Index Kubczak Anna Cybersocjologia. Internet jako przedmiot zainteresowania socjologów Emilia Anna Kaczmarek Smoczy Płomień FRAGMENT Anna Lee As Time Goes By [MLR] (pdf) DePalo Anna Dziecko fortuny Janko Anna Dziewczyna z zapaĹkami Anna DePalo Pakt z diabĹem Anna Dav Zelazny Roger Amber 01 Dziewieciu Ksiazat Amberu Dziewica Deveraux Jude leczenia_wytyczne_zchzz_2012 |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] będziecie mieli powód, by naprawdę się przyłożyć do każdego obowiązku, jaki na was został albo zostanie nałożony. Trzydzieści par oczu patrzyło na nią, czekając na finał tej przemowy, dorośli, oprócz Kozioła, który już został wtajemniczony w plan, też byli ciekawi, o co tej kobiecie chodzi. Wąż, która lata spędziła, usiłując przykuć czyjąś uwagę i zmusić największe głąby do zrozumienia, czym jest prawo ciężkości, wiedziała, jak mówić, by przemówić. Zastosowała teraz podnoszącą napięcie pauzę... Bzyczały tylko świetlówki nad głowami i słychać było, jak za oknem tętni wielkie miasto. Poproszę więc o tusz, dla ilustracji, jak w filmie: orkiestra - werble... trrrrrrrr... brrrrrr... - Odwiedzi nas arcybiskup. Psst, pam, bum, pac, trach - perkusiście wypadły z rąk pałeczki. - %7łe co? - ciężko było ukryć rozczarowanie na twarzach dzieci. Choć nie były to czasy idoli telewizyjnych na wyciągnięcie dłoni ani chałtur prezenterów telewizyjnych w marketach w Gorzowie i Pszczynie, nie takiego gościa spodziewało się trzydzieścioro dwunastolatków. Nauczycielka angielskiego aż podniosła mocno wyskubane brwi ze zdumienia. No to będą niezłe jaja - pomyślała. Jakubowe serce zabiło za to znacznie mocniej - w wizycie arcybiskupa zobaczył niespodziewaną i daną od losu szansę dla siebie i swojego zespołu. Znajomość z arcybiskupem to jak znajomość z wojewodą, czy może nawet bardziej. Niesamowite! Koziołowa twarz nie wyrażała żadnej reakcji. Patrzył sobie na dziewczynki i miał w dupie resztę. Był zmęczony i podenerwowany koniecznością dzielenia pokoju z Jakubem. Chciał już wracać do domu. Czuł, że się dusi. Wąż milczała dłuższą chwilę. Trzeba im dać ochłonąć, w końcu nie co dzień dowiadujemy się o podobnych wydarzeniach. Kiedy uznała, że treść została przynajmniej powierzchownie przetrawiona, jak jedzenie w jamie ustnej, gdy wymiesza się ze śliną, odezwała się: - Będziemy świętować. Spotkał nas wielki zaszczyt. I dlatego musimy się świetnie przygotować. Będę o tym rozmawiać z waszymi rodzicami. Przygotujemy wspaniałe przyjęcie, z tańcem - tu wskazała dłonią na stojącego pod ścianą Kozioła - i ze śpiewem. Tym zajmie się pan Jakub. Wstępnie rozmawiałam też z panią Marcjanną od muzyki. Ona też zobowiązała się pracować z nami przy tym wydarzeniu. Ponieważ nie ma czasu do stracenia, proszę wszystkich, by dołożyli wszelkich starań. To, jak będziecie działać na tym polu, będzie brane pod uwagę podczas wystawiania wam oceny z zachowania. Ostrzegam więc i zachęcam do wytężonej pracy. A teraz proszę pana Pawła, żeby zabrał głos i powiedział, co przygotujemy na to niezwykłe spotkanie. Kozioł uśmiechnął się niemrawo pod nosem. - No tak, miałem okazję już usłyszeć tę informację od pani dyrektor parę dni temu. Jakub łypnął na niego złowrogo z boku. Czyżby rola pupila pani dyrektor miała przypaść komu innemu? - Bo, jak wiadomo, przygotowanie układu tanecznego, jego nauka, a potem cyzelowanie, wymaga większego nakładu pracy niż cokolwiek innego i w związku z tym trochę już nad tym sobie posiedziałem. - Wyszedł na środek sali, owiewając zgromadzonych old spice'em, i wyjął z kieszeni mały notes, który kartkował w poszukiwaniu odpowiedniej strony. - A zatem tak: zrobimy sobie trzy układy taneczne po jakieś pięć minut każdy. Jeden to będzie latino, drugi standard, a na koniec taniec nowoczesny - myślę, że w grę wchodzi jakaś choreografia disco. Zaczniemy od latino, bo znacie najwięcej kroków, ale to będzie naprawdę wyzwanie, i ostrzegam - ustaliliśmy z panią dyrektor, że ponieważ zależy nam na naprawdę świetnym efekcie, zatańczą najlepsi. Byłoby świetnie, gdyby najlepszych było wielu, ale zobaczymy, jak wam pójdzie, i będziemy eliminować słabych. Wąż weszła mu w słowo: - No niestety - powiedziała, rozkładając ręce - nie każdy z was będzie tancerzem, nie każdy z was będzie piosenkarzem, będą wśród was i tacy, którzy będą musieli mi pomóc przy jedzeniu, stołach, dekoracjach, choć tu na pewno uda się zaangażować także dzieci z innych klas. Jedno jest pewne - musicie się starać. Agnieszka siedziała w kucki na ziemi pod ścianą naprzeciwko przemawiającego Kozioła. To, co mówił i on, i pani dyrektor, nie napawało optymizmem. Owszem, szło jej całkiem dobrze, często to właśnie ją Paweł wybierał, by pokazać coś innym w parze, łapała kroki bez problemu, wyćwiczyła szpagat i mostek ze stania do tyłu, ale czy to było wystarczające? A jeśli będzie musiał wybrać między nią a równie dobrze, o ile nie lepiej radzącą sobie Zosią, to którą wybierze? - Dziś, ponieważ jest jeszcze bardzo wczesna godzina, mamy trochę czasu, żeby sobie popracować nad chociażby częścią pierwszego układu tanecznego. Zatem proszę wszystkich, żeby poszli się przebrać i za trzy minuty stawili się tu podobierani w pary. Tym razem muszą to być pary mieszane, więc dobierzcie się jakoś. Odpowiedziały mu jęki i piski dwunastoletnich stworzeń płci obojga, które gardzą płcią przeciwną, a jedyny kontakt fizyczny, jaki ze sobą mają, to ciągnięcie dziewczyn za włosy. - Nie zachowujcie się jak dzieci, ostrzegam - Wąż nie miała czasu na takie duperele jak lęk chłopców przed dziewczętami. - Macie się dobrać w pary albo ja was podobieram. Jak wolicie. Kozioł z Wąż zostali sami w świetlicy, on kucnął przy magnetofonie, który kierownik schroniska wypożyczył im na wieczór, i przewijał taśmy w celu znalezienia odpowiedniej piosenki. Ona stanęła za nim. - Panie Pawle, proszę dać im wycisk, to ma być na naprawdę światowym poziomie. Kto się będzie ociągał, tego proszę na dywanik do mnie, i już ja się z nim policzę. Kiedy przyjedzie arcybiskup, te dzieciaki mają tańczyć jak Ginger Rogers i już pana w tym głowa. Kozioł wstał i spojrzał dyrektorce w oczy. - Pani Elżbieto, jeślibym nawet miał ich brać na domowe konsultacje, zrobię wszystko, żeby była pani zadowolona. - I za to pana cenię, panie Pawle - Wąż nie kryła satysfakcji. Poprawiła srebrną zapinkę i usiadła na krześle koło drzwi wejściowych, czekając na pojawienie się uczniów. Kiedy sala zapełniła się dzieciakami w getrach i spodenkach, Wąż wstała i powiedziała: - Spiszcie się na medal, za to w nagrodę pójdziemy jutro do... McDonalda. - Hurrrraaa! - odpowiedziały jej gromkie okrzyki. No i to jest udana wycieczka do Warszawy! Wąż uśmiechnęła się i dodała: - A teraz do roboty. Ja idę omawiać resztę spraw z panem Jakubem. Jak wrócę, chcę zobaczyć rezultat. Kozioł odprowadził wzrokiem swoją szefową, myśląc, że nigdy w życiu nie miał do czynienia z taką wariatką, nawet Gaba Moszcz z Kosmosu, która grała na syntezatorze i miała zielone włosy, była normalniejsza niż to babsko. No ale z drugiej strony gdyby nie ona... Kozioł nawet nie chciał o tym myśleć. - Ustawiamy się w pary - zarządził. - Ale migiem. - Zakotłowało się na środku sali, kilku chłopców podbiło do Karoliny, co miała "Catsy" ze wsi, Kasia Pluszok została bez pary, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||