Index 06.Dixie Browning Kobieca intuicja Jak śźyć dśÂugo i zdrowo. Michal Tombak śąeromski S. Duma o hetmanie i inne opowiadania Dom na klifie Barbara Delinsky Stone_Lyn_ _Prezent_dla_Iana Stuart Anne UpadśÂy aniośÂ Korolec Bujakowska Halina Mój chśÂopiec motor i ja C Hammond Light from the Spirit World 06. Herman Melville_Benito Cereno Patsy Brooks Za jakie grzechy |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] przebywania na Reef Fortress Jacen doszedł do wniosku, że mając do wyboru albo przebywanie w fortecy, albo pływanie w zacisznej małej zatoczce, zaczyna odczuwać dziwny niepokój. Straszny niepokój. Tenel Ka również była osobą nie cierpiącą bezczynności. Jacen wiedział o tym chyba lepiej niż ktokolwiek inny. Dziewczyna lubiła być w ciągłym ruchu, pragnęła przeżywać wciąż nowe przygody i nie chciała, żeby ktoś niańczył ją i trzymał w zamknięciu jak ulubione zwierzę. Ranna jednoręka wojowniczka nie miała zamiaru zachowywać się jak staruszka i tylko przyglądać się, jak morskie fale rozbijają się o przybrzeżne skały. Ta a Chume powróciła do Pałacu Fontann, żeby osobiście pokierować śledztwem w sprawie podłożenia bomby. Pozostawiła Tenel Ka i innych młodych Jedi pod wątpliwą opieką pani ambasador Yfry, której wargi układały się zawsze w bardzo cienką linię. Kobieta była taka chuda i żylasta, jakby jej mięśnie zostały wykonane z durastali, a nie z żywej tkanki... ale przecież wszystkie osoby należące do hapańskiego dworu wiodły trudne życie, nie ufając nikomu i walcząc, żeby osiągnąć jak najwięcej osobistych korzyści. Jacen spodziewał się, że pani ambasador jest nie gorsza niż ktokolwiek inny spośród osób należących do tej grupy. Dopiero teraz rozumiał, dlaczego Tenel Ka wolała uczciwe, chociaż ciężkie życie, jakie wiedli ludzie na rodzimym świecie jej matki, Dathomirze, od hipokryzji i trucicielstwa, do czego bardzo często uciekali się hapańscy politycy. Przekonał się, że Tenel Ka opuściła fortecę górującą nad resztą wyspy. Znalazł dziewczynę stojącą na samym szczycie wysokiej skały. Posługując się zdrową ręką, rzucała kamienie, starając się trafić w środki wodnych wirów, jakie z sykiem tworzyły się wokół wierzchołków raf wystających z wody. Zamyślona i skupiona, uważnie mierzyła i za każdym razem, kiedy trafiała do wybranego celu, cieszyła się jak dziecko. Jacen stanął w pewnej odległości za jej plecami i nie chcąc wyrywać koleżanki z zadumy, tylko się przyglądał. Jaina i Lowie, którzy wyszli z fortecy i podążyli za Jacenem, także stanęli i patrzyli, jak Tenel Ka rzuca kamieniami. Wyglądało na to, że wszystkich dręczy ten sam niepokój... Nie mając dokąd pójść i co robić, czuli się na maleńkiej wyspie jak w więzieniu. Po kilku minutach otworzyło się okno balkonu znajdującego się wysoko nad ich głowami i Jacena oślepił błysk słońca, odbity od powierzchni wypolerowanej transpastali. Na balkonie pojawiła się chuda jak szczapa ambasador Yfra. Kiedy przepatrywała skaliste wybrzeże, pragnąc znalezć młodych rycerzy Jedi, przypominała drapieżnego ptaka. Zaczęła wymachiwać rękami, pragnąc zwrócić ich uwagę. Lowie wciągnął słone powietrze i zaryczał, wypowiadając jakąś uwagę. Em Teedee wydał jednak elektroniczny pisk na znak, że się z nim nie zgadza. - Jestem pewien, że nie mam pojęcia, o co może panu chodzić, panie Lowbacco! Dlaczego doszedł pan do wniosku, iż nagle atmosfera uległa zepsuciu? Jeżeli chce pan znać moje zdanie, w powietrzu unosi się nadal ten sam świeży słony zapach morskiej wody, jaki czuło się w nim w ciągu ostatniej godziny. Kiedy rozległ się piskliwy głos miniaturowego androida, zaskoczona Tenel Ka odwróciła się i przez chwilę w zdumieniu patrzyła na przyjaciół przyglądających się jej zabawie. Pózniej zbiegła ze skały i dołączyła do pozostałych trojga młodych Jedi. - Przekonajmy się, o co może chodzić pani ambasador - odezwała się burkliwie, a potem ruszyła do fortecy. - Może to będzie coś zabawnego - zasugerował Jacen. Tenel Ka przez chwilę kierowała na niego szare oczy, po czym uniosła brwi i powiedziała: - Słowa: zabawa i ambasador Yfra zupełnie nie pasują do siebie. Jacen parsknął śmiechem, zastanawiając się, czy Tenel Ka świadomie opowiedziała dobry dowcip. Wszystkie oznaki wskazywały jednak, że dziewczyna po prostu oświadczyła, co naprawdę myśli. Kiedy znalezli się w fortecy i weszli do jasno oświetlonej i przytulnej komnaty z balkonem, okazało się, że pani ambasador ma dla wszystkich niespodziankę. - Moi drodzy, doszłam do wniosku, że najwyższy czas, abyście trochę się rozerwali! - oznajmiła, układając rysy twarzy w uśmiechu, ale w głębi ducha nie okazując cienia wesołości. Jacen to wyczuwał. Chociaż oschła kobieta czyniła wszystkie odpowiednie ruchy ciała i gesty, żeby sprawiać wrażenie kobiety serdecznej i wyrozumiałej, chłopiec był przekonany, iż Yfra nie darzy szczególną sympatią dzieci... ani zresztą nikogo innego, kto zajmowałby jej tyle czasu i odrywał od załatwiania ważnych spraw wagi państwowej. Tenel Ka oparła dłoń na biodrze. - Co chcesz nam zaproponować? - zapytała. - Wy, dzieciaki, wyglądacie na bardzo znudzone - rzekła Yfra. - Doskonale to rozumiem. Czasami brak zmartwień i trosk może być powodem nudy. - Na króciutką chwilę zmarszczyła brwi, nadając twarzy wyraz dezaprobaty, a potem znów rozciągnęła wargi w fałszywym uśmiechu. - Pozwoliłam sobie przeprogramować jeden z wodnych ścigaczy w ten sposób, żebyście mogły wyprawić się na wycieczkę. Popływacie po oceanie, poopalacie się i miło spędzicie razem trochę czasu. - Czy zamierza pani nam towarzyszyć? - zapytała Jaina. Yfra skrzywiła się, jakby połknęła coś kwaśnego, ale w następnej chwili udała, że się zakrztusiła. - Obawiam się, że nie, młoda damo - odparła. - Muszę zająć się niezwykle pilną sprawą. O zgrozo, nawet nie możecie sobie wyobrazić, ile obowiązków ciąży na mojej głowie. Gromada gwiezdna Hapes liczy sześćdziesiąt trzy światy, a to oznacza, że mam do czynienia z wieloma setkami rządów i tysiącami społeczeństw. Ta a Chume to kobieta obdarzona potężną władzą, a w czasie nieobecności rodziców Tenel Ka są problemy, które wszyscy musimy rozwiązywać. - Yfra klasnęła w dłonie, szybkim ruchem złączywszy szponiaste palce. - Wy, dzieciaki, powinniście cieszyć się życiem, dopóki jesteście młode, a w [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||