Index Boge Anne Lise Grzech pierworodny 04 Dziecko miĹoĹci Antologia BarbarzyĹcy [Rebis] 01 BarbarzyĹcy_ Tom 1 (1991) Carpenter Leonard Conan Tom 50 Conan Gladiator Cartland Barbara NajpiÄkniejsze miĹoĹci 144 Wezwanie z pĂłĹnocy Andrew Sylvia Przyjaciel czy ukochany.03 MiĹoĹÄ puĹkownika M012. Wood Carol MiĹoĹÄ zwyciÄĹźca wszystko 0155. Hammond Rosemary Bariera na drodze miĹoĹci Dirie Waris List do matki. Wyznanie miĹoĹci 046. Alexander Meg Dziecko miĹoĹci 045. Mortimer Carole Szansa na miĹoĹÄ |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Zakręt Samobójców. Do tej pory jechali idealnie prostą drogą, ale teraz mieli przed sobą zakręt o 180 stopni, który zyskał swoją nazwę dwadzieścia kilka lat temu, kiedy miejscowy nastolatek wszedł w niego zbyt szybko, rozbił się i zmarł. Wszyscy mówili, że przecież wiedział o zakręcie, więc musiał chcieć popełnić samobójstwo. %7łycie Kat nie było co prawda usłane różami, ale na pewno nie chciała się zabić. Zwolnij! Zabijesz nas! Zanim zdążyła powtórzyć prośbę, Irol pochylił się mocno w prawo, zmuszając ją do tego samego. Przechylili się tak bardzo, że musieli skrócić swoją odległość od ziemi co najmniej o połowę. Kat widziała już oczyma wyobrazni, jak spadają z motocykla i zdzierają skórę o chropowatą nawierzchnię bocznej drogi. Przeszył ją dreszcz. Ale jej czarnowidztwo nie zdołało stłumić głosu rozsądku, który mówił, że Irol wie, co robi, i że mimo absurdalnego nachylenia motocykl wchodzi w ostry zakręt z przedziwną lekkością i ogromną prędkością. Cadillac nie miał tyle szczęścia. Nawet przez masywny kask Kat usłyszała pisk opon, kiedy ktoś dał ostro po hamulcach, zaraz potem rozległ się zaś trzask miażdżonej blachy. Kat nie miała odwagi się obejrzeć. Wystarczyło jej, że reflektory przestały już przeszywać otaczającą ich ciemność. Irol spuścił trochę nogę z gazu i zamiast jechać z prędkością nadświetlną, zwolnił do prędkości światła, dzięki czemu jej żołądek mógł się uspokoić& z grubsza. Kat zawsze się zastanawiała, dlaczego część kobiet, zamiast prowadzić motocykl, woli jezdzić z tyłu. Ale przytulona do Irola, czując przenikające jej ciało wibracje silnika, już rozumiała. Choć ledwo się znali, tego rodzaju jazda była niezwykle intymna. Wyraznie zarysowane mięśnie brzucha Irola falowały pod jej szeroko rozłożonymi dłońmi, kiedy Irol przechylał się razem z motocyklem na różne strony. Jej piersi przyciskały się do jego pleców, a ponieważ obcisła spódniczka podjechała do góry, wrażliwe miejsce między jej udami przyciskało się do jego pośladków. Każde poruszenie Irola było jak zmysłowy dotyk, który przeszywał jej strefę erogenną impulsami elektrycznymi. Czuła się przez to pobudzona i podniecona. I cholernie sfrustrowana, bo nie miała zielonego pojęcia, co z tym wszystkim zrobić. Jakieś piętnaście minut pózniej zjechali z głównej szosy na żwirowaną drogę dojazdową, która wiła się tunelem utworzonym przez porosty zwisające z ciągnących się wzdłuż drogi cyprysów. Zatrzymali się przed małym domem, do złudzenia przypominającym domek kempingowy: wyłożonym ciemnym drewnem, z szerokim gankiem od frontu. Po lewej znajdowały się garaż i stara stodoła. Irol wyłączył silnik, pomógł jej zejść, a potem sam zsiadł. Widząc, jak przerzuca nogę nad siedzeniem, pomyślała, że wygląda jak współczesny rycerz zsiadający z opancerzonego wierzchowca. Cholera. Może uszkodziła sobie nie tylko rękę. Jej rozum też musiał poważnie ucierpieć, skoro przychodziły jej do głowy tego rodzaju myśli: skoro wyobrażała sobie, że Irol czy w ogóle jakikolwiek mężczyzna jest rycerzem na białym koniu i przybywa uwolnić ją z kamiennej wieży. Irol pomógł jej ściągnąć kask, a Kat miała głęboką nadzieję, że jej policzki tylko wydają się aż tak rozpalone po jezdzie. Chodz powiedział i odwrócił się w stronę prowadzących na ganek schodków. Wejdzmy do środka, zanim Pani Sykalska zechce obadać nieznajomą. Kat ruszyła za nim, usiłując po drodze przeczesać palcami splątane włosy. Poddała się jednak, ściągnęła z nadgarstka gumkę i upięła włosy w niechlujnego kucykokoka. Kto to jest pani Sykalska? A taka jedna, na wpół dzika, co to ma trudności w kontaktach. Lubi przesiadywać pod gankiem. Irol otworzył skrzypiące drzwi, zatrzymał się i uśmiechnął półgębkiem. Mnie i Xandera akceptuje, bo raczymy ją kurczakiem, ale nie jest zbyt przyjaznie nastawiona do obcych. Może mnie by polubiła odparła Kat. Mam rękę do kotów. Irol parsknął, otworzył szerzej ciężkie drzwi i przepuścił ją przodem. Nie wątpię. Kat weszła do środka i rozejrzała się, próbując zdecydować, czy wnętrze pasowało do tego, co wiedziała o Irolu. Po krótkiej chwili znała już odpowiedz. Nie. Gdyby była pośredniczką w agencji nieruchomości, zareklamowałaby ten dom jako wnętrze o otwartym planie. Przede wszystkim dlatego, że w głównej części mieszkalnej nie było żadnych ścian. Znajdująca się po prawej stronie kuchnia została wydzielona jedynie za pomocą małego kompletu jadalnianego, ustawionego na środku pomieszczenia. Wyglądał tak, jakby pochodził z second-handu, a potem został podarowany jako gryzak dla miotu ząbkujących szczeniaków. Salon zajmował lewą część pomieszczenia. Kanapa i mała sofa, obciągnięte tapicerką z beżowej skóry, tworzyły kąt prosty, a między nimi znajdował się gigantyczny podnóżek z tego samego kompletu. Wróć. Podnóżek był duży. To telewizor LCD był gigantyczny. Kat zastanawiała się przez chwilę, czy mężczyzni kompensują sobie pewne braki nie tylko ekstrawaganckimi samochodami, ale też elektroniką. Przypomniał jej się widok Irola bez koszulki, dumny i męski& Nie, niemożliwe. Na tylnej ścianie, w równych odstępach, widniały trzy pary drzwi. Powinny być w zasadzie opatrzone numerami, bo [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||