Index Graham Heather Na zawsze, moja miÄšâoÄšâşci Lennox_Marion_ _Na_chwilĂâ˘_czy_na_zawsze McKillip Patricia A. Mistrz zagadek 02 Dziedziczka Morza i Ognia 12 Teraz i na zawsze Wilson Patricia Ĺpiew deszczowego ptaka Suzanne Carey Us DROGA DO PRZYSZśÂOśÂCI Jan PaweśÂ II Nawiedzona Deveraux Jude Catholic Belloc Hilaire The Old And New Enemies Of The Catholic Church Beaton M.C. Hamish Macbeth 01 Hamish Macbethi śÂmierć plotkary |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] niepotrzebne. Kłamała. Pragnęła takiej bransoletki jak niczego na świecie. Srebrna branso- letka z jej imieniem wygrawerowanym z jednej strony i z imieniem Roberta z dru- giej śniła jej się po nocach. Wszystkie dziewczyny, które miały stałych chłopców, nosiły takie bransoletki. Jednak Kelly dobrze wiedziała, że Roberta nie stać na taki wydatek. Po południu i w soboty pracował w supermarkecie, pakując klientom za- kupy, ale większość zarobionych w ten sposób pieniędzy musiał oddawać rodzi- com, bo u nich w domu nigdy się nie przelewało. Zostawiał sobie tylko tyle, żeby starczyło im na kino i lody w niedzielę. Nie miał możliwości kupienia jej takiego drogiego prezentu, więc Kelly powiedziała, że go nie potrzebuje. Zamiast branso- letki Robert podarował jej flakonik tanich perfum. Butelka po tych perfumach wciąż leżała na dnie szuflady, w której Kelly przechowywała wszystkie pamiątki z tamtych dni. R L ROZDZIAA DZIESITY Missy i Lisa dokładnie przejrzały wszystkie kamyki, jakie dostały im się w sieci, lecz żadnego szmaragdu nie znalazły. Robert i Kelly nie mieli pojęcia, że dziewczynki doznają aż takiego zawodu. - Chciałyśmy znalezć wielki kamień - tłumaczyła im Lisa - i przeciąć go na pół, żeby każda z nas mogła mieć jedną połowę. - To miała być pamiątka - dodała Missy. - Przecież już masz pamiątki, mój skarbie - przypomniała jej Kelly. - Koszul- kę z Chimney Rock i pluszowego niedzwiadka. - Ale to nie to samo co szlachetny kamień, który się samemu znalazło - na- burmuszyła się Missy. - To wszystko przeze mnie - wtrącił się Robert. - Kiedy jechaliśmy tutaj z Atlanty, opowiadałem Lisie o tym, co przeczytałem w gazecie. Całkiem niedawno mały chłopiec znalazł tutaj szmaragd wart prawie czterdzieści tysięcy dolarów. Lisa ubzdurała sobie, że wobec tego ona też musi znalezć taki kamień. - Nie po to, żeby go sprzedać - tłumaczyła się Lisa. - Chciałam się nim po- dzielić z Missy. - Mam pomysł! - zawołała Kelly szczęśliwa, że znalazła wyjście z sytuacji. - W sklepiku z upominkami widziałam szmaragdy z tej kopalni. Jeśli dziewczynkom tak bardzo na tym zależy, to może kupimy im po pierścionku ze szmaragdem. Lisa i Missy, mocno trzymając się za ręce, spoglądały z nadzieją to na Rober- ta, to na Kelly. - Przykro mi - Robert zdecydowanie pokręcił głową - ale to nie jest dobry pomysł. Lisa wie, dlaczego. - Ale ja nie wiem - przypomniała mu Kelly. Robert kazał dziewczynkom iść do łazienki i umyć ręce. Dopiero wtedy wyja- śnił Kelly, dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję. Nie chciał mianowicie, żeby R L Lisa dorastała w przekonaniu, iż pieniądze mogą załatwić wszystkie życiowe pro- blemy. - Chciała pracować, żeby znalezć kamień, i to jest dobre - mówił Robert. - Nic nie znalazła, więc jest niezadowolona. Trudno się temu dziwić. Gdybym jednak te- raz kupił jej pierścionek, to tak jakbym jej powiedział, że jeśli ma się dużo pienię- dzy, to nie ma po co pracować, bo i tak można mieć wszystko, czego dusza zapra- gnie. - Chyba nie całkiem się z tobą zgadzam. - Dobrze, wytłumaczę ci to inaczej. Gdybyśmy chcieli im kupić pierścionki, ale nie mieli pieniędzy, to jak by się to skończyło? - Oczywiście nie dostałyby żadnych pierścionków - roześmiała się Kelly. - Mógłbyś mi wreszcie powiedzieć, o co chodzi? - Już mówię. - Uśmiechnął się do niej. - Czasami w życiu tak się zdarza, że nie można się wykupić pieniędzmi od porażki i niezadowolenia, że trzeba wciąż od nowa próbować albo oszczędzać pieniądze, by zdobyć to, czego tak bardzo się pra- gnie. Gdyby Lisa nie próbowała sama znalezć kamienia, tylko poprosiła, żebym jej kupił pierścionek, pewnie bym się zgodził, ale teraz to już inna para kaloszy. Szli do samochodu. Kelly zrobiło się ciepło, kiedy Robert jak gdyby nigdy nic objął ją ramieniem. Tak chodzili dawno temu: blisko siebie, przytuleni... Tyle że tym razem ona Roberta nie obejmowała. Nie śmiała, chociaż bardzo tego pragnęła. To było tak dobrze znane, takie intymne. Bliskość Roberta przyprawiała ją o dresz- cze. Czuła ciepło jego ciała i modliła się, żeby ta chwila trwała wiecznie. - Nie zrozum mnie zle, Kelly - tłumaczył jej Robert. - Staram się uważać na to, co daję Lisie. Mógłbym jej podarować prawie wszystko, ale nie chcę psuć wła- snego dziecka. Jest mnóstwo rzeczy, których moja córka bardzo pragnie, a jednak ich nie dostaje. Na przykład kucyk. - Lisa też! - zdumiała się Kelly. - Te dwie panienki w poprzednim życiu mu- siały być siostrami! R L - Mnie też się czasami tak wydaje. Chciałaby także posiadać wszystkie gry komputerowe świata, ale ja nalegam, żeby więcej czytała. - Ja podobnie postępuję z Missy. Teraz już rozumiem, dlaczego nie chciałeś kupić dziewczynkom pierścionków. - Lisa dostaje kieszonkowe. Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby sama sobie ten pierścionek kupiła. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||