Index
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 06 Księżniczka uczy się rządzić
The Billionaire's Obsession 5 Billionaire Undone J.S. Scott
Antologia SF Stało się jutro 23 Mistyfikacje
332. DUO Spencer Catherine Zaczęło się w Portofino
Fetzer Amy J. Nie boję się ciebie
Fitzgerald, F Scott Diamond As Big As The Ritz, The, And Other Stories
Kraszewski_Józef_Ignacy_ _Stara_baśÂ›śÂ„_cz._2
Callan Method Teacher's Handbook
George R.R. Martin MaśÂ‚pia kuracja
Dom otwarty BaćąĂ˘Â€Âšuckiego
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arsenalpage.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    również. Poza wszystkim tak przystojny mężczy­
    zna chyba nie musi się posuwać do gwałtu, żeby
    dostać to, czego chce. To raczej kobiety za nim ga­
    niajÄ….
    - W porządku - powiedziała, wchodząc za nim do
    kuchni. - Może nie miałam racji.
    - Może?
    Uśmiech, jaki nagle rozjaśnił mu twarz, sprawił,
    że ugięły siÄ™ pod niÄ… kolana. Ten mężczyzna za­
    chowywał się normalniej niż kiedyś większość jej
    klientów.
    - Pogadajmy. UsiÄ…dz, a ja przygotujÄ™ coÅ› do je­
    dzenia.
    Przez następną godzinę jedli i rozmawiali. Chance
    wyglądał na naprawdę zmęczonego, w końcu więc
    zdecydował, że wróci do siebie i położy się spać. Po
    jego wyjściu Polly doszła do wniosku, że najbardziej
    niebezpieczny w nim jest jego czar. Już się cieszyła,
    że go zobaczy nazajutrz. Zaprosiła go na śniadanie.
    Kiedy już będzie wypoczęty, przekona się, czy jest
    taki dobry w łóżku, jak jej się wydaje.
    Słysząc, że ktoś do niej mówi, Amanda otworzyła
    powoli oczy. W końcu uprzytomniła sobie, że to był
    sen. UsiadÅ‚a na łóżku i zaczęła siÄ™ rozglÄ…dać po tonÄ…­
    cym w ciemnościach pokoju, zdumiona, że już tak
    pózno.
    - Polly? - zawołała. - Polly?
    - Twoja miÅ‚a pulchna przyjaciółka bawi siÄ™ w to­
    warzystwie tego pastucha.
    Serce zabiło jej z przerażenia. W nogach łóżka
    znów pokazała się biała poświata. Amanda skuliła się
    i przesunęła aż do wezgłowia.
    - Nie powinnaś mnie się bać. Nigdy nie pozwolę,
    by stała ci się jakaś krzywda.
    Poświata przybrała bardziej konkretny kształt.
    Dziewczyna chciała krzyknąć, lecz głos uwiązł jej
    w gardle.
    - %7Å‚eby ci udowodnić, że jestem twoim przyjacie­
    lem, zdradzę ci pewną tajemnicę: w tym mieście jest
    złoto.
    - Z... złoto?
    - Tak. Jest go tyle, że możesz być bogata do końca
    życia.
    Widziała zarys męskiej postaci.
    - Nie chcesz... nie zamierzasz zrobić mi krzyw­
    dy?
    - Skądże, po co miałbym krzywdzić taką śliczną
    istotÄ™?
    Połyskliwy kontur postaci podniósł się i podszedł
    do okna.
    - Nie wierzÄ™ w duchy. To jakaÅ› sztuczka! SkÄ…d tu
    siÄ™ wziÄ…Å‚eÅ›?
    Roześmiał się.
    - Przejmujesz siÄ™ bardzo tym pastuchem o imie­
    niu Chance. Chcę, byś wiedziała, że nigdzie miejsca
    nie zagrzeje, ale jest nieszkodliwy. Niemniej powin­
    nyÅ›cie siÄ™ starać go stÄ…d wyprawić. Jest wam niepo­
    trzebny.
    Zarys sylwetki zaczął się rozpływać.
    - Poczekaj! - zawołała, wyskakując z łóżka. -
    Powiedz, co to wszystko znaczy! Nie odchodz! Co
    z tym złotem?
    Postać już jednak zniknęła, Amanda została sama
    na środku pokoju. Wstrząśnięta, podeszła do stolika
    zapalić Å›wiecÄ™. PrzeszyÅ‚ jÄ… zimny dreszcz, znów po­
    czuła się bardzo zmęczona. Padła na łóżko, mówiąc
    do siebie, że musi znalezć Polly i upewnić się, czy
    nic jej się nie stało.
    Rozdział piąty
    Amanda szła ulicą, trzymając w ręku strzelbę.
    SzukaÅ‚a Polly. PrzejrzaÅ‚a już wszystkie pokoje w ho­
    telu, męczyło ją okropne poczucie winy, że tak długo
    spała. Jeżeli przyjaciółce coś się stało, to przez nią.
    Nie obchodziło jej, czy zaraz spotka gdzieś Chance'a
    Doyer. I tak chciała go zabić.
    ZbliżajÄ…c siÄ™ do domu, w którym gotowaÅ‚y, usÅ‚y­
    szała śmiech Polly. Postanowiła okrążyć dom i wejść
    od tyłu. A w ogródku, w cieniu dębu zobaczyła Polly
    i Chance'a. Przyjaciółka obejmowała go za szyję
    i miała rozanielony wyraz twarzy.
    - Co tu się dzieje? - spytała ostro, choć doskonale
    wiedziała co.
    - Och, Amando, cudownie, że się obudziłaś 
    ucieszyła się Polly.
    - WyglÄ…dasz, jakbyÅ› biegÅ‚a przez krzewy róż - za­
    uważył Chance. - Coś ci się stało?
    Amanda najeżyÅ‚a siÄ™, widzÄ…c uÅ›miech na jego twa­
    rzy, kiedy uwalniał się z objęć Polly.
    -Bardzo śmieszne - skwitowała kwaśno. -
    Chciałabym porozmawiać z Polly na osobności. -
    Poczuła ulgę, kiedy odszedł bez słowa. Ale nadal się
    uśmiechał.
    - Myślałam, że stoisz na czatach - powiedziała do
    Polly z wyrzutem.
    - Owszem, pilnowałam nas. Ale Chance nie jest
    grozny. Był wściekły za to wszystko, co mu zrobiłyśmy,
    i niespecjalnie mu się dziwię. Już prawie miał w ręku
    tych drani, którzy zostawili go na pewną śmierć! Moim
    zdaniem powinnyśmy bardziej przyzwoicie się wobec
    niego zachowywać, bo jakiś czas tu pozostanie.
    Amanda oniemiaÅ‚a. Nie potrafiÅ‚a odeprzeć argu­
    mentów Polly, bo jeÅ›li chodziÅ‚o o mężczyzn, przyja­
    ciółka miaÅ‚a naprawdÄ™ duże doÅ›wiadczenie. PomyÅ›la­
    ła, że może wyciągnęła zbyt pochopne wnioski co to
    Chance'a, może powinna go trochę poobserwować.
    - " Jakiś czas", to znaczy jak długo?
    - Chyba dopóki nie będzie gotów do odjazdu. Co
    z twojÄ… twarzÄ…, dlaczego tak wyglÄ…da twoja suknia?
    - Nic się nie stało. Daj spokój.
    Amanda dopiero teraz zauważyła, że Polly zrobiła
    sobie wymyślną fryzurę - starannie uczesane loczki
    zebrała do góry i związała na czubku głowy. Miała
    na sobie tę piękną atłasową suknię, którą Amanda
    chciała zatrzymać dla siebie. Ponieważ Polly była
    bardziej pulchna, jej pełne piersi rozsadzały głęboki
    dekolt, a szwy napięte były do granic wytrzymałości.
    - Przymilanie się do tego mężczyzny nazywasz
    pilnowaniem nas? I wÅ‚aÅ›ciwie dlaczego masz na so­
    bie moją suknię? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.