Index
Christenberry Jude Wybrańcy losu Zapach luksusu
Zelazny Roger Amber 01 Dziewieciu Ksiazat Amberu
Dziewitt Meller Anna Disko (2012)
Deveraux Jude cykl Montgomery 10 Aktorzy (Miasteczko Eternity)
Nawiedzona Deveraux Jude
101_questions_web
Christie Agatha Entliczek petliczek
Barker Clive Ksiega Krwi III
Christie Agatha śÂšmierć‡ w chmurach
Anna Lee As Time Goes By [MLR] (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pret-a-porter.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Thal uśmiechnął się i przymknął na chwilę oczy.
     Wiedziałem, że tak będzie. Zawsze cię kochał. Kochał cię od dnia twoich narodzin.
    Gdy Anna umarła...  Przerwał.  Zmierć przynosi wspomnienia. Modlę się, żeby już
    niedługo zobaczyć twoją matkę. Po śmierci mojej drogiej Anny sam oddałbym cię
    Wilhelmowi na wychowanie, gdyby o to poprosił. Ale on zaatakował moich ludzi i mnie,
    próbował cię odebrać.
    Thal znów zakaszlał, lecz szybko opanował atak.
     Mogłeś po mnie posłać  łagodnie powiedział Rowan. - Przyjechałbym.
    Widać było po uśmiechu, że Thala bardzo pocieszyło to stwierdzenie.
     Tak, ale ja chciałem, żebyś się wychowywał u Anglików. Anna nauczyła mnie pokoju. -
    33
    Wziął Rowana za rękę - Nikt nie podbił Lankonów, chłopcze. Przetrzymaliśmy najazdy
    Hunów, Słowian, Awarów, Rzymian i Karola Wielkiego.  Przerwał i uśmiechnął się. 
    Nie zdzierżyliśmy księży. Zrobili z nas chrześcijan. Ale zwalczaliśmy najezdzców. My,
    Lankonowie, możemy zwyciężyć każdego. Oprócz siebie  dodał ze smutkiem.
     Plemiona zwalczają się wzajemnie  powiedział Rowan.  Sam to widziałem.
    Thal ścisnął Rowana za rękę.
     Słyszałem, że stanąłeś sam przeciwko Zernom i sam spotkałeś się z Brocainem.
    - Zernowie są Lankonami.
     Tak  powiedział bez wahania Thal, a Rowan czekał, aż ojciec opanuje następny
    atak kaszlu.  Gdy pojechałem do Anglii, gdy poznałem Annę zobaczyłem, jak jest w
    kraju, gdzie mają jednego króla. Nazywam się królem Lankonii, ale właściwie jestem
    tylko królem Irialów. %7ładen Zerna ani Vatell nie nazwie mnie królem. Zawsze będziemy
    podzielonym narodem plemion. Ale jeśli się nie zjednoczymy, Lankonia zginie.
    Rowan zaczynał rozumieć, czego ojciec od niego oczekiwał.
     Chcesz, abym zjednoczył Lankonów?  W jego głosie słychać było przerażenie. Póki
    nie przyjechał do Lankonii, nie zdawał sobie sprawy, jak podzielone są te wszystkie
    plemiona. Ale przecież fakt, że przeciwstawił się trzem chłopcom czy staremu
    człowiekowi, nie oznaczał, że potrafi podbić cały kraj.
     Zostawiłem cię na wychowanie poza swoim krajem  ciągnął Thal.  Nie jesteś
    Irialem, a ponieważ jesteś na pół Anglikiem, może zaakceptują cię inne plemiona.
    - Rozumiem - rzekł Rowan i na moment przymknął oczy.
    Od wielu dni wiedział, że w Lankonii musi zapanować spokój, a on, jako król, musi
    zażegnać wojnę między plemionami. Ale zjednoczyć je? Doprowadzić do tego, by stary
    Brocain i arogancki Xante zostali jego przyjaciółmi! Czy starczy na to całego życia
    jednego człowieka? Teraz, ponieważ otworzył jakąś starą zardzewiałą bramę, wierzyli, że
    ma być ich królem. Lecz Rowan nie był pewien, czy ta wiara potrwa długo. Wystarczy, że
    zrobi coś, co im się wyda angielskie, i już znów będzie obcym, cudzoziemcem.
     Wybrałeś mnie zamiast Geralta, bo jestem Anglikiem - powiedział miękko. -
    Lankonowie uważają, że to mój przyrodni brat powinien być królem.
    Thal wpadł w złość.
     Geralt jest Irialem. Nienawidzi każdego, kto nim nie jest. Słyszałem, że masz ze sobą
    syna Brocaina. Pilnuj go. Geralt by go zabił, gdyby mógł. Marzy o Lankonii zamieszkałej
    tylko przez Irialów.
    - A inne plemiona też marzą o władaniu Lankonią?  zapytał Rowan zmęczonym
    głosem.
     Tak  odparł Thal.  W czasach ojca mojego ojca musieliśmy walczyć przeciwko
    najezdzcom i byliśmy szczęśliwi. Mamy walkę we krwi. Teraz nie mamy innych wrogów,
    więc walczymy ze sobą.
     Uniósł pełne blizn ręce.  Zabiłem zbyt wielu własnych ludzi tymi rękoma. Nie
    mogłem przestać, bo jestem Irialem.  Zcisnął rękę Rowana i spojrzał błagalnie. 
    Zostawiam ci Lankonię, a ty ją musisz uratować. Potrafisz. Otwarłeś Bramę św. Heleny.
    Rowan uśmiechnął się do umierającego ojca. Wspomniał dziedziczkę, którą mu dawano
    za żonę, a on odmówił. Gdyby się zgodził, mógłby teraz siedzieć przy kominku z ogarem
    34
    u stóp i dziećmi na kolanach.
     To cud, że wiatr nie zwalił tej bramy dwadzieścia lat temu.  Z powodu trzech
    chłopców, starego mężczyzny i jakiejś zardzewiałej furty uchodzić za kogoś, kto może
    wszystko. Miał ochotę wskoczyć na konia i wyjechać z Lankonii tak szybko, jak się da.
    Ale znów poczuł, jak zabolała go blizna na udzie.
    Thal się rozpromienił i ułożył z powrotem na poduszkach.
     Jesteś skromny jak Anna i, jak słyszałem, masz też jej łagodny charakter. Czy moi
    Lankonowie byli dla ciebie bardzo nieprzyjemni w czasie podróży?
     Straszni  odparł Rowan, uśmiechnąwszy się szczerze.  Nie mają zbyt wielkiego
    mniemania o Anglikach.
    - Lankonowie wierzą tylko w Lankonów. - Popatrzył na Rowana, jak gdyby starał się
    zapamiętać jego jasne włosy i niebieskie oczy.  Ale ty to zmienisz. Zrobisz to, czego ja
    nie byłem w stanie. Może gdyby Anna żyła, udałoby mi się osiągnąć pokój, ale po jej
    śmierci straciłem siłę ducha. Lankonowie się powybijają, jeśli wszystkie plemiona się nie
    zjednoczą. Będziemy tak zajęci walkami między sobą, że nawet nie zauważymy, jak zza
    gór nadciągną jakieś wrogie hordy. Wierzę w ciebie, chłopcze.
    Thal zamknął oczy, jakby starając się zebrać siły, a Rowan rozważał ogrom
    odpowiedzialności, jaką ojciec na niego nakładał. Ponieważ Thal kochał piękną kobietę,
    wierzył, że syn z tego związku będzie zdolny do czynów wielkich. Rowan chciałby choć w
    połowie tak wierzyć w siebie, jak wierzył w niego ojciec. To, co go czeka z upartymi
    Lankonami, gdyby chciał zmieniać wszystko, do czego od wieków przywykli, wydawało
    się Rowanowi zadaniem ponad siły. Znów miał ochotę uciekać do bezpiecznego domu,
    do Anglii. Ale wtedy przypomniał sobie Jurę. Była jedyną osobą w tym
    kraju, którą mógł zrozumieć. Może gdyby miał przy sobie Jurę, byłby w stanie podbić ten
    kraj.
     Ojcze  powiedział spokojnie  czy to prawda, że planujesz, abym poślubił Cilean?
    Thal otworzył zmęczone oczy.
     Wybrałem ją jeszcze, gdy była dzieckiem. Przypomina mi Annę, jest spokojna i
    łagodna, lecz ma silny charakter. Jest kapitanem Gwardii Kobiet. Jest silna, a
    jednocześnie mądra i piękna. Będzie dla ciebie doskonalą żoną.
    - Na pewno by była, ale...  Rowan przerwał, gdy Thal spojrzał na niego. Nawet jeśli
    ciało tego starca umierało, umysł miał świeży.
     Chyba nie ożeniłeś się z Angielką, co? Twoje dzieci byłyby bardziej angielskie niż
    lankońskie.
     Nie chodzi o żadną Angielkę  znacząco powiedział Rowan.
    Ojciec czekał, przeszywając go oczyma na wylot, aż Rowan zaczął się wiercić na swoim
    miejscu. Mniej się bał Brocaina niż ojca, gdy tak na niego patrzył. Nic dziwnego, że
    sprawował władzę przez tyle lat
     Jest inna kobieta. O ile się orientuję, jest również w Gwardii i jest odpowiednią
    kandydatką na moją żonę. Na imię jej Jura.
    Thal opadł z powrotem na futra, jak w agonii.
     Jak silne jest twoje uczucie do niej?
    Rowan czul się trochę niepewnie i starał się panować nad rumieńcem zalewającym mu
    35
    twarz. Pragnął jej tak bardzo, że gotów był rozczarować ojca, dla którego zawsze żył.
     Bardzo silne  zdołał powiedzieć i w tych słowach zawarte było cale jego pragnienie i
    pożądanie. Miał nadzieję, że ojciec zrozumie, że będzie walczył o Jurę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.