Index
Eo Holmberg, Ake Ture Sventon en Londono
Jack London Iron Heel
Jack London The Sea Wolf
London, Jack Crucero del Snark
Abagnale Frank Złap mnie, jeśli potrafisz
McComas_Mary_Kay_ _Pocałuj_mnie
0911. Radley Tessa Ród Saxonów 03 Pod dobrć… opiekć…
Derlikiewicz Ewa Zaburzenia zachowania a śÂ›rodowisko rodzinne dziecka(1)
Gretkowska_Manuela_ _Polka
TrzydzieśÂ›ci nocy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Uważam, że powinnaś. To dobra terapia - przyznała Willow.
    - Ale czy przez to rozwiążą się problemy? Czy uporam się z tą górą roboty? - spytała Jessica, patrząc
    na olbrzymi stos papierów, jakie przesłano jej faksem i pomyślała
    o tych, które czekają na wydrukowanie.
    - Spokojna głowa, nauczysz się wrzeszczeć. Nawet się założę.
    - O co?
    - Ze przejmiesz moje obowiązki robienia zakupów
    i podwożenia staruszków. Mama urządza spotkanie ro-
    dzinne w Oregonie. Chciałabym pojechać, ale nie mogę ich samych zostawić.
    - Zrobiłabym to i bez zakładu. - Jessica odwróciła się, bo odchylił się drewniany panel na suficie.
    Najpierw ukazał się jeden but, potem drugi, a w końcu obie nogi Aleksego stanęły na drabinie.
    - Zgrabny tyłek - mruknęła z uśmiechem Willow. -Dwa zgrabne tyłki - poprawiła się, bo po drabinie
    zaczął też schodzić Jarek. Panowie nie przerywali dyskusji na temat kratownic i podpórek.
    Ale w momencie, gdy Aleksy obrócił się do Jessiki, powietrze między nimi zaczęło drgać i czuło się,
    że jest przesiąknięte erotyzmem. Tydzień upojnych nocy tylko wzmocnił ich pragnienie siebie.
    Wczoraj podczas spotkania u ciotki i stryja, Aleksy tak na nią spojrzał, że ręce trzymające szklankę w
    ozdobnej oprawce zaczęły się Jessice trząść, więc wyjął jej szklankę z rąk i powiedział:  Idziemy".
    Jego tłumaczenie, że muszą jeszcze popracować przy remoncie, brzmiało nieprzekonująco. Wpadli do
    domu, zdyszani i natychmiast znalezli się w łóżku.
    Teraz patrzył na nią wzrokiem posiadacza, ale coś go niepokoiło. Był spięty; gdy tylko przejeżdżał
    jakiś samochód czy zadzwonił jej lub jego telefon, natychmiast on albo ktoś z rodziny znajdował się w
    pobliżu Jessiki.
    - Willow, zrób mi listę, komu się robi jakie zakupy i kogo kiedy przewozisz. - Jessica pogrążona była
    w swoich myślach. Nigdy jeszcze przed nikim nie odkryła siebie
    w takim stopniu jak przed Aleksym, nawet przed Robertem. - Co mówiłaś o Aleksym? - zareagowała
    na głos przyjaciółki.
    - Mówiłam, że jeżeli będziesz mu pomagała, zajmowała się na odległość firmą i jeszcze pomocą
    staruszkom, będziesz naprawdę zmęczona.
    - Już bywałam w życiu zmęczona. Ty też dużo pracujesz. Wszystko da się jakoś zorganizować i
    zaplanować, i życie, i pracę.
    - Naprawdę? - Willow zaśmiała się. -1 w twoim planie mieszczą się zajęcia pozalekcyjne z
    Aleksomanii? -Spoważniała. - Czy mówiłaś mu, że Howard ci groził?
    - Czy Aleksy mówił ci coś na temat Howarda?
    - Rozmawialiśmy dziś rano. Powiedziałam mu, że dawałaś sobie radę z Howardem przez siedem lat,
    zanim wyszłaś za Roberta i potem, więc i teraz sobie poradzisz.
    - Ico?
    - Powiedział, że teraz jest inaczej, bo nie jesteś sama. Bardzo mi się to spodobało. To stuprocentowy
    facet.
    Willow spojrzała w stronę drzwi, przez które właśnie wchodziła Ellie w bardzo zaawansowanej ciąży,
    a z nią mała Tanya. Za nimi weszła też już z zaokrąglonym brzuszkiem Leigh, trzymając na rękach
    Katerinę.
    - Aleksy powiedział, żeby od razu wchodzić. Można?
    - Rozgośćcie się - zapraszała Jessica. - Tak się cieszę, że przyszłyście. - Ogarnęła ją panika. Nigdy nie
    miała przyjaciół, oprócz Roberta i Willow, i nigdy nie urządzała
    takich rodzinnych spotkań. - Mam tylko kawę, herbatę i bułeczki z miejscowej piekarni. Są na
    kredensie.
    - O, jedzonko! - ucieszyła się Leigh, podając córeczkę do potrzymania Jessice, którą nagle ogarnęło
    wzruszenie. W jej rodzinie dzieci nie były oczekiwane i ona też tak myślała, zwłaszcza od czasu, gdy
    została nastoletnią mężatką.
    Leigh umieściła na stole plastikowy pojemnik z ciastem, z torby wyjęła jednorazowe talerzyki i
    widelczyki. Po chwili Jarek postawił na stole większe pudło, a jego brat drugie, w drewnianym
    stelażu.
    - Otwórz je, Jessico - poprosiła Ellie. - To należało do matki Aleksego i Wiktor chciałby, żebyś ty ich
    używała.
    Podeszła do stołu i powoli rozpakowała pudło. Zaszeleścił papier i wyciągnęła piękną porcelanową
    filiżankę w kwiatki, zdobioną złotem. Sięgnęła po kolejne opakowanie i wyjęła spodeczek do
    kompletu. Porcelana była niewątpliwie stara i cenna dla rodziny, więc Jessica poczuła wielkie
    wzruszenie.
    - W drugim pudle jest samowar Luizy i Wiktora - wyjaśniła cicho Ellie, patrząc ze zrozumieniem na
    łzy wzruszenia w oczach Jessiki. - Miło jest mieć własny serwis i zaprosić rodzinę, żeby się z tobą nim
    cieszyła.
    Jessica próbowała powstrzymać łzy, zastanawiając sięjed-nocześnie, ile w życiu straciła i co będzie,
    jeśli jej się nie uda tym razem, jeżeli ich zawiedzie? Popatrzyła na Aleksego i odwróciła wzrok. Co
    ona sobie wyobraża? Przecież ona nie pasuje do niego i do tej miłej, kochającej się rodziny.
    Aleksy wytarł ręce i spojrzał na świeżo zainstalowany zmywak i blat. W pokoju obok jego stryj i
    kuzynowie raczyli się już słodkimi bułeczkami i kawą, więc musiał nareszcie do nich dołączyć.
    Zatrzymał się w drzwiach, podziwiając niecodzienny obrazek. Jessica siedziała po turecku na
    podłodze, a na jej kolanach rozgościła się malutka córeczka Jarka. Jessica była jednocześnie
    zadowolona i przestraszona kontaktem z jego bliskimi. Aleksy podał malucha ojcu i podniósł Jessicę z
    podłogi, a następnie siadł na bujanym fotelu, trzymając ją na kolanach.
    Kiedy zostali sami, patrzył, jak ustawia filiżanki i spodeczki w olbrzymim kredensie. Jej palce
    ostrożnie głaskały błyszczący, ozdobny samowar. Właśnie wtaszczył do pokoju sekretarzyk, który
    razem z Jarkiem zostawili na werandzie, bo Aleksy chciał dać Jessice swój prezent bez świadków.
    - Gdzie ci to ustawić?
    - Co takiego? - obróciła się. - Jakie to piękne! Ale odnieś z powrotem do pracowni czy na wystawę.
    Wystarczy mi to biurko z drzwi. - Podeszła bliżej. - Nie widziałam jeszcze takiego wzoru.
    - Zrobiłem je dla ciebie. Według własnego projektu. Zaskoczona Jessica przyłożyła rękę do serca.
    - Ty je zrobiłeś? Dla mnie? - powtórzyła.
    - Mam nadzieję, że ci się podoba. To gdzie mam je postawić?
    - Dla mnie? Taki piękny mebel? - Spod jej rzęs spłynęła łza i potoczyła się po policzku. - Nikt nigdy
    nie zrobił dla mnie prezentu.
    - To tylko taki drobiazg, coś, co mężczyzna robi dla kobiety, którą... ceni.
    Postawił sekretarzyk na podłodze. Ujął w dłonie twarz Jessiki i scałował łzę z jej policzka. Teraz już
    łzy płynęły jedna po drugiej.
    - Dlaczego masz taką minę? - spytała.
    - Bo taki zwyczajny podarunek cię przeraża. Powinnaś zawsze dostawać prezenty robione z myślą... -
    przerwał. Przytulił ją i lekkimi pocałunkami osuszał jej łzy. - Za dużo o pewnych sprawach myślisz.
    - Wiesz, że to jest tylko tymczasowe. Tam na zewnątrz jest prawdziwy świat, do którego wrócimy.
    Przytul mnie mocno. Czuję, jakbym się rozpadała.
    Tulił ją mocno. Nie podobało mu się słowo  tymczasowe".
    Gdy nadszedł ostatni tydzień stycznia, zaledwie dwa tygodnie po tym, jak po raz pierwszy się kochali,
    Jessica weszła w swą nową rolę. Ta zmiana dawała jej prawdziwą radość. Polubiła codzienne życie w
    Amoteh, rodzinę Aleksego i czuła, że żyje pełnią życia i nie jest tylko biurowym robotem. Ceniła
    sobie czas spędzany z kobietami z rodziny Stepanovów, towarzystwo Ellie, spokojnie oczekującej
    maleństwa, które miało się urodzić na początku lutego. Dzwoniła tylko do wybranych osób, nie
    odpowia- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.