Index GrudziÄšâski Tadeusz BolesÄšâaw ĚťmiaÄšây Szczodry i biskup StanisÄšâaw Dzieje konfliktu Fleszarowa Muskat StanisĹawa Czterech mÄĹźczyzn na brzegu lasu Goszczurny StanisĹaw Mewy Dziwisz Stanislaw Swiadectwo Wilson Patricia śÂpiew deszczowego ptaka MA16_ _The_Empire_of_Glass Braun Lilian Jackson Kot, który... 08 Kot, który wć chaśÂ klej Bioreakt_membran James Alan Gardner [League Of Peoples 06] Trapped Sue_Monk__K |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - A ty gdzie idziesz spać? - zapytał Mały Wariata. - Do domu - odpowiedział Wariat. - Mam jasny garnitur, może się zazielenić trawą, a poza tym nikt mi, tak jak tobie, nie będzie w domu ubliżał. Mały nie dał się namówić na spanie w domu. Twierdził, że chce się spokojnie wyspać, a w domu mu nie dadzą, więc idzie spać do parku. - Uważaj tylko, żeby cię nie okradli - ostrzegałem jeszcze. - Zpisz jak zabity, mogą ci ściągnąć buty, marynarkę i też nie poczujesz. - Będę uważał - odpowiedział i odszedł w stronę parku, a Wariat i ja poszliśmy pomieszkać w domu. Przed południem przyszedł do mnie Mały. Usiadł i nic nie mówi, tylko patrzy na mnie z głupią miną. - Pewnie cię opędzlowali? - pytam prawie na pewniaka. - Tak... - Co ci wzięli? - Czapkę, grzebień, miesięczny bilet kolejowy i zegarek z ręki. - Czapka szczeniak. Grzebień - nic. Biletu szkoda, ale to już prawie koniec miesiąca, te kilka dni pojezdzisz do pracy na gapę. Ale szkoda zegarka. - Kosztował przecież czterdzieści złotych, wziąłem go dla Małego na raty w naszym sklepie przyfabrycznym. - Zegarek musimy odszukać. Chodz, pogadamy z powstańcami , oni coś powinni wiedzieć. Powstańcy to chłopcy w wieku trzynastu do piętnastu lat, którzy dopiero powstawali na cwaniaków i we wszystkim starali się naśladować starszych. Weszliśmy do parku. Pusto, nikogo nie ma. Raptem z krzaków wyskakuje trzynastoletni może chłopak i ile sił w nogach pędzi w naszym kierunku. Był to chłopak z naszego domu. Gdy nas zobaczył, zatrzymał się, obejrzał i wrzasnął, ile sił w piersiach: - Ty, frajer! Spuść nachy, będzie ci lżej! - Czego drzesz mordę? - zapytałem. - Bo tam frajer leży z babą w krzakach i chciał mnie lać za to, że ich podglądałem. - Dzisiaj w nocy polowałeś czy spałeś w domu? - pytam dalej. - W domu spałem. A bo co? - Małego tu nad ranem opędzlowali... Nie wiesz, kto? - Jak rany Boga, ja spałem w domu! Ale wiem, że Kłaczek spod szóstego dzisiaj w nocy łaził po parku ze swoją ferajną i jakiegoś frajera obrobili. Chodzmy, wywołam go z domu, bo on pewnie teraz śpi - zaproponował nasz chłopaczek. Zaczekaliśmy z Małym przed bramą, a on po kilku minutach wyszedł z Kłaczkiem. Był to dobrze nam znany chłopiec, miał ze czternaście lat. Gdy powiedzieliśmy, jaki to mamy do niego interes, popatrzył na nas, zastanowił się chwilę i powiedział: - Chyba nie myślicie, że to ja zrobiłem? Swojego bym nigdy nie ruszył, a innym też bym ruszyć nie dał. Jego obrobili wystawniaki . Moleto dzisiaj w nocy kręcił się z nimi po parku. - Kto to jest Moleto? Czy my go znamy? - zapytał Mały. - Chyba go nie znacie - odpowiedział Kłaczek. - Wystawniak . Już dwa lata, jak wystawił z domu. Ma całą bandę chłopaczków od dwunastu do czternastu lat - samych wystawniaków . Kradną i wszystko oddają jemu, a on ich żywi i broni. Moleto ma szczęście. Ja ze swoimi siedzę w domu, to my robimy tylko na skakanego z soboty na niedzielę. My nie musimy słuchać go, tak jak jego banda. Tamci uciekli z domu i nie chcą wracać, to muszą robić to, co on chce. Wiecie co? - zakończył Kłaczek. - Nie szukajcie, bo i tak nie znajdziecie. Ja będę węszył. Jak coś będę wiedział, to dam wam znać. Już po godzinie Kłaczek przyniósł do mnie do domu miesięczny bilet kolejowy Małego. - Skąd go masz? - zapytałem. - Znalezli chłopaki w naszym domu na schodach, ktoś podrzucił... A ja wiem, kto tu się kręcił. To Siwy - wystawniak . Będziemy szukali, aż znajdziemy - powiedział Kłaczek wychodząc z mieszkania. - Wy może nie wierzycie, że to nie my zrobiliśmy, ale ja wam udowodnią. A im damy takie manto, że więcej swoich chłopaków nie będą obrabiać. Po południu Kłaczek znów wpadł do mnie z wiadomością. - Na Belwederskiej stoi chłopak, który ma na głowie czapkę Małego. Tam go moje chłopaki pilnują, a ja przyleciałem powiedzieć. - A skąd wiesz, że to czapka Małego? - zapytałem. - A co? Czy to ja nie znam czapek naszych chłopaków? Ty - mówi do mnie - masz czapkę w biało-czarną kratę, a Małego była szara w ciemniejszą kratę z czerwonymi paskami. Może nie? - zapytał zadowolony, że jest taki spostrzegawczy i ma tak dobra pamięć. Zawołałem Małego i razem z Kłaczkiem pobiegliśmy na ulicę Belwederską. Skróciliśmy sobie drogę przechodząc przez prywatny plac. Gdy przełażąc przez parkan z powrotem wyszliśmy na ulicę, jeden z obstawy dał nam znak, że ten w czapce Małego czeka na kogoś na rogu. Zatrzymaliśmy się z Małym na rogu, tuż przy nim. Spojrzeliśmy na czapkę - zgadza się, czapka Małego. - Pokaż no tę czapkę - powiedział Mały, zdejmując mu ją z głowy. Złapałem go w momencie, gdy raptownie skoczył w bok i chciał uciekać. Obejrzeliśmy czapkę, z której wyrwano podszewkę. Nie było żadnej wątpliwości, że to czapka Małego. - Skąd masz czapkę? - pytamy nagniotka. - Jak to skąd? To moja czapka! - odpowiedział hardo. Dopiero jak dostał po pysku, przyznał się, że czapkę dostał od Siwego, który już od roku jest na wystawie . Jak go policja złapie i odstawi do domu, to on po dwóch dniach znów wystawia . - A gdzie on teraz mieszka? - pytamy znów. - Tego to już wam nie powiem, szukajcie sami. - Czy to on obrobił Małego? - A co mnie to wszystko obchodzi?! Ja dostałem czapkę od Siwego i więcej nic nie wiem. Mały zaproponował, żeby odprowadzić go do komisariatu, może tam potrafią coś z niego wyciągnąć. W drodze do komisariatu nasz wystawniak poprosił, żebyśmy mu pozwolili coś sobie kupić. Weszliśmy do owocarni, w której kupił lemoniadę, cukierki i czekoladki - za wszystkie pieniądze, które miał przy sobie, trzy złote z groszami. Wiedziałem, że chce się pozbyć forsy, żeby nie musiał tłumaczyć się w komisariacie, skąd ma pieniądze. Po wyjściu z owocarni część cukierków rozdał chłopaczkom, których kilku kręciło się przy nas. - Chyba nie będzie wam przeszkadzało, jeżeli oddam Kłaczkowi swój nóż? - zwrócił się znów do nas i mówiąc to podał mu duży nóż sprężynowy, zaznaczając przy tym, że za kilka dni przyjdzie go odebrać. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||