Index Christina Dodd WybraśÂcy CiemnośÂci 4 W PśÂomieniach Curwood James Oliver Szara wilczyca First King of Shannara Terry Brooks Arthur Baudzus U 859 Farmer, Philip Jose Lord Tyger Nurowska Maria Wybór Anny Roszel Renee Po co te kśÂamstwa King.William. .Przygody.Gotreka.i.Felixa.03. .Zabójca demonów 059.Marinelli Carol Biznesmen i dziennikarka Chittenden Margaret Przyjmij tć obrć czkć Zaczarowana panna mśÂoda |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Sowo - rzekł Prosiaczek - sfruń na dół i pomóż Puchatkowi. Sowa, która akurat podziwiała swą skrzynkę do listów, sfrunęła na dół. Razem z Prosiaczkiem zaczęli popychać i odsuwać wielki fotel i po chwili Puchatek wygramolił się spod spodu i rozejrzał się dokoła. - Nie ma co... - rzekła Sowa - ładnie wyglądamy... - Co my zrobimy, Puchatku? Może byś coś wymyślił? - spytał Prosiaczek. - Właśnie myślałem i myślałem, i wymyśliłem taki mały kawałek. - I zaczął śpiewać: Dość długo leżałem na ziemi, na brzuszku Udając, że drzemię wieczorem na łóżku. Starałem się mruczeć mru-mru... po cichutku, Starałem się nucić, lecz wszystko bez skutku. Cokolwiek się zdrzemnąć jest rzeczą przyjemną, Gdy fotel pode mną jest, nie zaś nade mną. A tak się akurat złożyło niemiło, %7łe właśnie tak było, bo tak się zdarzyło. Mieć fotel na grzbiecie, to dobre jedynie Dla skoczka, co w cyrku tańcuje po linie, Natomiast dla Misia nie żaden to zaszczyt, Gdy leży na ziemi i brzuch mu się płaszczy, I łapki, i szyjka, i nos, i tak dalej, Co też mu się wcale a wcale nie chwali. - To wszystko - powiedział Puchatek. Sowa chrząknęła na znak, że bynajmniej nie jest zachwycona, i oświadczyła, że jeśli Puchatek jest pewien, że to jest wszystko, to nadszedł najwyższy czas, aby wytężyć umysły w kierunku Zagadnienia Wydobycia Się. - Ponieważ - ciągnęła Sowa - nie możemy wydostać się przez to, co dotąd było drzwiami wejściowymi, gdyż coś na to padło. - Ale jak moglibyśmy wyjść inaczej? - spytał Prosiaczek z niepokojem. - Oto jest Zagadnienie, Prosiaczku, w kierunku którego proszę, aby Puchatek wytężył swój umysł. Puchatek siadł na podłodze, która kiedyś była ścianą, i zaczął wpatrywać się w sufit, który kiedyś był przeciwległą ścianą z drzwiami frontowymi, i starał się w tej sprawie wytężyć umysł. - Czy mogłabyś z Prosiaczkiem pofrunąć w górę do skrzynki do listów? - zapytał. - Nie - rzekł szybko Prosiaczek - Sowa nie może. Sowa wygłosiła wykład o Niezbędnych Mięśniach Grzbietowych. Już raz zdarzyło jej się mówić o tym Krzysiowi i Puchatkowi. I od tej pory stale wyczekiwała na sposobność zrobienia tego jeszcze raz, ponieważ jest to rzecz, którą można z łatwością wyłożyć dwa razy, zanim ktokolwiek zrozumie, o co chodzi. - Bo widzisz, Sowo, gdyby się nam udało wsadzić Prosiaczka do skrzynki do listów, Prosiaczek mógłby przecisnąć się przez otwór, w który wkłada się listy, zejść z drzewa na dół i pobiec po pomoc. Prosiaczek przerwał mu gwałtownie, mówiąc, że bardzo utył w ostatnich czasach i nie może pod żadnym pozorem, choć bardzo by tego pragnął. A Sowa na to, że ona właściwie kazała w ostatnich czasach powiększyć swą skrzynkę do listów na wypadek, gdyby miała otrzymać większe listy, więc może Prosiaczek spróbowałby jednak? A Prosiaczek znów na to: - Ale tyś przecież mówiła przed chwilą, że te niezbędne wiesz- już-co nie mogłyby - a Sowa powiedziała: - Rzeczywiście, nie mogłyby, więc nie ma o czym mówić - a Prosiaczek powiedział, że wobec tego lepiej zacznijmy myśleć o czym innym - i w tej samej chwili zaczął. Lecz myśl Puchatka cofnęła się wstecz do dnia, kiedy to raz ocalił Prosiaczka od powodzi i wszyscy podziwiali go tak bardzo, a ponieważ to się nie zdarzało często, więc pomyślał, że byłoby dobrze, gdyby coś podobnego wydarzyło się znowu. I zupełnie nagle, właśnie tak jak wtedy, wpadł mu do głowy pewien pomysł. - Sowo - rzekł Puchatek - coś wymyśliłem. - Ach, ty przebiegły Misiu! - powiedziała Sowa. Puchatek spojrzał dumnie wokoło, gdy usłyszał, że nazwano go Biegłym Misiem, i powiedział skromnie, że to tylko przypadkowo zdarzyło mu się to wymyślić. Otóż przywiąże się jeden koniec sznurka do Prosiaczka, a Sowa pofrunie w górę do skrzynki na listy z drugim końcem sznurka w dziobie, przesunie go pomiędzy prętami skrzynki i potem znów sfrunie na dół, i razem z Puchatkiem pociągną mocno za ten koniec, a Prosiaczek powoli wzniesie się w górę na drugim końcu. I to jest wszystko. - I oto Prosiaczek już jest po tamtej stronie - rzekła Sowa - jeśli sznurek nie pęknie. - A jeśli pęknie? - spytał Prosiaczek chcąc wiedzieć całą prawdę. - Wtedy wezmiemy inny sznurek. Nie było to bardzo pocieszające dla Prosiaczka. Bo chociaż można było w tym celu zużyć wiele kawałków sznurka to zawsze tylko on, Prosiaczek, będzie tym, który spadnie. Lecz mimo to zdawało się, że jest to jedyne wyjście z sytuacji. Więc jeszcze jednym, ostatnim rzutem oka wstecz, dokonanym w duchu na wszystkie szczęśliwe godziny, jakie spędził w Lesie, nie będąc ciągnionym do sufitu na kawałku sznurka, skinął łebkiem Puchatkowi i powiedział, że jest to Bardzo Mądry Po-po-pomysł. - On nie pęknie - szepnął mu na pociechę Puchatek do ucha - bo ty jesteś Bardzo Małym Zwierzątkiem, a ja będę stał na dole. I jeśli nas wszystkich uratujesz, dokonasz Bardzo Wielkiego Czynu, o którym potem będzie głośno i ja może ułożę o tym piosenkę, i wszyscy powiedzą: "To było tak wielkie, czego Prosiaczek dokonał, że została o tym ułożona Pochwalna Pieśń Puchatka". Prosiaczkowi zrobiło się potem o wiele razniej na duszy i kiedy wszystko było już gotowe, a on poczuł, że wznosi się do sufitu, był tak dumny, że miał ochotę zawołać: "Patrzcie na mnie!", gdyby się nie bał, że Puchatek i Sowa gotowi są rzucić swój koniec sznurka i patrzeć na niego. - Jedziemy w górę! - zawołał Puchatek radośnie. - Wznoszenie się przebiega w sposób przewidziany - rzekła Sowa krzepiąco. I w chwilę potem Prosiaczek był już na górze. Otworzył skrzynkę do listów i wlazł do środka. Po czym, gdy się odwiązał, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||