Index (27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 1 (30) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i... Arsen Lupin tom 1 41 Pan Samochodzik i Operacja KrĂłlewiec Sebastian Miernicki (49) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Pruska korona 62 Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i Zamek Czocha 46 Pan Samochodzik i Bractwa Rycerskie Sebastian Miernicki Pan Samochodzik i Arsen Lupin tom 30 częœć 2 Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Pruska korona 102 Pan Samochodzik i tajemnica Araratu From NY 3 17 05 Sauter ch04 08 mbw |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] Zauwa\yliÅ›my, \e malarz Borówko, zachowujÄ…c siÄ™ nader podejrzanie, wybiega z paÅ‚acu. PoÅ›pieszyliÅ›my wiÄ™c za nim, w celach jak najbardziej Å›ledczych. Ba, planowaliÅ›my nawet ujÄ™cie go! Niestety, na pró\no biegaliÅ›my po caÅ‚ym parku... Oran\eriÄ…, równie bezskutecznie, zajÄ™li siÄ™ ju\ panowie. Tak skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… oficer. Najpierw jednak obserwowaliÅ›my bieganinÄ™ panów. Natomiast mistrza Borówko nie widzieliÅ›my ani wczeÅ›niej, ani pózniej. DostrzegÅ‚em, jak Nataniel \achnÄ…Å‚ siÄ™ na u\yty przez Kolca w stosunku do malarza tytuÅ‚: mistrz . Tak, w Nieborowie tylko jeden mógÅ‚ być mistrz i on to siedziaÅ‚ teraz naprzeciw policjanta! Czy\by nie ufaÅ‚ pan mym sÅ‚owom? o ton podniósÅ‚ gÅ‚os Nataniel. O, ja nikomu nie ufam. Taki ju\ mam zawód westchnÄ…Å‚ ze smutkiem oficer i wstaÅ‚ z fotela. Ju\ przy drzwiach odwróciÅ‚ siÄ™ jeszcze i dodaÅ‚: A co do oran\erii, to pracujÄ…cy w niej ogrodnik równie\ nie widziaÅ‚ malarza... Borówko mógÅ‚ przemknąć siÄ™ pod Å›cianÄ… mruknÄ…Å‚em ze zÅ‚oÅ›ciÄ…. Policjant opuÅ›ciÅ‚ komnatÄ™ machnÄ…wszy rÄ™kÄ…. Nataniel ze smutkiem pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…: PrzysÅ‚owie powiada: WoÅ‚u strze\ siÄ™ z przodu, konia z tyÅ‚u, a czÅ‚owieka ze wszystkich stron... Ten Kolec jeszcze gotów nas aresztować! nie mogÅ‚em ochÅ‚onąć. Za takie gÅ‚upstwo? skrzywiÅ‚ siÄ™ mistrz. Ale przysÅ‚owie mówi: Powiesić siÄ™ wstyd; utopić siÄ™ zimno; zastrzelić siÄ™ boli; wiÄ™c trzeba cierpieć z Bo\ej woli! Och jÄ™knÄ…Å‚em, Å‚apiÄ…c siÄ™ za gÅ‚owÄ™. A\ tak przera\a, ciÄ™ areszt? zdziwiÅ‚ siÄ™ Nataniel. Nie. Twoje przysÅ‚owia! Có\ wiÄ™c zamierzasz, Tomaszu? zatroszczyÅ‚ siÄ™ Nataniel zupeÅ‚nie serio. Mistrzu! Idzmy wreszcie uspokoić nasze nerwy piÄ™knem Anny Orzelskiej! Jutro, kochany, jutro. Ale ju\ dzisiaj myÅ›l o mym cadillacu, jak obiecaÅ‚eÅ›... Co byÅ‚o robić na takie dictum? Zatroszczyć siÄ™ o cenne auto! Gdy tylko zapadÅ‚ zmrok, stanÄ…Å‚em w mym pokoju przy kontakcie i mrugajÄ…c Å›wiatÅ‚em wysÅ‚aÅ‚em ku zaroÅ›lom sygnaÅ‚ SOS. I zaraz odpowiedziaÅ‚a mi latarka, \e przyjÄ™to sygnaÅ‚. MajÄ…c za nic wszystkie zakazy wyszedÅ‚em z paÅ‚acu. Urwisy ju\ czekaÅ‚y w gÄ…szczu: Co siÄ™ staÅ‚o, druhu?! Najpierw dajcie mi uspokajajÄ…cej herbaty zioÅ‚owej jÄ™knÄ…Å‚em. Ju\ siÄ™ robi! Prosimy do naszego kÄ…cika! zawoÅ‚aÅ‚ Piotr. PociÄ…gajÄ…c gorÄ…ce, wonne Å‚yki z plastikowego Kubka opowiedziaÅ‚em im pokrótce prze\ycia dnia dzisiejszego, koÅ„czÄ…c relacjÄ™ \arliwym apelem o czuwanie nad pojazdem mistrza. Jasne! odpowiedziaÅ‚ mi tak radosny i ochoczy trójgÅ‚os, \e a\ mnie to zdziwiÅ‚o. Ju\ my siÄ™ nim zajmiemy! Spokojna gÅ‚owa, druhu! Niestety, moja gÅ‚owa nie byÅ‚a spokojna, gdy po powrocie do pokoju przykÅ‚adaÅ‚em jÄ… do poduszki. Ale przynajmniej o cadillaca nie musiaÅ‚em siÄ™ ju\ martwić! ROZDZIAA JEDENASTY ZAMACH NA CADILLACA " ANNA ORZELSKA " KTO UDAJE DUCHA " KLSKA URWISÓW " DZIEJE RADZIWIAAÓW " PLAN FILOZOFA " RYCERZ JDRZEJ BALDARICH-BAADRZYCH I OPAT WILLERM " KOMU PRZESZKADZAM Ledwo wraz z panem Józefem odbyliÅ›my celebracjÄ™ Å›niadania i zdÄ…\yÅ‚em siÄ™ umyć i ubrać, gdy do pokoju wpadÅ‚ mistrz Nataniel. Chyba po raz pierwszy w \yciu nie zapukaÅ‚ przedtem do drzwi... Siwy wÅ‚os mierzwiÅ‚ siÄ™ na jego dostojnej gÅ‚owie, a w oczach tliÅ‚ siÄ™ obÅ‚Ä™d. PoÅ‚y rozpiÄ™tego futra powiewaÅ‚y za nim jak \aÅ‚obne chorÄ…gwie. Ukradli portret Anny! krzyknÄ…Å‚em. Gorzej! KtoÅ› w nocy spuÅ›ciÅ‚ powietrze z wszystkich kół cadillaca! A ty, Tomaszu, obiecaÅ‚eÅ› jÄ™knÄ…Å‚ osuwajÄ…c siÄ™ na fotel \e bierzesz jego ochronÄ™ na siebie! A co bÄ™dzie, jeÅ›li przebili?! Co? Opony! SapaÅ‚ przez chwilÄ™, po czym poderwaÅ‚ siÄ™ na równe nogi: Idziemy! ZerwaÅ‚ mojÄ… kurtkÄ™ z wieszaka i rzuciÅ‚ mi na ramiona. DokÄ…d? zapytaÅ‚em, ale ju\ w poÅ‚owie drogi ku drzwiom. Na miejsce zbrodni! zawoÅ‚aÅ‚ mistrz z korytarza. Zpiesznie dreptaÅ‚em za nim. Ech, Urwisy! myÅ›laÅ‚em w biegu. I tak to otoczyliÅ›cie opiekÄ… wÅ‚asność zasÅ‚u\onego poety? obiecaÅ‚em sobie, \e dam im solidny wycisk. Patrz, Tomaszu! jÄ™knÄ…Å‚ mistrz, gdy dobiegliÅ›my do parkingu. Oto, jak miernoty mszczÄ… siÄ™ na biednym poecie! Widomy to znak, \e naprawdÄ™ zÅ‚o zagniezdziÅ‚o siÄ™ w Nieborowie!... RzeczywiÅ›cie. PoÅ›ród prÄ™\Ä…cych dumnie swoje opony naszych aut jedynie cadillac smÄ™tnie opadÅ‚ na rozpÅ‚aszczone gumy... Nataniel jÄ™knÄ…Å‚ raz jeszcze i otworzyÅ‚ baga\nik: PowiedziaÅ‚eÅ›, drogi mój, \e bierzesz ten wóz na siebie . Mo\e wiÄ™c wezmiesz Å‚askawie tÄ™ pompkÄ™ tu rzuciÅ‚ jÄ… na Å›nieg i... I? wtrÄ…ciÅ‚em cicho. ...i uzupeÅ‚nisz brak powietrza w tych nieszczÄ™snych dÄ™tkach, spowodowany twoim niedbalstwem... JÄ…Å‚em wiÄ™c uzupeÅ‚niać. W miarÄ™ jak opony nabieraÅ‚y, jedna po drugiej peÅ‚nych ksztaÅ‚tów, nastrój mistrza wyraznie siÄ™ poprawiaÅ‚. SiÄ™gnÄ…Å‚ do cygarniczki i wydobyÅ‚ z niej wonne cigarillo, które zapaliÅ‚ z widocznÄ… przyjemnoÅ›ciÄ…, zapewne przez roztargnienie zapominajÄ…c mnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||