęła siÄ™ Ester. To przez tego diabelca, AnioÅ‚a Å›mierci, jak go nazwaÅ‚aÅ›. Czarnoksiężnika. Tak, tak, przydaÅ‚by nam siÄ™ teraz. PoczarowaÅ‚by trochÄ™. Tak westchnęła Tiril, ale prÄ™dko dodaÅ‚a Ale nie w takim sensie jak myÅ›lisz. Czyżby? No tak, wspominaÅ‚aÅ›, że on nie zostaÅ‚ do tego stworzony, chociaż diabli wiedzÄ…, o co ci chodziÅ‚o. Ester podniosÅ‚a siÄ™ leniwie. Mam ochotÄ™ na Å‚yk jaÅ‚owcówki. GÅ‚upia jesteÅ›, że nie pijesz. 44 PrzeszÅ‚a do swej tajemnej izdebki po gliniane naczynie z jaÅ‚owcówkÄ…. Zapasy wódki zdawaÅ‚y siÄ™ niewyczerpane. Nie wracaÅ‚a przez dÅ‚uższy czas, pewnie pociÄ…gaÅ‚a sobie w ukryciu, a Tiril pogrążyÅ‚a siÄ™ w myÅ›lach o erotyce w swym życiu, a raczej jej braku. Kiedy jeszcze sypiaÅ‚a w szopie nad brzegiem, zdarzaÅ‚o siÄ™, że wieczorami dÅ‚u- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||