Index Fleszarowa Muskat StanisĹawa Czterech mÄĹźczyzn na brzegu lasu Hoss Rudolf Autobiografia Korman Gordon 39 wskazówek tom 2 FaśÂszywa nuta 14.Hemmings_Lauren_Czarna_orch Foster, Alan Dean Spellsinger 7 Son of Spellsinger szwolezerowie gwardii gć siorowski Brendan Mary Dumne i piekne 02 Tajemnica portretu Darcy Emma Majć tek w Australii Ellis Lucy Randka w Toronto 06.Dixie Browning Kobieca intuicja |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] praktyki hodowlane do tuczami Zwin w Rokitkach pod Legnicą. Mieliśmy z Bosmanem du\o szczęścia, bo Krzysiek Policiński, zwany Politą", miał coś, co w tamtych czasach było nie lada gratką samochód. Nie pamiętam ju\, czy był to du\y fiat, czy łada, ale samochód miał te\ przyczepkę campingową. Dzięki temu nie musieliśmy tłuc się pociągiem i gdyby się okazało, \e przydzielono nam chlewik jako sypialnię, mielibyśmy własne spanie. Do Rokitek nie było trudno trafić. Wystarczyło kierować się węchem. Hodowano tam kilka tysięcy świń rasy wielka biała polska. Ogromna tuczarnia o obiegu zamkniętym", to znaczy oprócz tuczu prowadziło się tam równie\ rozród, wymagała ogromnej troski pracowników. Niestety, często troska zamroczona była Jabołem" i bezdusznością ludzi zajmujących się świniami. To, \e smród był wszechobecny i tak silny, \e oczy łzawiły, nie byt jeszcze najgorsze. Najgorsza była atmosfera w tej fabryce \ywego mięsa". Bardzo lubię świnie, nie tylko dlatego, \e miałam brata Prosia. Nie widzę specjalnej ró\nicy między \yciem w psiej, kociej czy świńskiej skórze. W naszej kulturze przyjęło się uwa\ać, \e świnia to świnia" brudna, brzydka, gruba i śmierdząca. Wyobrazmy sobie, \e zamknięto by nas w klatce o powierzchni dwóch metrów kwadratowych, karmiono do rozpuku wysokokaloryczną karmą i nie pozwalano wychodzić do toalety ani się myć. Ju\ po tygodniu wyglądalibyśmy jak świnia", a myślę, \e jeszcze gorzej. A jak byśmy pachnieli! Zwinia nie jest ani brudna, ani brzydka, ani śmierdząca, a na dodatek jest bardzo, bardzo inteligentna. Ju\ wiele lat temu pewien amerykański naukowiec, którego nazwiska niestety nie pamiętam, poruszony losem świń, przeprowadził niezwykły eksperyment. Z kilkunastu przypadkowych tuczami kupił po jednym prosiaku. Umieścił je w luksusowym chlewiku z mo\liwością korzystania z wybiegu i zamontował tam komputery z d\ojstikami dostosowanymi do świńskiego ryjka. Na monitorach pojawiały się najprostsze gry komputerowe dla dzieci. Jeśli śwince manipulującej d\ojstikiem udało się zakończyć grę sukcesem, dostawała smakołyk. Prosiaki coraz więcej czasu spędzały przy komputerach, a gry dobierano coraz trudniejsze. Po pewnym czasie zrezygnowano z nagród, a świnki grały dla przyjemności. Czy coś wam to przypomina? Na przykład mój mą\ dla przyjemności ściga się o zmroku samochodem po uliczkach w centrum miasta i z taką samą radością gra w komputerowego snookera. Zwinia trzymana w zgodnych z jej potrzebami warunkach to urocza osoba. Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, \e świnia ma dość zło\ony język i skomplikowane stosunki społeczne. Jest bardzo dobrą matką i czułą przyjaciółką. Jest bardzo rodzinna, co przypomina wiele rytuałów odprawianych w naszych, ludzkich rodzinach. Mama świnia zachowuje się jak dobra, ludzka mama. Cały czas mówi do swoich dzieci: Nie rozbiegajcie się, proszę iść blisko mnie. Uwa\aj! Tam jest dziura!". Ka\de z prosiąt ma swoje stałe miejsce przy stole". W grupie rodzinnej świnie często wymieniają czułości, czochrając się wzajemnie i gawędząc. Zwinia skazana na porównywalny z obozem koncentracyjnym chów prze-174 mysłowy traci to, co w przypadku ludzi nazywamy człowieczeństwem. Nie jest ju\ normalną świnią. Jest nieszczęsnym tworem strasznej cywilizacji. Naszej cywilizacji. W Rokitkach nie było inaczej, choć, jak dziś to oceniam, i tak nie było najgorzej. Mnie i Ewę przydzielono do tak zwanej porodówki. Były tam prośne (w cią\y) maciory i matki karmiące" z prosiętami. Codziennie o piątej rano odbywało się karmienie świń. Trzeba było roznosić wiadra z karmą i wlewać do koryt umieszczonych przy ka\dym z boksów. Zwinie strasznie się niepokoiły i okropnie kwiczały, czekając na swoją porcję. Większość z nich nie była przychylnie nastawiona do ludzi. I nie ma co się dziwić. Drugiego dnia pobytu, gdy taszczyłam wiadro, aby zatkać kolejny świński ryjek, jedna z moich podopiecznych przeskoczyła barierkę i ruszyła w moim kierunku wąskim korytarzykiem. Miałam brata Prosia i znam język świń. Wielka maciora wykrzykiwała w moim kierunku obel\ywe wyrazy, których nie mogę zacytować, i wyraznie usłyszałam zaraz ci nogi z d... powyrywam!!!". śal mi się zrobiło moich nóg, więc wskoczyłam na barierkę, uprzednio wysypawszy zawartość wiadra na podłogę. Mo\e skuszona jedzeniem zatrzyma się? Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||