Index Arthur D Howden & Robert Louis Stevenson Porto Bello Gold (pdf) Kościuszko_Robert_ _Wojownik_Trzech_Światów_03_ _Tata Czarna Legenda Dziejów Polski – Jerzy Robert Nowak C Howard Robert Conan i Bogowie Bal Sagoth Forward, Robert L Rocheworld 3 Ocean Under the Ice Chazan, Robert God, Humanity, and History Howard Robert E Tygrysy morza Heinlein, Robert A The Puppet Masters Howard, Robert E Conan el Cimmerio Roberts Alison Rajska wyspa |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Dopóki się nie poruszyła, nie zdawał sobie sprawy, że trzyma ją za rękę. Wziął się w garść. Podniósł się. - Z panią Fontaine ani z jej mężem nie udało mi się skonta ktować - oznajmił. - Podobno są w Europie. - Wiem, gdzie jest ciotka. - Grace odrzuciła w tył włosy, ale nie próbowała wstać. Uznała, że jest na to jeszcze za wcześnie. - Ja ją znajdę. - Na samą myśl, że będzie musiała wykonać ten koszmarny telefon, Grace ścisnęło w gardle. - Czy mogę dostać trochę wody? - spytała słabym głosem. Kroki Setha niosły się głośnym echem, gdy szedł po wyłożo nej kafelkami podłodze. A potem zapanowała cisza. Piekielna 42 TAJEMNICZA GWIAZDA cisza, przywodząca na myśl czynności wykonywane w tym po nurym budynku. W powietrzu unosił się mdły zapach, mimo ostrej woni środków dezynfekcyjnych. Grace wzięła od Setha papierowy kubek. Trzymała go w obu dłoniach i piła powoli, koncentrując się wyłącznie na prostej czynności, jaką było przełykanie zimnego płynu. - Dlaczego pani nienawidziła? Grace ledwie usłyszała pytanie. - O czym pan mówi? - Powiedziała pani, że stryjeczna siostra pani nienawidziła. - Tak. - Dlaczego? - Och, to rodzinne - z pozorną obojętnością odparła Grace, nieznacznie wzruszając ramionami. Oddała Sethowi pu sty kubek. Podniosła się. - Chciałabym stąd wyjść. Przyjrzał się jej uważnie. Nie była już blada, ale miała niena turalnie rozszerzone zrenice i szklane oczy. Wątpił, czy wytrzy ma jeszcze godzinę, zanim się załamie. - Odwiozę panią do Parrisa - zdecydował. - Rzeczy z domu będzie można zabrać jutro rano. Potem przyjedzie pani do mnie na komendę i złoży zeznanie. - Mówiłam, że zrobię to jeszcze dzisiaj. - A ja mówię, że zrobi to pani jutro rano. Dziś nie nadaje się pani do niczego. Zdobyła się na blady uśmiech. - Poruczniku, jest pan chyba pierwszym mężczyzną, który oznajmił mi coś takiego. Jestem zdruzgotana pańską wypowie dzią - zakpiła. - Niech pani da spokój tym gierkom. Szkoda czasu. - Wziął ją mocno pod rękę i poprowadził do wyjściowych drzwi. - Szko da czasu. I energii. Ma pani jej zbyt mało. Ten człowiek miał rację i to rozzłościło Grace. Gdy tylko TAJEMNICZA GWIAZDA 43 wyszli z budynku i znalezli się na powietrzu, gwałtownym ru chem wyrwała mu rękę. - Nie lubię pana - oznajmiła. - Wcale pani nie musi. - Otworzył drzwi samochodu i cze kał na Grace. - Podobnie jak ja sam. Podeszła bliżej. Napotkała jego zimny wzrok. - O, jest różnica. Bo gdybym miała teraz wystarczająco dużo energii lub po prostu ochotę, rzuciłabym pana na kolana. Musiałby pan błagać, żebym zgodziła się jechać z panem. - Wsuwała już do samochodu długie nogi. Mało prawdopodobne, uznał Seth w duchu, głośno zatrza- skując drzwi za Grace. Nie był jednak całkowicie pewny, czy się Unie oszukuje. ROZDZIAA 3 Grace ledwie trzymała się na nogach. Nie wróciła do zdewa stowanego, pustego domu z ludzką sylwetką wyrysowaną kredą na podłodze. Wolała znalezć się wśród przyjaciół, poczuć się bezpiecznie w gronie życzliwych i bliskich ludzi. Jack dotrzymał obietnicy. Przywiózł do domu Cade'a osobi ste rzeczy Grace, wyjęte z bagażnika jej samochodu. Na razie będą musiały wystarczyć. Jechała teraz do komendy policji. Na spotkanie z porucznikiem Sethem Buchananem przygotowała się bardzo starannie. Włożyła nową garsonkę, dopiero co kupioną na wschodnim wybrzeżu. Kusa spódniczka i sięgający zaledwie talii żółty żakiecik nie wyglądały szczególnie dostojnie, ale Grace wcale na tym nie zależało. Dużo czasu zajęło jej splecenie włosów w warkocz. Starannie zrobiła makijaż. Działała z ogromnym skupieniem i determinacją, niczym generał przygotowujący się do decydującej bitwy. Tak właśnie - jak bitwę - traktowała spotkanie z poruczni kiem Sethem Buchananem. Jeszcze nie otrząsnęła się po drama tycznej rozmowie telefonicznej z ciotką. Nadal była rozbita i chora. Nie udało się jej szybko zasnąć, jednak nie spała zle. W jednym z gościnnych pokoi Cade'a, w otoczeniu przyjació łek, czuła się bezpiecznie. TAJEMNICZA GWIAZDA 45 Z krewnymi spotka się pózniej, postanowiła, wprowadzając samochód na parking przed komendą policji. Będzie to przykre, ale jakoś przez to przejdzie. Na razie jednak musi poradzić sobie z własną osobą. I z porucznikiem Sethem Buchananem. Gdyby ktoś obserwował uważnie, jak wysiada z samochodu i idzie przez parking w stronę frontowego wejścia budynku, ze zdumieniem dostrzegłby zachodzącą w niej przemianę. Stopnio wo z oczu Grace znikało zmęczenie. Jej wzrok stawał się coraz bardziej skupiony. Rozluzniła mięśnie, zwolniła i zaczęła iść leniwie, kołysząc zalotnie biodrami, krokiem mającym przy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||