Index
GRD1104.Way_Margaret_Koło_fortuny
Moore Margaret Pociecha i radość
Dickson Helen Rycerz i panna
006. Brown Sandra Ucieczka do edenu (inny tytuśÂ‚ Zwyci晜źyć‡ mimo wszystko)
KośÂ›ciuszko_Robert_ _Wojownik_Trzech_śÂšwiatów_03_ _Tata
Austin, Lena [Deadly Sins] Pr
CTV001_MODELS
Courths Mahler Jadwiga Honor m晜źczyzny
Jennifer Taylor Lekcja miśÂ‚ośÂ›ci
51. Conan pan Czarnej Rzeki (Conan, Lord of the Black River) 1996
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pret-a-porter.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    dzieć, co mógłby dla mnie zrobić.
    - A co mógłby dla ciebie zrobić?
    S
    R
    Chyba niepotrzebnie się wyrwała. Może było jeszcze za
    wcześnie? Nate był jednak chodzącą doskonałością, najcieka-
    wszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. Musiała za-
    trzymać go przy sobie na tyle długo, żeby zdążyć powiedzieć
    mu, czego od niego oczekuje. Nie może go wystraszyć, tak
    jak wystraszyła Thomasa Oatesa i wielu innych mężczyzn,
    których imion już nawet nie pamięta. Thomas nikomu nie po-
    wiedział tego, o co go poprosiła. Najwyrazniej bał się nawet
    o tym mówić.
    - Szkoda, że Thomas Oates nie spędził ze mną więcej cza-
    su. Poprosiłam go, żeby jeszcze mnie odwiedził, chciałam
    z nim porozmawiać, dowiedzieć się, co nowego na świecie.
    Lubię słuchać wiadomości. Nie czuję się wtedy taka odizolo-
    wana. Niektórzy turyści zostawiają w samochodzie włączone
    radio. Czasami, zwłaszcza młodzi, wchodzą nawet z nimi na
    pole. Ale większość z nich słucha raczej muzyki, toteż rzadko
    jestem na bieżąco, jeśli chodzi o wydarzenia na świecie. Nawet
    teraz nie wiem, czy premier...
    To na nic się nie zda. Powinna przysunąć się bliżej do Na-
    te'a, wziąć go za ręce, a nie popisywać się intelektualnymi
    wywodami. Musi z nim flirtować, oczarować go, zniewolić.
    Przyszedł jej do głowy pewien pomysł.
    - Zauważyłam, że ostatnio puszczają w radio sporo mu-
    zyki country. Bardzo lubię Gartha Brooksa. Słyszałeś może
    o nim w Ameryce?
    Nate uśmiechnął się, zadowolony, że Rowan zmieniła wre-
    szcie temat.
    - Podejrzewam, że w Ameryce trudno byłoby znalezć ko-
    goś, kto o nim nie słyszał. Owszem, lubię muzykę country.
    Mam zresztą kilka płyt Gartha Brooksa. Jednak na dalszą metę
    nie nudzą mnie tylko naprawdę wielcy kompozytorzy - Bach,
    Mozart, Beethoven.
    - Ja też lubię muzykę klasyczną - powiedziała czym prę-
    S
    R
    dzej Rowan. - Choć muszę przyznać, że najbliżsi są mi kom-
    pozytorzy romantyzmu, na przykład Czajkowski i Szopen. -
    Przerwała na chwilę. - Ty lubisz tańczyć, Nate, prawda?
    Nate skinął, a Rowan czym prędzej wstała i pociągnęła go
    za rękę. Z przyjemnością popatrzył na jej nieskazitelnie białą
    sukienkę i cudowne, różowe stopy.
    - Posłuchaj, Rowan. Ciągle jeszcze nie mogę otrząsnąć się
    z szoku po tym, jak mi powiedziałaś, że jesteś... duchem. Nie
    potrafiłbym z tobą teraz zatańczyć.
    - Ale nie tańczyłam z nikim już ponad pięć lat - po-
    wiedziała błagalnym tonem. - A taniec w pojedynkę to jed-
    nak nie to samo. W lecie, w świetle księżyca, widziałam,
    jak tańczyła tu nowo poślubiona para z Ameryki. Nazywali
    to tańcem na dziesięć kroków. Chciałam się go nawet na-
    uczyć, ale miałam za mało czasu, żeby opanować wszystkie
    kroki.
    Nate kręcił przecząco głową, uśmiechając się jednocześnie.
    - Ty wiesz, jak to się tańczy! - krzyknęła podniecona. - Co
    mam najpierw zrobić?
    - Lewa noga do przodu. Stopę oprzyj na pięcie tak, aby
    palce skierowane były do góry. Teraz cofnij nogę do poprze-
    dniej pozycji, a potem cofnij prawą nogę. O tak, dobrze.
    Gdyby ktoś zobaczył mnie tu teraz, myślałby, że tańczę
    z powietrzem, pomyślał Nate. Zadzwoniłby pewnie na policję
    albo do jakiejś instytucji, która zajmuje się ludzmi cierpiącymi
    na halucynacje.
    Jednak widok roztańczonej Rowan kazał mu o wszystkim
    zapomnieć. Jej pełne gracji ruchy i błogi wyraz twarzy był
    prawdziwą rozkoszą dla oka. Niebo było bezchmurne, wiał lek-
    ki, chłodny wiatr, krystalicznie czyste powietrze przepełnione
    było zapachem morza. A na tle tego wszystkiego tańczyła pięk-
    na kobieta. Nate nie pamiętał, kiedy taniec sprawiał mu tyle
    autentycznej radości.
    S
    R
    Gdyby jakiś przechodzień zapytał Nate'a, co tu robi, od-
    powiedziałby, że jest badaczem epoki brązu. Taniec wyglą-
    dał na jakiś pogański rytuał, poprzedzający ofiarowanie bogom
    dziewicy. To i tak brzmiałoby bardziej wiarygodnie niż stwier-
    dzenie, że uczył tańca country kobietę, która ponoć nie żyje
    od pięciu lat.
    Nagle Nate się zatrzymał.
    - Dlaczego przerwałeś? - zaprotestowała Rowan.
    - Powinienem już chyba iść - odpowiedział krótko.
    Jej twarz natychmiast oblekła się smutkiem.
    - Iść? - powtórzyła. - Myślałam, że dobrze się bawisz
    w moim towarzystwie.
    - To prawda - powiedział łagodnym tonem. - Ale nie mo-
    gę spędzić całego urlopu, przewalając się po polu niczym mło-
    dy zrebak. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.