Index
Arthur D Howden & Robert Louis Stevenson Porto Bello Gold (pdf)
Kościuszko_Robert_ _Wojownik_Trzech_Światów_03_ _Tata
18. Roberts Nora Pokusa 02 Rajska jabłoń
C Howard Robert Conan i Bogowie Bal Sagoth
Roberts Nora Irlandzka trylogia 02 Łzy księżyca
Forward, Robert L Rocheworld 3 Ocean Under the Ice
Chazan, Robert God, Humanity, and History
091. Nora Roberts Przerwana gra
Nora Roberts Klucz odwagi
Nora Roberts Tajemnicza gwiazda
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Niepowetowany błąd polskiej polityki polegał na tym, że Jagiellonowie nie dobili krzyżackiej zarazy w
    XVI w., lecz pozwolili Hohenzollernom wprowadzić w Prusach protestantyzm i utworzyć dziedziczne
    księstwo, które stało się gwoździem do trumny Rzeczypospolitej. Drugi Grunwald, zdobycie Berlina w
    1945 r. i przyłączenie połowy byłych Prus wschodnich do Polski, raz na zawsze położył kres
    krzyżactwu.
    Niemiecka legenda jest dokładnie odwrotnie. Oto skromne bractwo szpitalne, które pod koniec XII w.
    opiekowało się w Ziemi Świętej pielgrzymami z Bremy i Lubeki, na jałowej pogańskiej ziemi w
    północno-wschodniej Europie w ciągu dwustu lat zbudowało najnowocześniejsze państwo tamtej
    epoki, założyło 96 miast, zbudowało 90 zamków, osuszyło bagna, rozciągnęło Hanzę - tę ówczesną
    wspólnotę gospodarczą basenu Morza Północnego i Bałtyku. To prawda, mówili niemieccy romantycy
    XIX w., braciszkowie nie tylko leczyli, ale i zadawali rany, ale to dlatego, że poganie byli krnąbrni i nie
    chcieli dać się ochrzcić. Krzyżacy, powiadają tacy pruscy historycy jak Treitschke czy Ranke, byli
    dobrodziejstwem cywilizacyjnym. W końcu polski książę Konrad Mazowiecki sam ich do siebie
    zaprosił, bo nie mógł sobie dać rady z najazdami Jadźwingów, Litwinów i Prusów, a braciszkowie -
    raptem garstka, 300-400, a tylko w porywach 700-1000 rycerzy zakonnych - migiem się uporali z całą
    tą pogańską hołotą, krzyżem i mieczem zaszczepili w Prusach chrześcijaństwo, ściągnęli najnowsze
    technologie, najbardziej przedsiębiorczych osadników i stworzyli znakomitą maszynę państwową,
    która była modelem dla późniejszych Prus czasów Oświecenia i Cesarstwa Niemieckiego.
    Nieszczęście - głosi niemiecka legenda - zaczęło się wtedy, gdy Polska sprzeniewierzyła się
    chrześcijańskiej solidarności i zawistna z powodu olśniewających dokonań Zakonu sprzymierzyła się z
    poganami, wtargnęła do Prus i pokonała pod Tannenbergiem armię krzyżacką. Do chwilowych
    zwycięzców przyłączyli się potem zdradziecko pruscy mieszczanie, którym obcy był duch
    chrześcijańskiego rycerstwa, poparli w wojnie trzynastoletniej polskiego króla i oddali szmat kraju pod
    polskie władanie. Ale jest jeszcze sprawiedliwość na świecie, królom pruskim udało się najpierw
    zrzucić polską zwierzchność, a potem uwolnić dorobek dawnego państwa zakonnego od polskiego
    bałaganu. Niemieckie Prusy i wzięte pod pruską egidę Niemcy są oto najwyższym osiągnięciem sztuki
    państwowej, militarnej i gospodarczej w XIX w.
    Czytelników "Naszej Polski" proszę o wybaczenie za nieco przydługi cytat z tekstu A. Krzemińskiego,
    ale tylko w ten sposób mogą poznać całą istotę manipulacji autora "Polityki". Krzemiński, wbrew
    faktom historycznym, świadomie je zafałszowując, stawia znak równości pomiędzy dwoma
    nieprawdziwymi według niego obrazami dziejów Krzyżaków: polskim i niemieckim. Sęk w tym, że
    polski obraz historii Krzyżaków jest akurat zgodny z faktami i potwierdzają go różni obiektywni
    zachodni historycy (m.in. taki znawca jak Norman Davies).
    Wybielający Krzyżaków niemiecki obraz jest zaś rzeczywiście legendą, i tylko legendą, nie podzielaną
    nawet przez niektórych bardziej obiektywnych od Krzemińskiego autorów niemieckich - np.
    Wolfganga Plata.
    Przypomnijmy najpierw, co pisał o stosunku Krzyżaków do Polski prof. Norman Davies, historyk
    skądinąd daleki od bezkrytycznego przejmowania tradycyjnych polskich argumentów na temat dziejów
    naszych stosunków z Niemcami. W przypadku Krzyżaków prof. Davies nie ma jednak wątpliwości -
    uważa, że Konrad Mazowiecki nie wyobrażał sobie, jak groźną żmiję wyhodował na własnej piersi (...).
    Proces powstania państwa krzyżackiego dowodzi dużych nakładów energii w połączeniu z brakiem
    skrupułów. Od samego początku brutalną siłę wspierała dyplomacja, sztuki prawne oraz talenty
    administracyjne. Już w 1226 r. w "złotej bulli" z Rimini wielki mistrz Herman von Salza przekonał
    papieża Grzegorza IX, aby przyjął Prusy pod opiekę papiestwa. Przekonał też cesarza Fryderyka II,
    aby nadał wszystkie ziemie pruskie Zakonowi jako przyszłe księstwo (...). W obu przypadkach
    zręcznie przeinaczył zasięg i charakter umowy z Konradem Mazowieckim (...). Zakon, upoważniony
    do szerzenia ewangelii miłosierdzia, prowadził własne interesy, przelewając krew i stosując przymus.
    Powtarzające się bunty tłumiono z wyrachowanym okrucieństwem. Chodziło już nie tylko o to, że
    rycerze nie wykazywali większej świadomości chrześcijańskiej wartości niż przeciętna, zbrutalizowana
    szlachta europejska, spośród której ich rekrutowano. Prawdziwy protest wywoływał fakt, że w imię
    Chrystusa Krzyżacy systematycznie dokonywali gwałtów, które stawały się źródłem ich
    własnego rozkwitu oraz że prześladowali swych katolickich sąsiadów jeszcze długo po
    osiągnięciu pierwotnie założonych celów (podkr. - J.R.N.) (według N. Davies Boże igrzysko,
    Kraków 1998 r., t. I, s. 111, 113). [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.