Index Eileen Wilks [Tall, Dark & Eligible 02] Luke's Promise (pdf) 02 Eileen Wilks PamiÄtny taniec Eileen Wilks NiewĹaĹciwa Ĺźona FREDERICK FORSYTH SzepczÄ cy Wiatr Collins Jackie Grzesznicy King Stephen Pora deszczowa SśÂowacki J. Balladyna 298.Graham Lynne Podróśź do Grecji Jane Jensen Gabriel Knight 1 Sins of the Fathers WEB Griffin [Men At War 02] Secret Warriors |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Uśmiechnęła się, czując lekkie zakłopotanie. Gdy wychodziła, nie patrzyła na George’a; była pewna, że Hartmut odprowadza ją wzrokiem do drzwi. W pokoju spojrzała w lusterko, policzki były czerwone; nie wiedziała, czy z emocji, czy też z powodu wypitego alkoholu. Była zbyt oszołomiona, aby dociekać przyczyny. Ostatnio dużo czasu spędzała na analizowaniu swych uczuć. Dlatego też wyjęła papier i usiadłszy przy toaletce, zaczęła pisać. Po długim liście do rodziny napisała kilka słów do kuzynki Margot, wspominając o urodzinowym prezencie dla jej synka. Gdy spojrzała na zegarek, było już po północy. Przygotowując się do snu, myślała o jutrzejszym wieczorze. Perspektywa spędzenia go z tak atrakcyjnym mężczyzną jak Hartmut podniecała ją. Jednakże nie mogła pozbyć się dręczącego poczucia winy; nie wiedziała nawet, dlaczego czuła się winna. Nie mogła oskarżać się o zdradę Kena, skoro ze sobą zerwali, a myśl, że zwodzi George’a, wydała się jej śmieszna. Gdy wsunęła się pod kołdrę, pomyślała, że powinna być zadowolona z adoracji trzech, tak wspaniałych mężczyzn, ale nie było to takie proste. Przed zaśnięciem sięgnęła po rozmówki niemieckie. Jak na ironię, pierwsze zdanie, na którym zatrzymała wzrok, sprawiało ludziom wiele szczęścia jak i rozpaczy. – Ja kocham cię. – Przeczytała na głos. Brzmiało łagodniej i cieplej niż jego angielski odpowiednik. – Ich liebe Dich... Ich liebe Dich... Zgasiła światło. Dreszcz emocji przeszył jej ciało. XI Następnego ranka od dziewiątej do jedenastej Cathy pracowała z szefem. Tuż po jedenastej zaproponował przerwę na kawę. Gdy wlewała wrzącą wodę do filiżanki, wyczuwała jego spojrzenia. – Co sądzisz o moim koledze? – zapytał George. – Bardzo sympatyczny – odpowiedziała zgodnie z prawdą. – Tak, jest sympatyczny. Znam go od dawna. Niezły z niego podrywacz, choć nigdy nie doprowadza tych spraw do końca. Cathy przerwała mieszanie kawy. – Co masz na myśli? Chyba nie jest... – Nie, nic z tych rzeczy. Rozwiódł się dobrych kilka lat temu. Po prostu lubi flirtować. Nigdy nie przepuści ładnej buzi. Cathy wiedziała, że George był ciekawy, czy umówiła się z Hartmutem, ale nie miała ochoty mu się zwierzać. Czuła się w pewien sposób nielojalną wobec niego, idąc na randkę z jego najlepszym kolegą. – Rozumiem, George. Jeżeli będę potrzebowała rady, będziesz pierwszą osobą, którą o nią poproszę. Aby ukryć zakłopotanie, roześmiał się, choć jego oczy pozostały poważne. Tego popołudnia pracowali do późna, robiąc tylko przerwę na kanapki i kawę. Kiedy Cathy schowała maszynę do pisania, było już po piątej. George zapytał, czy jak zwykle zje z nim kolację. Odwróciła wzrok, by nie patrzeć mu w oczy, i zaprzeczyła ruchem głowy. Cisza, która nastąpiła, dała jej wiele do myślenia. Gdy zbliżała się siódma, Cathy stanęła przy oknie i zobaczyła, jak niebieski volkswagen podjeżdża pod frontowe drzwi hotelu, potem usłyszała głośne trąbienie. Kiedy zamykała drzwi sypialni, doszło do niej cichutkie szczęknięcie drzwi pokoju George’a. Słyszała jego kroki za sobą, gdy szła korytarzem. Przy drzwiach frontowych obejrzała się. Stał obok jadalni i patrzył na nią. Nawet z tej odległości dojrzała smutek na jego twarzy. Ponownie rozległ się klakson volkswagena i Cathy otworzyła ciężkie, drewniane drzwi. Uśmiechnęła się do Hartmuta, gdy ten wysiadł z samochodu, aby ją powitać. Myślami jednak wciąż była przy George’u. Nigdy nie widziała go takim i była zła na siebie, że to ona może być powodem jego cierpienia. Gdy usiadła obok Hartmuta, ten zwrócił na nią swe niebieskie oczy. – Cathy, wyglądasz jeszcze piękniej niż wczoraj! – Jego uśmiech był czarujący. – Dziękuję bardzo, mój panie! – odpowiedziała, także się uśmiechając. – Co za piękny wieczór! Myślę, że moglibyśmy przejść się trochę, zanim coś zjemy, dobrze? – Wspaniały pomysł – przyznała. – Masz na myśli jakieś konkretne miejsce? – Planten und Blomen – odpowiedział Hartmut ożywiony. – Prawdopodobnie najpiękniejszy park, jaki kiedykolwiek widziałaś. – Cudownie! – wykrzyknęła Cathy. Dużo słyszała o pięknych parkach Hamburga, a ten wieczór był wymarzony na spacer. Zaparkowali samochód i wysiedli. Spędzili godzinę, spacerując i zachwycając się kolorami, kształtami i zapachami kwiatów, krzewów i drzew. Całkiem naturalnie wziął ją za rękę. Ich rozmowa była swobodna i szczera. Cathy bawiła się bardzo dobrze. Po ósmej siedzieli w małej, eleganckiej restauracji nad brzegiem Aussen Alster. Hartmut zamówił specjalność zakładu – soczysty „Wiener Schnitzel” z przystawkami i butelką dobrego piwa. – Prosit! – stuknęli się kieliszkami. – Za nas i za mojego ukochanego przyjaciela George’a, dzięki któremu poznaliśmy się. – Znasz go od wielu lat, prawda? – Tak, od czasów studenckich. Byłem też ślubie, podobnie jak on na moim. Cathy zaciekawiona otworzyła szerzej oczy. świadkiem na jego – To był najsmutniejszy dzień mojego życia, gdy Paula umarła. Mogę sobie wyobrazić, co George przeżył. Ona była piękną [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||