Index 4 Outcast Chronicles of Ancient Darkness Michelle Paver Celmer, Michelle Black Gold Billionaires 02 Eiskalte Geschafte, heisses Verlangen 0829. Gold Kristi SśÂodka pokusa BolesśÂaw Prus Placówka Rice Anne Merrick [en] Sullivan Vernon [Vian Boris] I wykośÂczymy wszystkich obrzydliwców Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Pruska korona Linux Biblia Edycja 2007 GR820. (Duo) Lewis Jennifer PrześÂomowa noc Anna DePalo Pakt z diabśÂem |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] rozmowa z nią trwała minimum dziesięć minut. Czy możesz nikomu nie wspominać o tym... incydencie? poprosiła Rose. Policzki miała rozpalone. Chyba umarłabym ze wstydu. Oczywiście rzekła Carrie, przy najbliższej okazji zamierzając o wszystkim opowiedzieć Robowi. Nazajutrz w południe Carrie zastała przyjaciółkę wyciągniętą na kanapie. Gotowa? Do czego? Do zabawy w tragarzy. Alice wytrzeszczyła oczy. %7łartujesz? Ja ze swoją kostką miałabym coś nosić? Carrie westchnęła. Chyba Alice nie sądzi, że ona poradzi sobie w pojedynkę? Więc jak to sobie wyobrażasz...? Nie denerwuj się. Alice usiadła, przeciągnęła się jak kotka. Wezwałam posiłki. Posiłki? Przyjaciółka nikogo w Chicago nie znała. A może wynajęła autentycznych tragarzy? 110 R L T Raptem rozległ się dzwonek u drzwi. Alice opuściła nogi na podłogę i skrzywiła się, usiłując wstać. Skarbie, bądz tak miła i otwórz, dobrze? Carrie skierowała się do holu. Otworzywszy drzwi, ujrzała Roba. Za jego plecami stał Tony. Jesteśmy. Widzę. A mogę spytać o cel waszej wizyty? Mężczyzni popatrzyli na siebie zmieszani. Alice zadzwoniła. Powiedziała, że potrzebujesz pomocy przy meblach. Ach, tak? Carrie odwróciła się, ale kanapa była pusta. Zołza! Wiedziała, że nie chce widywać Roba poza biurem! Gdzie się schowała? Wejdzcie. Carrie skinęła zapraszająco głową. Mieli marznąć na zewnątrz, czekając, aż ona zamorduje przyjaciółkę? Zresztą naprawdę potrzebowała pomocy. Kto wie, może pomogą jej pozbyć się zwłok? Rob zrzucił płaszcz. W spranych dżinsach i flanelowej koszuli z podwiniętymi rękawami wyglądał bardzo apetycznie. Carrie oblizała się. Miała ochotę pozbawić go ubrania. Oj, tak, Alice jej za to zapłaci! Tony w czarnych dżinsach i czarnej bluzie z długimi rękawami też wyglądał niczego sobie. Przepraszam was na moment, muszę zamienić słowo z moją współlokatorką. Chcesz, żebyśmy zaczęli? Nie! zawołała przez ramię. Zaraz wracam. Drzwi do sypialni były zamknięte. Nacisnęła klamkę. Nic to nie dało. 111 R L T Alice! syknęła. Otwórz! Mam straszną migrenę oznajmiła słabym głosem przyjaciółka. Musicie sobie radzić beze mnie. Migrenę śmigrenę mruknęła Carrie pod nosem. Wszystko w porządku? spytał Rob, kiedy wróciła do salonu. Tak. Alice odpoczywa u mnie w pokoju. Odpoczywa? Chowa się przed ludzmi. Wciąż nie może się pogodzić z tym, że facet ją rzucił. Tony też niedawno został porzucony. Stary, musisz wszystkim o tym opowiadać? zirytował się kuzyn. Alice wspomniała, że chcesz opróżnić gabinet. Tak, i urządzić w nim sypialnię dla gości. Carrie wprowadziła mężczyzn do gabinetu. Wszystko stąd trzeba wynieść do piwnicy. Tej, w której straszy? spytał Tony. Na pewno żaden duch nie wyrządzi ci krzywdy zapewniła go Carrie. Wynieśli z pokoju biurko. Gdzie w piwnicy mamy je postawić? Wszystko jedno. Rob wyszczerzył zęby. Przyznaj się, nigdy tam nie byłaś. Dlaczego tak uważasz? Tony popatrzył na schody prowadzące w dół. A byłaś? Oczywiście! Raz zeszła kilka stopni, ale kiedy usłyszała, jak drzwi zaczynają się zamykać, co sił w nogach wbiegła na górę. 112 R L T W takim razie prowadz rzekł Rob. Starając się nie okazać strachu, uniosła dumnie głowę i przyjęła wyzwanie. Zapaliła światło i popatrzyła w dół schodów. W najgorszym razie zobaczy albo usłyszy... coś. A ponieważ to coś , co uparcie otwierało drzwi, nie wykazywało ochoty, aby opuścić piwnicę i zamieszkać w domu, nie miała się czego bać. W dodatku nie jest sama, towarzyszy jej dwóch rosłych mężczyzn. Mimo to odczuwała niepokój. Im niżej schodziła, tym chłodniej się robiło. Nie trzymała się poręczy; bała się, że znów poczuje na ręce obcą zimną dłoń. Serce waliło jej młotem, ale wreszcie dotarła na dół. Odetchnęła z ulgą: żadnych duchów nie widziała, tylko pudła oraz mnóstwo starych mebli, na oko z drugiej połowy dziewiętnastego wieku. Były warte niemałą fortunę. Dobra, meble z gabinetu postawimy tam w rogu rzekła, wskazując jedyne w miarę wolne miejsce. Idziesz z nami na górę? spytał Rob, kiedy biurko stało już pod ścianą. Nie, tu poczekam. Ciekawość okazała się silniejsza niż strach. Okej, zaraz wracamy. Krążyła wśród antyków, przyglądając im się uważnie. Jedne meble były proste i masywne, inne bogato zdobione, o fantazyjnie wygiętych nóżkach. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||