Index
H101. Herries Anne Tajemnice Opactwa Steepwood 09 Szansa dla dwojga
Brendan Mary Dumne i piekne 02 Tajemnica portretu
Anton Shari 02 Tajemniczy minstrel
Nora Roberts Tajemnicza gwiazda
Cartland_Barbara_Tajemnica_Anuszki
Lawrence Deborah Tajemnica Sary
102 Pan Samochodzik i tajemnica Araratu
Roberts Nora_Tajemniczy sąsiad
(30) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i... Arsen Lupin tom 1
Pan Samochodzik i Arsen Lupin tom 30 częœć 2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    ze sklepu razem z futrami.
     To muszą być narkotyki!  oświadczył Bob.  Bo i co by to mogło być innego? Ten
    facet z Long Beach importuje je z Ameryki Południowej albo z Azji. Są ukryte w misiach tak,
    aby celnicy nie mogli ich znalezć. Z powodu jakiegoś błędu dostawa misiów nafaszerowanych
    kokainą albo heroiną czy innym świństwem trafia do tego biedaczyny z Beverly Hills, no i
    Moreli wraz ze swym kompanem muszą w jakiś sposób je odzyskać!
     Ale jeżeli misie mają futerko z norek, twoja teoria się nie potwierdzi  zaoponował Pete.
     Mam ciocię, która nosi futro z norek. Mówiła mi, że norki importowane są głównie z Kanady.
    A heroiny nie sprowadza się chyba przez Kanadę? Ani kokainy?
     Jednej rzeczy możemy być absolutnie pewni  stwierdził Jupe.  W tym wszystkim
    chodzi o coś więcej niż o zwykłą zabawkę!
     Ale czym według ciebie mogą być wypchane te misie?  nie ustępował Pete.
    Pierwszy Detektyw nie odpowiedział. Miał jednak taką minę, jakby już rozszyfrował ten
    sekret.
    Na miejscu okazało się, że firma R. J. Importers zajmuje długi, niski barak stojący przy
    obskurnej uliczce w pobliżu wybrzeża. Budynek był zaniedbany i wyglądał tak, jakby nikt z
    niego nie korzystał. W oknach nie paliły się światła, w pobliżu nie było też widać żadnych
    ciężarówek.
    Także tym razem wydawało się, że lepiej będzie, jeśli Worthington zaparkuje w jakimś mniej
    widocznym miejscu. Chłopcy umówili się z nim, że będzie czekał w małej restauracyjce,
    niedaleko głównej drogi, o dwie czy trzy przecznice od baraku. Podrzuciwszy chłopców na
    miejsce, elegancki kierowca przyłożył dłoń do daszka swej szoferskiej czapki i odjechał.
    Bob popatrzył spode łba na fronton budynku, wychodzący ku zachodowi, w stronę oceanu.
     Co robimy?  zapytał.  Nie wydaje mi się, żeby ktoś tam był.
     Zapukamy i dowiemy się tego  powiedział Jupe.
     A jeżeli ktoś podejdzie do drzwi, co mu powiemy?  zastanawiał się głośno Pete.  Ze
    chcemy kupić pluszowego niedzwiadka?
     Czemu nie?  odparł Jupe.  Możemy powiedzieć, że widzieliśmy takiego misia u pani
    Fowler i wytropiliśmy go aż tu, a teraz chcemy kupić drugiego na prezent dla... cioci Matyldy.
     Twoja ciocia nie byłaby zachwycona takim prezentem  zauważył Bob.
     Ale dopóki ten importer nie pozna jej upodobań, nic nam nie grozi z tej strony 
    stwierdził Jupe, a potem wszedł na niskie schodki i zapukał do drzwi.
    Nie zjawił się jednak nikt, aby je otworzyć, ze środka nie dochodziły też odgłosy żadnej
    krzątaniny. Jupe przylepił nos do małej szybki w górnej części drzwi. Zobaczył ciemnawe
    wnętrze małego, schludnego i całkiem pustego biura.
     Tu nie da się zrobić nic więcej.  Jupe odwrócił się od drzwi i rozejrzał po okolicy.
    Po północnej stronie budynku rozciągał się pusty obecnie parking. Znalazłszy się na nim,
    chłopcy zaczęli się przyglądać zakratowanym oknom. Pete spostrzegł leżącą przy ścianie
    drewnianą skrzynkę, przyciągnął ją pod okno i wspiął się na nią, żeby zajrzeć do środka.
     I co?  zapytał Bob.
     Wygląda to na jakiś duży skład czy magazyn  powiedział Pete. Stoi tu mnóstwo
    stalowych regałów z towarem. Czekaj, są misie! Widzę kilka misiów, poza tym lalki i kartonowe
    pudła. Stoi też duży stół, a na nim rolka brązowego papieru, jakieś przybory do pakowania i
    rolka z etykietkami. W sumie jest to duże pomieszczenie z wydzieloną częścią od frontu, zdaje
    się na biuro czy coś takiego. Och, w jednym z kątów w głębi, od tyłu, widzę jakby mały,
    kwadratowy pokoik, całkowicie oddzielony od. reszty. Może to być toaleta. Nie, toaleta znajduje
    się od frontu, zaraz za tym przepierzeniem na biuro. Na drzwiach tego pokoju jest jakaś tabliczka
    z napisem.
     Może w tym pokoiku przechowują narkotyki albo kosztowności, czy jakiś inny towar,
    którym faszerują misie  próbował domyślić się Bob.
    Pete zeskoczył ze skrzynki i podniósł ją z ziemi.
     Może będzie widać coś więcej z drugiej strony  powiedział.
    Znalazłszy się jednak na tyłach baraku, a potem przy jego ścianie południowej, chłopcy
    stwierdzili, że nie ma tam żadnych okien, które dawały wgląd do małego pokoiku. Obie ściany,
    do których przylegał, były ślepe.
     Musi tam być ciemno jak w grobie  mruknął Bob.
     Tak!  wykrzyknął Pete.  Na pewno trzymają tam narkotyki czy diamenty!
     Psss! Cicho!  ostrzegł go nagle Jupe.
    Przed frontem budynku zatrzymał się jakiś samochód, niewidoczny z tej strony. Uszu
    chłopców doszedł szum motoru, który zgasł nagle. Usłyszeli, że ktoś zatrzaskuje drzwi, a potem
    idzie po schodkach do wejścia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.