Index Boge Anne Lise Grzech pierworodny 04 Dziecko miĹoĹci Cartland Barbara NajpiÄkniejsze miĹoĹci 144 Wezwanie z pĂłĹnocy Andrew Sylvia Przyjaciel czy ukochany.03 MiĹoĹÄ puĹkownika M012. Wood Carol MiĹoĹÄ zwyciÄĹźca wszystko 0155. Hammond Rosemary Bariera na drodze miĹoĹci Dirie Waris List do matki. Wyznanie miĹoĹci 046. Alexander Meg Dziecko miĹoĹci 045. Mortimer Carole Szansa na miĹoĹÄ Maxwell L.Gina Ucieczka do MiĹoĹci Tom 1 Iding Laura MiĹoĹÄ to za maĹo |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Laylę i już nie potrafił oderwać wzroku od hipnotycznych, zielonych oczu. Jego serce waliło w piersi jak młotem. Ta kobieta jednym pocałunkiem doprowadziła go do szaleństwa! I sądząc po jej nieprzytomnym wzroku, była tak samo pobudzona jak on. A więc chyba otrzymał odpowiedz na nurtujące go pytanie. - Możesz wziąć rower - łaskawie zgodził się Bill. - W tej chwili nie jest mi potrzebny. Wkładając do bagażnika kosztowny rower górski, Ethan powstrzymał się od komentarza. Wiedział, że Bill musi posiadać różne rzeczy, bez względu na to, czy używa ich, czy nie. I to rzeczy najlepsze i najdroższe. - Bierzesz udział w jakimś wyścigu? - zapytał. Uwielbiał także współzawodnictwo i często przekształcał w zawody zupełnie zwyczajne czynności. - Nie. - A z kim jedziesz? - pytał dalej Bill. S R - Z kimś znajomym - odparł niecierpliwie Ethan. Bill ożywił się błyskawicznie. - Z dziewczyną? Czyżbyś wreszcie zainteresował się tamtą małą, ładną bru- netką? - Nie. - No to z kim... - Zamilkł i z niedowierzaniem spojrzał na Ethana. - Chyba nie z tą... z aukcji? Nadal widujesz się z tą kobietą? - Tak. - Ethan rzucił Billowi ostrzegawcze spojrzenie. - Dziś idziemy razem na kolację. - Nic z tego nie rozumiem - kręcąc głową, oświadczył Bill. - Wiem. - Ja muszę zawsze walczyć o ładne babki. Ty możesz mieć każdą. Więc dla- czego...? Bill przytomnie nie dokończył zdania. Ethan więcej się nie odezwał. W mil- czeniu mocowali pokrywę bagażnika, w którym leżał rower. Kiedy skończyli, Bill nie wytrzymał. Spojrzał na przyjaciela. - Rozumiem, chłopie. Ona jest wyjątkowa w łóżku. - Ethan zaniemówił, a Bill ciągnął dalej: - Jak każda brzydka baba, stara się zadowolić mężczyznę. Bo tylko na to ją stać. Były to okrutne słowa. - Będzie lepiej, jeśli zaraz stąd odjadę - wycedził Ethan. - Zanim dam ci w zę- by. Zostawił Billa stojącego z rozdziawioną gębą, przypominającego wyciągniętą z wody rybę, i szybko odjechał. Ponownie się zastanawiał, czemu jeszcze utrzymu- je stosunki z tym koszmarnym facetem. Wracał do domu. Rano miał spotkać się z Laylą. Wybierali się na wycieczkę rowerową. Przypomniał sobie słowa Billa: Ona jest wyjątkowa w łóżku". Usiłował o tym nie myśleć. Wyczuwał, że Layla nadal ma opory. Parokrotnie S R całowali się jak szaleni, do utraty zmysłów, ale granicy nie przekroczyli. Ethan uznał, że Layla nie jest jeszcze gotowa, aby mu zaufać. Nie chciał, żeby potem ża- łowała. Ale nie wiedział, jak długo jeszcze potrafi zachować samokontrolę. Trzykrotnie byli na kolacji, dwa razy na kolacji i w kinie, na jutro planowali rowerową wycieczkę, a ponadto Ethan zamierzał zaprosić Laylę na rodzinne spo- tkanie z okazji urodzin córeczki Margaret. Sądził, że mu nie odmówi, ale za każ- dym razem gdy coś proponował, zanim się zgodziła, przeżywała chwilę wahania. Pod jednym względem miał rację. Wygląd Layli wcale mu nie przeszkadzał. Ale jej zastrzeżenia okazały się słuszne. Od czasu do czasu zauważał rzucane im zdziwione spojrzenia, ale się nimi nie przejmował. A co do Billa... To, co dziś zrobił, stało się dla Ethana przysłowiową ostatnią kroplą przelewającą czarę. Ich stosunki już nigdy nie staną się tak bliskie, jak przed laty. Natomiast Sarah była zachwycona. Nie mogła się doczekać, kiedy oznajmi Margaret, że ich brat wrócił do świata żywych. On sam też czuł się szczęśliwy. Po raz pierwszy od bardzo dawna. Była to wyłącznie zasługa Layli. Potrafiła rozbawić go i rozśmieszyć. A także nauczyła czekania z radością na każdy następny dzień. Na nowe wyzwania, jakie staną przed nim w pracy. A jednocześnie zamierzała doprowadzić go do szaleństwa. Layla wyszła spod prysznica i, owinięta ręcznikiem, stanęła przed lustrem. Popatrzyła na siebie raz i drugi. Nic się nie zmieniło. Nie nastąpił żaden cud. Roz- łożysta i duża, nadal wyglądała tak jak przedtem. Zaczęła się ubierać w pośpiechu, gdyż za dwadzieścia minut miał zjawić się Ethan. Zrobiła lekki makijaż. Kiedy usłyszała warkot silnika, miała jeszcze wilgotne włosy. Postanowili je- chać landarą, tak aby móc zabrać z sobą oba rowery. Ethan zaparkował swój wóz na ulicy i wszedł do domu. Tuż za drzwiami wziął Laylę w objęcia i całował do S R utraty tchu. Przestraszył ją. Nagle straciła oddech. Nie miała pojęcia, że stać ją na aż takie odczucia, uzna- ła, siedząc za kierownicą i jadąc w stronę wzgórz. Musiała przyznać, że w spra- wach damsko-męskich jej doświadczenia są bardzo ograniczone. Niegdyś swoje stosunki z Wayne'em uważała za satysfakcjonujące. Teraz przekonała się, że może być lepiej. O wiele lepiej. Cudownie. Podniecająco. A przecież ona i Ethan nawet się nie kochali.. Do tej pory. Wiedziała, że zależało to od niej. Ethan nigdy nie nakłaniałby jej do zrobienia czegoś, na co nie miała ochoty. Nigdy nie uczyniłby dalszego kroku bez sygnału z jej strony, że jest gotowa. Ale czy była? Za znacznie ważniejsze uważała pytanie, czy tak długie czekanie nie znudziło Ethana. Zaskakujące, że w ogóle jej pragnął. I to chyba bardzo. Czy mogła pozwo- lić sobie na ryzyko? Jak zniosłaby teraz jego odejście? Gdyby miała więcej oleju w głowie, trzymałaby się od niego z daleka. Ale nie potrafiła oprzeć się pokusie życia w świecie ułudy, choćby tylko przez jakiś czas. Zdawała sobie sprawę z tego, że w końcu będą musieli się rozstać. Wcześniej czy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||