Index
James White Cykl Szpital kosmiczny (02) Gwiezdny chirurg
Gwiezdne Wojny 004 The Old Republic Oszukani
Gwiezdne Wojny 152 Przeznaczenie Jedi I Wygnaniec
Andre Norton and Mercedes Lackey Halfblood Chronicles 03 Elvenborn
Norton Andre Gwiezdny Krag
Cykl StarCraft (1) Krucjata Liberty'go Jeff Grubb
Linux Biblia Edycja 2007
UmiśÂ„ski WśÂ‚adysśÂ‚aw Zaziemskie śÂ›wiaty
Le Guin Ursula K. Ekumena T. 6 SśÂ‚owo Las Znaczy śÂšwiat
Child_Mauren_ _Klub_bogatych_kobiet_06_ _Zona_tajnego_agenta
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pret-a-porter.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Jeśli chcą, żebyśmy dla nich polowali, to muszą potrzebować żywności. Banda
    mięczaków z wewnętrznych układów nie będzie w stanie wiele zdziałać biegając po lesie i
    waląc kijami w krzaki. Zamiast próbować nas skłócić ze sobą, powinni pójść na ustępstwa.
    - Widziałeś kiedyś, żeby uprzedzeni działali zgodnie z logiką? Jaksan zgodził się z
    takim podejściem do Bemmych, nieprawdaż? - w oczach Fylha pojawiły się nieprzyjemne
    błyski.
    - Nie mam pojęcia, co się stało z Jaksanem - wybuchnął Kartr - i nic mnie to nie
    obchodzi! Ważniejsze jest to, co się teraz stanie z nami!
    - Ty i Rolth - zauważył Fylh - nie macie się o co martwić.
    Kartr zerwał się na równe nogi i przeszedł na drugą stronę pokoju tak, żeby jego
    zielone oczy znalazły się tuż przed parą czerwonych.
    - Niech to będzie ostatnia uwaga w tym stylu! Powiedziałem Jaksanowi i powiem
    Cummiemu, jeśli będzie trzeba, że zwiadowcy trzymają się razem.
    Wąskie wargi Fylha zacisnęły się. Błyski w oczach złagodniały. Pazury uniósł w
    pojednawczym geście i kiedy się odezwał, jego głos znów brzmiał spokojnie.
    - Jak na to zareagował?
    - Dużo gadał, ale to dało mi szansę załatwienia naszej przeprowadzki.
    Zinga podniósł się z podłogi i zaczął krążyć po sali. - Rozejrzeliście się dobrze? Jaki
    jest układ pomieszczeń?
    - Jeszcze jeden pokój za tymi łukami. Ma dwa okna wychodzące na zewnętrzne
    schody Fylha. Tuż nad nami jest spora sala, a nad nią trzeci pokój z łazienką. Możecie mi nie
    wierzyć, ale w łazience jest woda!
    Kartr zignorował entuzjastyczny okrzyk Zingi. - Tylko jedno wejście, o ile nikt nie
    będzie się wspinał po ścianach? Jesteście pewni?
    - Tak. Oczywiście mogą jeszcze spaść na nas z nieba. Osobiście nie obawiałbym się
    tego, a te drzwi można zamknąć, popatrz.
    Rolth nadepnął niepozorny czerwony kamień wtopiony w podłogę. Z prawej ściany
    wysunęły się drzwi szczelnie zasłaniając otwór. Faltharianin na moment dotknął metalowej
    płytki na drzwiach.
    Spróbuj to teraz otworzyć - zachęcił sierżanta. Nawet kiedy Zinga i Fylh go
    wspomogli, Kartr nie był w stanie ich ruszyć. Rolth ponownie nadepnął kamień i bez trudu
    wsunął drzwi z powrotem w ścianę.
    - Fylh przypadkowo mnie odciął, kiedy się rozglądaliśmy i niezle się napociliśmy,
    żeby je znowu otworzyć. Faceci, którzy to zbudowali byli cholernie pomysłowi, nawet jeśli
    uznamy ich za prymitywów używających energii atomowej. Potrzebny jest spory miotacz,
    żeby sobie z tym poradzić.
    - Dlatego zastanawiam się teraz, czy ci na dole mają taki - Zinga na głos wyraził
    obawy Kartra.
    Natychmiast musiał zablokować tę myśl, ponieważ wyczuł czyjąś obecność u
    podstawy schodów. Na sygnał sierżanta zwiadowcy rozstawili się w szyku obronnym. Zinga
    przylgnął do ściany obok wejścia, skąd mógł wskoczyć na plecy intruza, zanim ten
    zorientowałby się. Fylh rozciągnął się na podłodze, za stosem plecaków, a Rolth wyciągnął
    miotacz z kabury i stanął tuż za sierżantem czekającym na wprost wejścia bez broni w
    sprawnej ręce.
    - Kartr!
    Poznali właściciela głosu, lecz nie zmienili pozycji.
    - Wejdz.
    Smitt wykonał polecenie. Drgnął, kiedy Zinga bezszelestnie zmaterializował mu się za
    plecami. Na twarzy przybysza malowało się zmartwienie i Kartr wiedział, że nie stanowi dla
    nich zagrożenia. Po raz drugi technik łączności przyszedł do nich nie dlatego, że miałby być
    wrogiem, lecz ponieważ miał kłopoty.
    - O co chodzi? - spytał sierżant, nie starając się być uprzejmy. W końcu Smitt należał
    do grupy Jaksana.
    - Gadają o was. Dużo. Powiedzieli, że jesteście zbyt obcy, żeby wam ufać.
    - No cóż - wargi Kartra rozsunęły się leciutko w wyrazie, który ani trochę nie
    przypominał uśmiechu - słyszałem to już wiele razy i nie widzę, żebyśmy stali się gorsi od
    tego gadania.
    - Przedtem było inaczej. Ale teraz& ten Arcturianin musi być szalony! - Smitt
    przestawał panować nad sobą.
    - Mówię wam - głos mu się lekko załamał - on jest zupełnie szalony!
    - Może byś tak usiadł - syknął Zinga - i opowiedział nam o tym.
    ROZDZIAA VIII - PRZEWRÓT PAAACOWY
    - O to właśnie chodzi - praktycznie niewiele mam wam do powiedzenia. To jakieś
    przeczucia - sposób, w jaki stara się nas odseparować od wszystkich, z wyjątkiem swoich
    zaufanych. Ma przy sobie strażnika, tego Can hounda, kilku pilotów z X451, jednego oficera
    i trzech zawodowych najemników. Wszyscy chodzą uzbrojeni. Mają miotacze z przydziału i
    miecze. Jednak, ani nie widziałem, ani nawet nie słyszałem nic o pozostałych oficerach z
    X451. W dodatku Cummi całkowicie przejął władzę. Nawet nam wydaje rozkazy! Dalgre i
    Snyn zostali oddelegowani do grupy jego techników, żeby pomagali przy uruchomieniu
    miasta. Dostali taki rozkaz, oni, członkowie patrolu! Jaksan wcale się nie sprzeciwiał.
    - A co z tobą? Ciebie nie zwerbował? - spytał Rolth.
    - Na szczęście nie było mnie tam, kiedy szukali techników. Posłuchajcie, jakim
    prawem on śmie wydawać nam rozkazy? - w głosie Smitta wyczuwało się szczere zdumienie.
    Drugi raz Kartr wyjaśniał ich sytuację. - Lepiej wbij to sobie do głowy, Smitt, jeśli
    chodzi o ciebie, o Cummiego, o nas wszystkich, patrol przestał istnieć. Nie mamy żadnego
    wsparcia, a Cummi ma. Właśnie dlatego&
    - To ty nie chciałeś, żebyśmy tu przychodzili? - Smitt zacisnął usta. Kartr wyczuwał
    jego gniew. - Miałeś rację! Wiem, że wy, zwiadowcy, macie nieco inny stosunek do służby [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.