Index Bratny, Roman Kolumbowie rocznik 20 Tom 2 Barker Clive Ksiega Krwi III Hailey Lind [Annie Kinca Dom na klifie Barbara Delinsky Joanna Chmielewska Romans wszech czasów Hovirag es a titkos legyezo Lisa See Dorota SumiśÂska Autobiografia na czterech śÂapach 102 Pan Samochodzik i tajemnica Araratu Gold_Kristi_ _Doktor,_ktory_lamal_serca Regina Brett Bog nigdy nie mruga |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Trzymasz w ręku asa. Minerał o nazwie ruten. Katalizator do sztucznej fotosyntezy. Klucz do całej sprawy. Goyette obejrzał uważnie kamyk. - Mów - zażądał krótko. - Jest rzadszy niż złoto. Wydobywano go na świecie tylko w kilku miejscach i żadne już nie działa. Ta próbka pochodzi z magazynu geologicznego w Ontario, który prawdopodobnie jest ostatnim zródłem tego minerału. Bez rutenu sztuczna fotosynteza nie będzie możliwa i twój 125 problem zniknie. Nie mówię, że można to załatwić, ale gdyby ktoś miał ten kamyk, mógłby powstrzymać globalne ocieplenie. Pomyśl, jak wtedy czciliby cię twoi zieloni przyjaciele. Chciwość i żądza władzy zawsze były motorem działań Goyette'a. Zak niemal widział w oczach przemysłowca symbole dolarów, kiedy ten rozważał rysujące się perspektywy. - Musimy spenetrować rynek - rzekł z pożądliwością w oczach. -Zaraz przydzielę do tego ludzi. - Spojrzał na %7łaka i dorzucił: - Masz w sobie coś z detektywa. Nie wybrałbyś się do tego magazynu w Ontario, żeby ustalić, skąd wzięli ruten i ile jeszcze go zostało? ' - Pod warunkiem że dostanę firmowy samolot - odpowiedział Zak z uśmiechem. - Jest twój - burknął Goyette. -Ale najpierw załatw pewną drobną sprawę. Ktoś mnie irytuje w Kitimat. - W Kitimat? To chyba niedaleko Prince Rupert? Goyette potwierdził i wygrzebał faks od ministra zasobów naturalnych. Zak przeczytał treść, skinął głową i dopił martini. - Zajmę się tym w drodze do Ontario - zapewnił, schował wydruk do kieszeni i wstał. Ruszył do drzwi, potem nagle odwrócił się do Goyette'a. - Wiesz, ten twój kret, Bob Hamilton, dobrze się spisał. Zastanów się, czy nie dać mu premii za przekazane informacje. Być może dzięki nim niezle zarobisz. - Mam nadzieję - mruknął gospodarz, zamknął oczy i się skrzywił. -A następnym razem zapukaj przed wejściem, dobra? Kiedy otworzył oczy, mężczyzny już nie było. 33 Zapaleni żeglarze z Potomac Yacht Club korzystali z ładnej pogody w niedzielny poranek i byli już na wodzie, kiedy Pitt wszedł na główne nabrzeże o dziewiątej. W jego kierunku zmierzał otyły mężczyzna, który taszczył pusty kanister i pocił się obficie w parnym powietrzu. - Przepraszam, gdzie cumuje "Roberta Ann"? - zapytał Pitt. - To łódz Dana Martina - rozpromienił się grubas. - Stoi przy ostatnim pomoście na trzecim albo czwartym stanowisku. Niech pan mu powie, że Tony chce z powrotem swoją wiertarkę elektryczną. 126 Pitt podziękował i ruszył w stronę odległego pomostu. Szybko zauważył "Robertę Ann", gdy zszedł po pochylni z nabrzeża. Lśniąca drewniana żaglówka miała niecałe dwanaście metrów długości. Zbudowano ją w Hongkongu w latach trzydziestych XX wieku z teku oraz mahoniu i dodano mnóstwo elementów z mosiądzu, które błyszczały w słońcu. Aódz była w nienagannym stanie i emanował z niej romantyzm innej epoki. Podziwiając smukły kształt, Pitt wyobrażał sobie Clarka Gable'a i Carole Lombard, płynących pod gwiazdami do Cataliny ze skrzynką szampana na pokładzie. Czar prysł, gdy nagle z rufy dobiegł potok niecenzuralnych słów. Pitt podszedł bliżej i zobaczył mężczyznę w przedziale silnikowym, pochylonym nad małym silnikiem żaglówki. - Dostanę pozwolenie wejścia na pokład?! - zawołał Pitt. Mężczyzna się wyprostował i jego twarz złagodniała na widok Pitta. - Dirk Pitt. Co za miła niespodzianka! Przyszedłeś pożartować z moich umiejętności wilka morskiego? - Wręcz przeciwnie. Wygląda na to, że twoja "Roberta Ann" jest w idealnym stanie - odrzekł Pitt, wszedł na pokład i uścisnął dłoń Dano-wi Martinowi. Twardy bostończyk o gęstych brunatnych włosach patrzył na przybysza niebieskimi oczami, w któych migotały wesołe błyski. - Staram się przygotować ją do Regat o Puchar Prezydenta w przyszłym tygodniu, ale nie mogę uporać się z sitnikiem. Nowy gaznik, przewody elektryczne i pompa paliwa, ajiie chce odpalić. Pitt pochylił się nad włazem i przyjrzał czterocylindrowemu silnikowi. - Pochodzi chyba ze starego amerykańskiego austina - powiedział, przypominając sobie małe auto produkowane w latach dwudziestych i trzydziestych. - Zgadza się. A właściwie z amerykańskiego bantama. Drugi właściciel miał [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||