Index
Anderson Poul Liga Polezotechniczna Tom 1 Wojna Skrzydlatych
Anderson Joan Wester Anielskie drogi
Anderson, Poul Sin Mundo Propio
Anderson, Poul There Will Be Time
021. Lang Rebecca Zorza polarna
Rebecca Winters Ślepy na miłość
Poole Gabriella Akademia Mroku 01 Wybrańcy losu [ofic popr] 1
Gwiezdne Wojny 152 Przeznaczenie Jedi I Wygnaniec
BolesśÂ‚aw Prus Placówka
James Axler Outlander 10 Outer Darkness
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    przestawały tryskać fontanny iskier. Nie nadająca się do użytku obudowa dymiąc i płonąc
    spoczęła na trawie. Powoli zamieniała się w zbieraninę elektronicznych i optycznych
    podzespołów, z których żaden nie działał prawidłowo.
    Władca Akademii Ciemnej Strony uniósł ręce nad głowę i wycofał się na skraj polany.
    - Nie zabijaj mnie, Skywalkerze! - krzyknął. - Proszę, daruj mi życie!
    Na jego twarzy odmalowało się przerażenie nieproporcjonalnie wielkie w stosunku do
    istniejącego zagrożenia. Mistrz Ciemnych Jedi musiał z pewnością wiedzieć, że Luke
    Skywalker nie miał nigdy zwyczaju zabijania z zimną krwią bezbronnych przeciwników.
    Zdrętwiały z przerażenia, Brakiss zaczął gorączkowo przebierać palcami przy zapince
    utrzymującej na ramionach srebrzystą szatę.
    Mistrz Jedi ruszył ku niemu, ale na wszelki wypadek nie opuszczał ostrza świetlnego
    miecza.
    - Jesteś teraz moim jeńcem, Brakissie - oznajmił surowo. - Nadszedł czas, by położyć
    kres tej bitwie. Wydaj rozkaz swoim Ciemnym Jedi, żeby się poddali.
    Tymczasem jego przeciwnik odrzucił srebrzysty płaszcz na murawę. Miał pod nim
    obcisły kombinezon, a na plecach niewielki pakunek mieszczący repulsorowy silnik.
    - Nie. Muszę teraz zająć się innymi sprawami - odparł, włączając zapłon urządzenia.
    Osłupiały Luke spoglądał, jak mężczyzna startuje i po chwili szybuje w powietrzu nad
    jego głową. Zrozumiał, że nauczyciel Ciemnych Jedi musiał wylądować gdzieś w pobliżu, a
    teraz bez wątpienia zamierza wrócić na pokład swojej jednostki i odlecieć nią prosto do
    Akademii Ciemnej Strony.
    Z niedowierzaniem obserwował, jak były uczeń po raz kolejny ucieka, wprawdzie
    pokonany, ale nadal zdolny walczyć, niszczyć i przysparzać cierpień.
    Miał wrażenie, że uczucie straty przepełnia jego umysł takim samym bólem, jaki
    odczuwał wówczas, kiedy mężczyzna po raz pierwszy opuścił mury akademii Jedi.
    - Brakissie, znów nie udało mi się ciebie uratować - jęknął cicho.
    Jego nieprzyjaciel zamienił się w ciemny punkcik i po chwili rozpłynął się na tle
    błękitu nieba.
    ROZDZIAA 18
    Tymczasem wyłaniające się jakby znikąd statki floty Drugiego Imperium
    rozpoczynały ostrzeliwanie jednostek Nowej Republiki.
    - Uwaga, wszyscy członkowie personelu! - krzyknął admirał Ackbar do mikrofonu
    komunikatora, machając przypominającymi płetwy rękami. - Wzmocnić ochronne pola!
    Przygotować się do otwarcia ognia!
    Dwa imperialne zmodyfikowane niszczyciele, które pierwsze wyskoczyły z
    nadprzestrzeni, uruchomiły potężne baterie turbolaserowych dział. W przestworzach pojawiły
    się jaskrawozielone smugi energii, szybujące w stronę flagowego statku Ackbara.
    Stojąc na mostku obok Kalamarianina, Jaina zacisnęła powieki na ułamek sekundy,
    zanim oślepiające błyskawice rozprysnęły się na dziobowych osłonach energetycznych.
    - Drugie Imperium musiało budować statki swojej floty w tajemnicy - oświadczyła. -
    Te okręty sprawiają wrażenie, że konstruowano je w wielkim pośpiechu.
    - Mimo to stanowią śmiertelne zagrożenie - odparł Ackbar, poważnie kiwając głową. -
    Teraz wiadomo, co się stało z tymi rdzeniami jednostek napędu nadświetlnego i bateriami do
    turbolaserów, które ukradli z ładowni  Diamentu .
    Odwrócił się w stronę mikrofonu komunikatora i zaczął wydawać rozkazy dowódcom
    pozostałych statków floty Nowej Republiki.
    - Wstrzymać ostrzał Akademii Ciemnej Strony i podać komputerom urządzeń
    namiarowych inne cele. Gwiezdna stacja przedstawia w tej chwili o wiele mniejsze
    zagrożenie niż okręty tej floty. Wziąć na cel imperialne gwiezdne niszczyciele.
    Nagle pełniący służbę na mostku oficer taktyk krzyknął, wyraznie przerażony:
    - Panie admirale! Nasze systemy celownicze odmawiają namierzania tych jednostek!
    Imperialne niszczyciele nadaj ą sygnały, z których wynika, że są przyjaciółmi, a nie wrogami!
    Nie jesteśmy w stanie oddać ani jednego strzału!
    - Co takiego? - zapytał Ackbar. - Przecież wszyscy widzimy te okręty!
    - Wiem o tym, panie admirale! - krzyknął zrozpaczony mężczyzna. - Ale komputery
    celownicze nie pozwalają bateriom dział przystąpić do ostrzału. Doszły do przekonania, że
    mają do czynienia ze statkami Nowej Republiki. Ich oprogramowanie nie pozwala atakować
    przyjaciół!
    Jaina, która w lot zrozumiała, o co chodzi, odwróciła się w stronę Kalamarianina.
    - Pamięta pan? Kiedy napadli na Kashyyyk, ukradli komputerowe systemy taktyczne i
    moduły umożliwiające naprowadzanie na cel! - krzyknęła. - Imperialni technicy musieli
    zainstalować je na pokładach swoich jednostek, w tym celu, aby wprowadzić w błąd
    komputery naszych systemów celowniczych. Powinniśmy albo podać im inne cele, albo jak
    najszybciej znalezć jakieś rozwiązanie, gdyż w przeciwnym razie nie zdołamy oddać ani
    strzału. Uniemożliwią to nasze moduły odróżniające wrogów od przyjaciół.
    Lando Calrissian usłyszał jej słowa dzięki temu, że admirał Ackbar nie wyłączył
    mikrofonu komunikatora. W odbiorniku rozległ się jego donośny głos:
    - Ponieważ statki floty mojej orbitalnej stacji wydobywczej korzystają z pomocy
    innych komputerów, przypuszczam, że to ja powinienem mieć pierwsze słowo.
    Przypadkowa zbieranina jednostek należących do ciemnoskórego mężczyzny, która
    tymczasem zdążyła oskrzydlić statki floty Drugiego Imperium, natychmiast włączyła się do
    akcji. Artylerzyści wystrzelili mnóstwo protonowych torped, mierząc w najbardziej wrażliwe
    punkty gwiezdnych niszczycieli. Zamierzali osłabić natężenie siłowych pól chroniących
    imperialne jednostki.
    - To stara sztuczka, której kiedyś się nauczyłem - wyjaśnił przez komunikator
    Calrissian, podczas gdy stojąca obok Ackbara Jaina obserwowała, co dzieje się w
    przestworzach. - To wszystko przypomina mi zresztą sytuację, jaka miała miejsce podczas
    bitwy o Tanaab.
    Po chwili, kiedy następne serie protonowych torped dotarły w tym samym czasie do
    celów i eksplodowały, wydał okrzyk triumfu. Zauważył, że dwie przeniknęły przez ochronne
    pole i ozdobiły burtę jednego gwiezdnego niszczyciela łańcuchem oślepiająco białych
    płomieni. Jednostki floty Calrissiana nie przerywały ostrzału, ale artylerzyści imperialnych
    okrętów zaczynali brać na cel niewielkie statki, chwilowo zostawiać w spokoju fregaty i
    kanonierki Ackbara.
    - Panie admirale - odezwała się niespodziewanie Jaina. - Jeżeli Drugie Imperium jest
    takie przebiegłe, że wykorzystuje przeciwko nam nasze systemy komputerowe, czy nie
    powinniśmy odpłacić im pięknym za nadobne? Czy nie moglibyśmy wykorzystać przeciwko
    nim naszych komputerów?
    Kalamarianin obrócił na nią okrągłe, wielkie oczy.
    - Co właściwie masz na myśli, Jaino Solo? - zapytał.
    Dziewczyna przygryzła dolną wargę, po czym głęboko odetchnęła. Pomysł wydawał
    się niedorzeczny, ale...
    - Jest pan naczelnym dowódcą wszystkich flot Nowej Republiki - zaczęła. - Czy
    programy komputerów nie zawierają jakiegoś rozkazu, nakazującego im honorowanie czegoś
    w rodzaju sygnału o najwyższym priorytecie, który może pan wydać w nadzwyczajnych
    sytuacjach podobnych do tej, z jaką mamy teraz do czynienia?
    Admirał spoglądał na nią przez chwilę, nie mówiąc ani słowa. Otworzył usta, jakby
    chciał napić się łyk wody, a może zaczerpnąć głęboki haust wilgotnego powietrza.
    - Na Moc, masz rację, Jaino Solo!
    - No, to na co jeszcze czekamy? - zapytała dziewczyna, pocierając dłonie. - Zajmijmy
    się dokonywaniem zmian w tym oprogramowaniu!
    Po zniszczeniu myśliwca, pilotowanego przez ucznia Akademii Ciemnej Strony,
    Norysa, a także ocaleniu Jacena Solo, Qorl czuł, że coś w jego sercu zamarło. Miał wrażenie,
    że podobnie jak sztuczna ręka, również inne części ciała funkcjonuj ą jak mechanizmy
    androida.
    Zdradził Drugie Imperium mimo tylu lat szkolenia i wiernej służby. Zdradził! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.