Index
Bolesław Prus Nowele
Dale Goldhawk Getting What You Deserve The Adventures of Goldhawk Fights Back (pdf)
Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 02] Sunstorm (v4.0) (pdf)
Analizowanie budowy, fizjologii i patofizjologii narzć…du śźucia
GRD1104.Way_Margaret_KośÂ‚o_fortuny
Juliusz Verne W puszczach Afryki (Napowietrzna wioska)
Catholic Belloc Hilaire The Old And New Enemies Of The Catholic Church
02 Eileen Wilks Pamić™tny taniec
śąyczenie
Naked and Helpless
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    padał, podnosił się i szedł, wciąż szedł za głosem.
    W końcu rżenie umilkło, a wtedy Maciek spostrzegł, że jest między jarami, po kolana w śniegu, i że zapadła noc.
    Z wielkim trudem wdrapał się na wzgórze, aby rozpoznać okolicę i nie zbłądzić. Ale zobaczył tylko śnieg, tu i owdzie
    popstrzony krzakami. Znieg na prawo, na lewo, śnieg za nim, przed nim i pod nim - a wokoło ciemność. Spoza chmur nie
    wygląda ani jedna gwiazda, nawet na zachodzie zgasły wieczorne zorze. Nic, tylko ciemność i śnieg poplamiony czarnymi
    krzakami.
    Spróbował zejść ze wzgórza. Tu - wydało mu się zbyt spadzisto, tam było za wiele gąszczu. W końcu trafił na wygodniejsze
    zejście, macając kijem postąpił parę kroków naprzód i - runął z wysokości kilku łokci. Prawdziwe szczęście, że śniegu w tym
    miejscu leżało po pas; inaczej zabiłby się razem z dzieckiem.
    Przestraszona sierotka zaczęła cicho szlochać (głos miała zawsze słaby), a do Maćkowego serca zakołatał niepokój.
    "Zbłądzić, nie zbłądziłem - myślał - bo to przecie znana okolica, nasze jary. Ale jak z nich wyjść?..."
    Znowu począł iść, ale już wąwozami mając śniegu to po kolana, to po kostki, to wyżej kolan. Szedł z pół godziny, aż trafił na
    miejsce wydeptane. Przykląkł, obmacał ręką i poznał, że to jego własne ślady.
    - To ci dopiruj mylna droga! - mruknął i skierował się w inny korytarz wąwozów. Znowu szedł przez kilka pacierzy i znalazł
    jakby wykopisko w śniegu pod górą. Obmacał ręką ścianę góry i formę jamy i pomiarkował, że jest to miejsce, gdzie niedawno
    upadł z urwiska.
    Wytężył ucho, bo zdawało mu się, że słyszy szmer. To krzaki szeleszczą mu nad głową. Tam w górze zerwał się wiatr i naganiał
    chmurę sypiąc śnieg drobny, lecz ostry, który ciął go po rękach i po twarzy jak rój komarów.
    "Czyby już ostatnia godzina nadeszła?..." - pomyślał. - I -ni... - szepnął - przecie muszę pierwej kunie znalezć, żeby mnie za
    złodzieja nie mieli. Otulił sierotę, która bez względu na ruch i niewygodę twardo mu na rękach zasnęła, i począł iść wąwozem
    bez celu, aby tylko iść.
    - Nie głupim siadać - mruczał - bo niechbym ino usiadł, zmarznę, a przecież kuni u złodziejów nie zostawię...
    Ostry śnieg padał coraz gęściej i ubielił Maćka od stóp do głów. Słysząc wiatr szumiący po wierzchołkach wzgórz chłop cieszył
    się, że go zawiejka nie spotkała na polu, tylko w jarach, gdzie zawsze jest trochę cieplej.
    - Nawet wcale jest ciepło - ale zawdy nie siądę, ino przechodzę do rana, boby m zmarzł.
    Było jeszcze daleko do północka, kiedy Owczarzowi nogi odmówiły posłuszeństwa; nie mógł już nimi śniegu odgarnąć. Więc
    stanął i począł dreptać w miejscu. Ale że i dreptanie zmęczyło go, więc zbliżył się do jakiegoś urwiska i oparł się plecami o
    glinianą ścianę.
    BOLESAAW PRUS  PLACÓWKA
    64
    Punkt ten zdawał mu się wybornym. Był trochę wzniesiony nad wąwóz, posiadał niewielkie wgłębienie, akurat na człowieka; ze
    wszystkich stron otaczały go krzaki, więc nawet śnieg nie bardzo dokuczał. Na domiar zalet tego miejsca, gdy mu się raz nogi
    obsunęły, poczuł Maciek, że na prawo, w zagłębieniu, jest jakby szeroki kamień, tej wysokości co stołek.
    "Siąść, nie siądę - myślał - bobym zmarzł. Ale przysiąść można. Co prawda - dodał w sobie po chwili - na mrozie to ino spać się
    nie godzi i ligać, ale siedzieć nie jest rzecz szkodliwa."
    Usiadł tedy śmiało, pociągnął czapkę na uszy, mocniej zawinął sierotę, która wciąż spala, i rozmyślał, że - jak chwilę tu
    odpocznie, to chwilÄ™ podrepcze, znowu odpocznie, znowu podrepcze i tak doczeka rana.
    "Byle ino nie zasnąć" - mruczał.
    W tym zagłębieniu śnieg już go nie dosięgał, a nawet zdawało się, że jest trochę cieplej na dworze. Maćkowi zmarznięte nogi
    odtajały, a zamiast zimna czul, że mu coś chodzi po podeszwach jakby mrówki. Mrówki owe przełazłszy między palcami
    poczęły szemrać po całej stopie; potem weszły na złamaną nogę, pózniej na zdrową i dosięgły kolan.
    Nie wiadomo skąd jedna taka mrówka poczęła mu chodzić po nosie. Chciał ją zrzucić, ale wnet cały ich rój usiadł mu na tej
    ręce, gdzie spała znajda, a potem na drugiej. Owczarz nie spędzał ich, raz, że chodzenie to nie pozwalało mu zasnąć, a wreszcie
    - że robiło mu przyjemność. Aż uśmiechał się czując, że figlarny owad sięga mu do pasa i bynajmniej nie pytał: skąd się mrówki
    wzięły? Wiedział przecie, że siedzi w jarach, między krzakami, gdzie o mrowisko nietrudno, a o zimie jakoś - zapomniał.
    "Byle ino nie zasnąć... Byle nie zasnąć" - powtarzał. Ale nareszcie przyszło mu na myśl: dlaczego nie zasnąć? Jest noc, jest
    przecie w stajni... Tak, jest w stajni, lecz zaraz mają tu przyjść złodzieje. Więc Maciek czeka na nich z okrutnym kijem w garści
    i ażeby nie zaspać, nie kładzie się, lecz siedzi na pieńku.
    Oho!... słychać szepty... Już idą złodzieje. Już nawet otworzyli bramę stajni i widać śnieg na dziedzińcu. Maciek tuli się do
    ściany i ściska swój kij... To im da!...
    Ale złodzieje pomiarkowali widać, że Maciek czuwa, i odeszli. Bogać tam odeszli! naprawdę uciekli i pędzą, aż szumi...
    Owczarz roześmiał się i pomyślał, że już teraz może zasnąć, a przynajmniej zdrzemnąć spokojnie. Poprawił się na siedzeniu,
    wtulił się w kąt i obu rękoma przycisnął znajdę do piersi, aby mu nie spadła. Potrzebuje tylko chwili snu, gdyż jest bardzo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.