Index Ellis Lucy Randka w Toronto Hannay Barbara Wymarzona randka 258. Wilkinson Lee Bal w gĂłrach Szkocji Maxwell L.Gina Ucieczka do MiĹoĹci Tom 1 Austin, Lena [Deadly Sins] Pr 62 Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i Zamek Czocha 021. Lang Rebecca Zorza polarna Dr med. G. A. Wojtowicz Ulecz sam siebie! McMahon Barbara MaćąĂ˘ÂÂćąćËećąĂ˘ÂÂźska umowa Redwood Pack 3 Trinity Bound Carrie Ann Ryan |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Urwała, bo nie umiała opisać Ethana. - Tak? - spytała po chwili Aislinn. - Opowiem ci o nim, jak wrócę do domu - odparła z wahaniem. - Taki interesujący? - Tak. I mało typowy. - Rozumiem. A więc wybieracie się dzisiaj na przyjęcie? - Właśnie się na nie szykuję. Muszę już kończyć, bo Joel będzie chciał za chwilę jechać. - Jasne. Nie będę cię dłużej zatrzymywać. I... uważaj na siebie. - Oczywiście. Dzięki za telefon. Aislinn rozłączyła się bez pożegnania. Nicole odłożyła telefon do torebki. Spojrzała jeszcze w lustro, chcąc sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Nie miała pojęcia, jak się ubrać na przyjęcie, i ostatecznie zdecydowała się na czarne spodnium, które było odpowiednie na różne okazje. Prosty żakiet sięgał do bioder, a spodnie zaczynały się poniżej talii, uwypuklając kobiece krągłości, których nie miała w nadmiarze. Włożyła jeszcze czarne czółenka na niezbyt wysokim obcasie, szarą bluzkę, a żeby dodać temu strojowi kolorów, czerwony naszyjnik i takie same, 96 RS lśniące kolczyki. Nie wyglądała może oszałamiająco, ale zupełnie niezle jak na siebie. Oczywiście zrobiła makijaż. W końcu uznała, że jest gotowa. Wzięła torebkę i kiedy otworzyła drzwi, stanęła twarzą w twarz z Joelem, który właśnie zamierzał zapukać. Popatrzyli na siebie, a potem się roześmiali, ale po chwili oboje spoważnieli. - Doskonale wyglądasz - powiedział Joel takim tonem, jakby widział ją po raz pierwszy od dawna. - Ty też świetnie - stwierdziła, patrząc z podziwem na jego garnitur i jasnoszarą koszulę z krawatem w takiej samej tonacji. - Nigdy cię nie widziałam w aż tak uroczystym stroju. Nicole uznała nawet, że wygląda zbyt dobrze jak na jej potrzeby. Bez problemów zadowoliłaby się tym Joelem, którego znała z sąsiedztwa. Może wówczas nie pragnęłaby tak bardzo poczuć się... kobieco. Joel odchrząknął. - Jesteś gotowa? - spytał i znowu spojrzał na Nicole, ale zaraz odwrócił wzrok. - Hm, tak. Ruszyli schodami na dół. Nicole zaczęła się zastanawiać, czy Aislinn przypadkiem nie miała racji. Poczuła się zagrożona, i to znacznie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. W Joelu było coś niebezpiecznego. Coś, czego nigdy dotąd nie zauważyła. Najgorsze zaś było to, że nie wiedziała, jak sobie radzić w tej nowej sytuacji. 97 RS Ubrana w suknię nabijaną cekinami, Heidi, cała lśniąca i mieniąca się różnymi kolorami, witała gości przy wejściu do sali balowej. Uśmiechała się przy tym promiennie, a następnie przypinała uczestnikom plakietki z imionami, i ani razu się przy tym nie pomyliła. %7łyczyła też wszystkim wspaniałej zabawy w naszym cudownym ośrodku". Joel i Nicole czekali spokojnie w kolejce do wejścia. - Nicole! - pisnęła na ich widok. - Bardzo się cieszę, że już jesteście. Jest tu ktoś, kogo musisz poznać. - Kto taki? - spytał ostrożnie Joel. - Nazywa się Jimmy Waller. Pamiętasz chyba Jimmy'ego, co, Joel? - Tak, oczywiście, ale nie widziałem go, zdaje się, od ukończenia szkoły. Nie było go chyba na naszym poprzednim spotkaniu, prawda? Heidi skinęła głową. - To dlatego, że służy w marynarce. Podczas poprzedniego szkolnego zjazdu był w Kuwejcie, wyobrażacie sobie? Właśnie niedawno skończył służbę i wiecie, co robi? - Nie, ale... - Pracuje w policji! - Heidi mrugnęła do Nicole. -Osiedlił się w Memphis w stanie Tennessee. To chyba niedaleko od miasteczka, w którym mieszkacie, prawda? - Niedaleko - mruknął nagle nadąsany Joel. 98 RS - No popatrz, jak fajnie! W dodatku do tej pory się nie ożenił i jest jeszcze bardziej przystojny niż w szkole. Bardziej męski. Na pewno znajdziecie wiele wspólnych tematów, Nicole. Czyżby Heidi próbowała ją wyswatać? Wcale nie miała na to ochoty. Tym bardziej że Joel również nie wyglądał na zachwyconego tym pomysłem. A przecież czuła, że powinna dotrzymać mu towarzystwa i go wspierać. - Sama nie... Joel wziął ją mocno pod ramię. - Oboje z przyjemnością się z nim spotkamy - powiedział. - Ciekaw jestem, co u niego teraz słychać. Nicole wyczuła chłodny ton w jego głosie, ale Heidi chyba się tym nie przejęła. Jednocześnie Joel zacisnął dłoń na ramieniu Nicole. Czyżby był aż tak zaborczy? Nie miał ku temu żadnych powodów. A może tylko usiłował ją chronić przed zakusami przyjaciółki? Heidi popatrzyła na nich lekko zdziwiona, a jej uśmiech stał się jakby mniej promienny. Jej wzrok spoczął na chwilę na dłoni Joela. - Wobec tego idzcie go poszukać. Na pewno się ucieszy, widząc was dwoje. 99 RS Rozdział 8 - Nie mam pojęcia, dlaczego Heidi wymyśliła plakietki - powiedział Joel, patrząc na swoją, obwiedzioną złotą obwódką. - Przecież wszyscy się znamy. Poza tym ten tytuł wygląda bardzo pretensjonalnie, a i tak ludzie wiedzą, że jestem lekarzem. - Na szczęście wszyscy się domyślają, że to był pomysł Heidi i nikt nie będzie miał do ciebie o to pretensji - odrzekła Nicole. - Nikt nie powie, że jesteś snobem. Jednak sama czuła się głupio z plakietką na piersi. Na szczęście nie widniał na niej napis policjantka". Najprawdopodobniej Heidi nie znała jej stopnia; pewnie nawet nie wiedziała, że pracuje w policji, kiedy szykowała plakietki, bo Joel wspominał, że przed przyjazdem musiał podać jedynie imię swej towarzyszki. Z drugiej strony, Nicole musiała przyznać, że Heidi przygotowała wszystko nadzwyczaj starannie. Po chwili zobaczyła obu Watsonów. Najwyrazniej nie czuli się dobrze w garniturach i krawatach, do włożenia których zapewne zmusiły ich żony. Dostrzegła też parę innych osób, które poznała poprzedniego dnia, ale też sporo nieznajomych. Niektórzy przyjechali do Danston tylko na przyjęcie. Inni z kolei nie interesowali się futbolem. Nicole stwierdziła z ulgą, że wybór spodnium był dobrym pomysłem. Niektóre kobiety miały na sobie zwykłe stroje, inne zaś 100 RS ubrały się jak na wystawne przyjęcie, a ona mieściła się gdzieś pomiędzy nimi i nie rzucała się w oczy. To, że sala była udekorowana jak na szkolną potańcówkę, trochę ją rozbawiło, ale wydało jej się też nieco smutne. Wszędzie pełno było czerwonych, białych i srebrnych balonów, a także mnóstwo serpentyn. Na ścianach umieszczono hasła typu: Niech żyją Czerwonoskórzy" czy Przyjazń na zawsze". Joel powiedział jej, że takie same wisiały na balu zorganizowanym na zakończenie szkoły. Sala balowa na pierwszym piętrze była bardzo ładna i duża. Drewniany parkiet lśnił, przeszklone drzwi wychodziły na spory taras, z którego roztaczał się piękny widok na jezioro. Można tu było tańczyć bez obijania się o siebie, a ponieważ na dworze było ciepło, część osób wyszła na taras. Zwiecił księżyc, a poza tym na terenie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||