Index
Antologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991)
Carpenter Leonard Conan Tom 50 Conan Gladiator
Carroll_Jonathan_ _Vincent_Ettrich_TOM_02_ _Szklana_zupa
(27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 1
Lowell Elizabeth Bracia Maxwell Jesienny kochanek tom 1
(30) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i... Arsen Lupin tom 1
Anderson Poul Liga Polezotechniczna Tom 1 Wojna Skrzydlatych
Bratny, Roman Kolumbowie rocznik 20 Tom 2
Pan Samochodzik i Arsen Lupin tom 30 częœć 2
Maxwell L.Gina Ucieczka do Miłości Tom 1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Ian i Natalie Kabra mieli pieniądze, Holtowie twarde mięśnie, Irina była przebiegła i
    znała szpiegowskie sztuczki, Alistair miał doświadczenie, a Jonah sławę. Amy i Dan
    Cahillowie mieli głowy na karku i niewiele ponadto, lecz tylko im udało się odnalezć drugą
    wskazówkę.
    I tym samym wysunąć się na prowadzenie.
    W oczach mieszkańców Salzburga William McIntyre nie wyróżniał się niczym na tle
    innych turystów. Być może jego strój - ciemny garnitur - był nieco bardziej elegancki, ale i
    tak nikt nie zwracał uwagi na przechadzającego się po placu obcokrajowca. Nikt też nie
    zauważył niewielkiego przenośnego monitora ani nie usłyszał emitowanych przez niego
    stłumionych sygnałów, kiedy mężczyzna namierzał swój cel.
    Od blisko tygodnia pan McIntyre używał tego urządzenia, by śledzić Amy i Dana,
    przemieszczających się z Paryża do Wiednia, a pózniej do Salzburga. Tylko że teraz sygnał
    przestał zmieniać swoje położenie. Właściwie nie drgnął od dwóch dni. Coś było nie w
    porządku.
    Kiedy mężczyzna przeciął zaludniony plac, krótkie sygnały zamieniły się w jeden
    nieprzerwany dzwięk, co oznaczało, że nadajnik znajdował się już bardzo, bardzo blisko.
    Nagle McIntyre stanął jak wryty. Transmiter tkwił przyczepiony do klapy surduta posągu
    Mozarta, stojącego na samym środku placu.
    Czyjaś silna dłoń złapała go za ramię i odwróciła. McIntyre stanął oko w oko z
    rozwścieczonym Alistairem Oh.
    - A więc to pan! - wykrzyknął oskarżycielskim tonem staruszek. - Nie podoba mi się,
    że ingeruje pan w przebieg konkursu! Gdzie jest moja wskazówka?
    Prawnik wzruszył ramionami, zakłopotany.
    - Nie mam nic, co należałoby do pana.
    - A wskazówka z tunelu pod opactwem świętego Piotra? - zapytał zimno Alistair. -
    Kiedy poszedłem ją przetłumaczyć, zauważyłem, że dokument zniknął, a na gałce mojej laski
    znajduje się pańskie urządzenie naprowadzające. Oczekuję wyjaśnień.
    - Nie potrafię tego wytłumaczyć.
    - A więc przyznaje pan, że próbuje wywrzeć wpływ na przebieg konkursu. - Jego oczy
    zwęziły się. - A może chce pan całkowicie go udaremnić i samemu zgarnąć nagrodę?
    Mclntyre wyprostował się dumnie.
    - Jak pan śmie?! Może i został pan wystrychnięty na dudka, ale na pewno nie przeze
    mnie. Powinien pan wiedzieć, że grając o tak wysoką stawkę, łatwo jest paść ofiarą oszustwa.
    A Cahillowie są zdolni do wszystkiego.
    - Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Kiedy już wygram ten konkurs,
    osobiście dopilnuję, by nigdy więcej nie znalazł pan pracy! - Alistair oderwał od klapy
    Mozarta - przyklejony gumą do żucia - nadajnik, odwrócił się na pięcie i odszedł.
    Mclntyre z westchnieniem opuścił plac. Minął trzy przecznice i zatrzymał się dopiero
    w położonej na odludnym dziedzińcu kafejce. Usiadł przy cichym stoliku naprzeciwko
    mężczyzny ubranego od stóp do głów na czarno.
    - Nie uwierzysz, co się stało - oznajmił prawnik zrozpaczonym głosem. - Amy i Dan
    znalezli urządzenie naprowadzające ukryte pod kocią obrożą i podrzucili je Alistairowi Oh.
    Mężczyzna w czerni pogładził się po zmarszczonej brwi.
    - Chcesz powiedzieć, że zgubiliśmy dzieci?
    Mclntyre smutno pokiwał głową.
    - To raczej one zgubiły nas. Możliwe, że są o wiele bardziej zaradne, niż
    przypuszczała madame Grace.
    Tymczasem wysoko nad ich głowami, na czystym błękitnym niebie pojawił się biały
    ślad pozostawiony przez samolot lecący na wschód.
    Byli ugotowani.
    Amy Cahill nie spuszczała oka z wysłużonego czarnego worka marynarskiego,
    sunącego wzdłuż bagażowego taśmociągu. Na jego rogach widać było wybrzuszenia. Nad
    taśmociągiem w pięciu językach widniał napis:  DZIKUJEMY ZA ODWIEDZENIE
    WENECJI. INFORMUJEMY, %7łE LOSOWO WYBRANE SZTUKI BAGA%7łU
    REJESTROWANEGO ZOSTAN PRZESZUKANE .
    - Zwietnie - podsumowała. - Ciekawe, jak często odbywa się to losowanie?
    - Mówiłem ci, że wojownik ninja zawsze powinien przewozić swoje miecze w bagażu
    podręcznym - szepnął jej brat Dan, któremu odkąd pamiętała, brakowało piątej klepki.
    - Wybacz, Jackie Chanie, ale każdy bagaż podręczny jest prześwietlany - odparła
    szeptem. - Istnieją ścisłe reguły przewożenia samurajskich mieczy w plecakach, nawet tych
    należących do wychudzonych jedenastolatków niespełna rozumu, którym wydaje się, że są
    wojownikami ninja.
    - Moglibyśmy po prostu wytłumaczyć, że potrzebujemy tych mieczy do krojenia
    szynki parmeńskiej - nie ustępował Dan. - Kto jak kto, ale Włosi powinni rozumieć kulinarne
    niuanse.
    - A ty powinieneś zrozumieć:  Pięć do dwudziestu lat pozbawienia wolności .
    Dan wzruszył ramionami i podniósł klatkę do przewożenia domowych zwierząt, z
    której łypał na niego podejrzliwie bardzo niezadowolony egipski mau.
    - Do widzenia, Saladinie - zwrócił się do kota. - Pamiętaj, że kiedy już dotrzemy do
    Tokio, co wieczór będziesz dostawał sushi z lucjana czerwonego!
    Saladin miauknął żałośnie, kiedy Dan odstawił delikatnie klatkę na taśmę.
    - Mmmm, hmm, och... Aaaaaaaaaaahhhh! - zza ich pleców dał się słyszeć zduszony
    krzyk. To Nellie Gomez, opiekunka młodych Cahillów, tańczyła do którejś z piosenek
    odtwarzanej na swoim iPodzie. Całkowity brak autokrytycyzmu był jedną z wielu zalet
    Nellie.
    Amy patrzyła, jak ich bagaż znika w ładowni. Gdyby celnicy przeszukali ich torbę, z
    pewnością wszczęliby alarm. Lotnisko zaroiłoby się od wrzeszczących włoskich policjantów i
    cała ich trójka musiałaby brać nogi za pas.
    Oczywiście mieli w tym wprawę. Ostatnio często musieli uciekać. Wszystko zaczęło
    się w dniu, kiedy podjęli wyzwanie zawarte w testamencie babci Grace. Od kiedy jej
    posiadłość w Massachusetts stanęła w płomieniach, wciąż spotykały ich śmiertelnie
    niebezpieczne przygody. Niemal zginęli w walącym się budynku w Filadelfii, zostali
    zaatakowani przez mnichów w Austrii i byli ścigani przez łodzie na weneckich kanałach. Stali
    się celem brudnych zagrywek wszystkich gałęzi rodu Cahillów.
    Raz na jakiś czas - mniej więcej co trzy sekundy - Amy zastanawiała się, po kiego
    diabła robią to wszystko. Ona i Dan mogli zadowolić się przyjemną sumką miliona dolarów
    na głowę, tak jak wielu innych członków rodziny. Grace ofiarowała im jednak inny wybór:
    pościg za 39 wskazówkami prowadzącymi do ukrytego przez setki lat sekretu, zródła
    największej władzy, jaką znał świat.
    Do tej pory Amy i Dan wiedli zwyczajne, raczej nudne życie. Po śmierci rodziców
    przed siedmiu laty przygarnęła ich okropna ciotka Beatrice. Jedyną fajną rzeczą, którą dla
    nich zrobiła, było zatrudnienie Nellie.
    Teraz jednak wiedzieli, że stanowią element czegoś znacznie większego, potężnej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.