Index Beaton M.C. Hamish Macbeth 08 Hamish Macbeth i ĹmierÄ obĹźartucha Braun Lilian Jackson Kot, ktĂłry... 08 Kot, ktĂłry wÄ chaĹ klej Ann Purser [Lois Meade 08] Warning at One (v5.0) (pdf) From NY 3 17 05 Sauter ch04 08 mbw Ian Fleming Bond 08 (1960) For Your Eyes Only Hohlbein, Wolfgang Charity 08 Der Spinnenkrieg(1) Zelazny Roger Amber 01 Dziewieciu Ksiazat Amberu SZ145. Milburne Melanie śÂlub z milonerem Faber Gustav Merowingowie |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] potrafisz go usunąć. Zatem. . . Dochodzimy do następnego tematu. Ta przerwa opóznia realizację ataku na Maskę i twojego brata. Nie tak bardzo stwierdziłem. Nie wiemy przecież, ile czasu mi to zajmie mówił dalej. Przypuśćmy, że sporo. Albo przypuśćmy, że przydarzy mi się coś, co naprawdę nas zatrzyma. Spojrzałem na niego badawczo. Na przykład co? zapytałem. Sam nie wiem. Zgaduję tylko. W porządku? Wolę się przygotować na wszelkie okoliczności. Więc jeżeli będzie trzeba odłożyć atak. . . No dobrze. Powiedz to rzuciłem, kiedy podeszliśmy do moich drzwi. Zmierzam do tego kontynuował co się stanie, jeśli dotrzemy tam za pózno? Powiedzmy, że przybywamy, a twój brat zdążył zakończyć rytuał, który zmienił go w piekło na wrotkach? Otworzyłem drzwi i przepuściłem go przodem. Wolałem nie rozważać możli- wości, którą właśnie opisał. Pamiętałem opowieści ojca o spotkaniach z Brandem i starciach z tą niesamowitą mocą. Luke przestąpił próg. Pstryknąłem palcami i ożyło kilka lamp naftowych. Pło- myki tańczyły przez moment, zanim ustabilizowały swój blask. Jasra stała na samym środku, trzymając na wyciągniętych ramionach moje płaszcze. Przez chwilę byłem niespokojny, jak Luke na to zareaguje. Stanął, przyjrzał się jej i podszedł, zapominając na chwilę o kłopotach z Jur- tem. Studiował ją przez jakieś dziesięć sekund i stwierdziłem, że zaczynam czuć się nieswojo. Wreszcie zachichotał. Zawsze chciała być ozdobą stwierdził. Ale połączenie tego z uży- tecznością zwykle przekraczało jej możliwości. Maska tego dokonał, choć ona pewnie nie zrozumie morału tej historii. Odwrócił się do mnie. Nie. Zapewne przebudzi się wściekła jak osa na haju i będzie szukać guza westchnął. I dodał: Chyba nie trzyma tego płaszcza, o którym wspomniałeś. Zaraz ci dam. Otworzyłem szafę i wybrałem ciemne, futrzane okrycie. Luke pogładził je palcami. Manticora? zapytał. Wilk olbrzymi. Zawiesiłem w szafie jego płaszcz i zamknąłem drzwi. Tymczasem on włożył mój. 104 Po drodze mówiliśmy, co się stanie, jeśli nie wrócę przypomniał. Tego nie powiedziałeś sprostowałem. Może nie tymi słowami przyznał. Ale co za różnica, czy w grę wcho- dzi drobne czy poważne opóznienie? Rzecz w tym, co robić, jeśli Jurt zakończy rytuał i zyska tę moc, której pragnie, zanim zdążymy temu przeciwdziałać. I przy- puśćmy, że nie będzie mnie wtedy w pobliżu, żeby ci pomóc. Sporo tych przypuszczeń zauważyłem. To właśnie różni nas od tych, którzy przegrywają. Aadny płaszcz. Podszedł do drzwi. Obejrzał się na mnie i na Jasrę. No dobra powiedziałem. Przechodzisz tam, Dalt obcina ci głowę i używa jej jako piłki. Potem zjawia się wysoki na trzy metry Jurt i pierdzi ogniem. To przypuszczenia. Jak nas to różni od tych, co przegrywają? Wyszliśmy na korytarz. Pstryknąłem jeszcze palcami, pozostawiając Jasrę w mroku. To kwestia poznania własnych możliwości oświadczył, kiedy ryglowa- łem drzwi. Ruszyliśmy korytarzem. Osoba, która zyskuje tego rodzaju moc, staje się podatna na ciosy zadawane poprzez zródło tej mocy stwierdził. Co to znaczy? spytałem. Dokładnie nie wiem odparł. Ale mocy w Twierdzy można użyć prze- ciwko osobie wspomaganej przez Twierdzę. Dowiedziałem się tego z notatek Sha- ru. Ale mama zabrała je, zanim przeczytałem do końca. Nie zobaczyłem ich nigdy więcej. Nikomu nie ufać. . . takie chyba było jej motto. Zaśmiał się bez radości. Powiesz jej, że zakończyłem wendetę, że uzyskałem satysfakcję, a potem zaproponujesz cytadelę w zamian za pomoc. A jeśli powie, że to za mało? Do diabła! Zamień ją wtedy z powrotem w wieszak. Przecież takiego fa- ceta można normalnie zabić. Mimo tej swojej cudownej mocy ojciec zginął ze strzałą w gardle. Zmiertelny cios pozostaje śmiertelnym ciosem. Tylko zadać go jest o wiele trudniej. Naprawdę wierzysz, że to wystarczy? spytałem. Zatrzymał się i spojrzał na mnie, marszcząc brwi. Będzie się targować, ale w końcu zgodzi się, oczywiście. Zemsty na Masce pragnie tak samo, jak odzyskania tej części dawnego majątku. Ale odpowiadając na twoje pytanie: nie ufaj jej. Nieważne, co ci obieca. Zadowoli się tylko wszyst- kim, co miała kiedyś. Będzie dobrym sojusznikiem do zakończenia sprawy. Potem musisz pomyśleć, jak się przed nią bronić. Chyba że. . . Chyba że co? Chyba że zjawię się z prezentem, który osłodzi jej stratę. Na przykład? 105 Jeszcze nie wiem. Ale nie likwiduj tego zaklęcia, dopóki nie rozstrzygnie się sprawa między mną a Daltem, Zgoda? Ruszył dalej. Zaczekaj! krzyknąłem za nim. Co planujesz? Nic szczególnego. Jak mówiłem królowej, zamierzam rozegrać to na wy- czucie. Czasami odnoszę wrażenie, że jesteś tak samo przebiegły, jak według two- jej opinii Jasra. Mam nadzieję, że to prawda. Ale istnieje pewna różnica. Ja jestem uczciwy. Nie wiem, Luke, czy kupiłbym od ciebie używany samochód. Każdy interes ze mną jest wyjątkowy oświadczył. A dla ciebie mam wszystko w najwyższym gatunku. Przyjrzałem mu się. Panował nad wyrazem twarzy. Co jeszcze mogę powiedzieć? dodał, wskazując ręką drzwi saloniku. Teraz nic odparłem i weszliśmy. Vialle odwróciła ku nam głowę. Jej twarz nie wyrażała niczego, tak jak Luke a. Rozumiem, że jesteś już właściwie odziany? spytała. Istotnie. Zatem do rzeczy. Podniosła rękę i zobaczyłem, że trzyma Atut. Po- dejdz tu, proszę. Luke zbliżył się, a ja za nim. Zauważyłem, że Atut przedstawia Juliana. Połóż mi rękę na ramieniu poleciła. Dobrze. Zrobił to, a ona sięgnęła myślą, odszukała Juliana i rozmawiała chwilę. Po chwili włączył się Luke, tłumacząc, co zamierza zrobić. Usłyszałem zapewnienie Vialle, że plan zyskał jej aprobatę. Po chwili Luke wyciągnął rękę. Chociaż nie byłem połączony, zobaczyłem też mglistą postać Juliana. To dlatego, że przywołałem Logrusowy Wzrok i po- trafiłem dostrzec takie rzeczy. Był mi potrzebny, by określić właściwy moment; nie chciałem, by Luke zniknął, zanim zdążę się ruszyć. Chwyciłem go za ramię i równocześnie z nim postąpiłem krok naprzód. Merlinie! usłyszałem krzyk Vialle. Co robisz? Chcę zobaczyć, co się stanie odpowiedziałem. - Gdy tylko wszystko się skończy, natychmiast wracam do domu. Brama tęczy zatrzasnęła się za mną. Staliśmy w migotliwym blasku lamp naftowych, pośrodku dużego namiotu. Z zewnątrz dobiegał szum wiatru i szelest gałęzi. Julian czekał naprzeciw. Puścił dłoń Luke a i przyglądał mu się chłodno. Więc to ty jesteś zabójcą Caine a rzekł. To ja potwierdził Luke. A ja przypomniałem sobie, że Caine i Julian zawsze byli sobie szczególnie bliscy. Gdyby Julian zabił teraz Luke a i powołał się na prawo wendety, Random 106 pokiwałby tylko głową i przyznał mu rację. Może nawet by się uśmiechnął. Trud- no powiedzieć. Na miejscu Randoma usunięcie Luke a powitałbym westchnie- niem ulgi. Szczerze mówiąc, był to jeden z powodów, dla których przybyłem wraz z nim. Przypuśćmy, że cała ta sprawa to pułapka. Nie mogłem sobie wyobrazić, by Vialle brała w tym udział, ale Julian i Benedykt łatwo mogli ją oszukać. Może nawet Dalta wcale tu nie było? Albo przypuśćmy, że jest. . . i że tak naprawdę zażądał głowy Luke a? Przecież niedawno próbował go zabić. Musiałem uwzględnić tę możliwość, jak również to, że Julian byłby najlepszym kandydatem do współpracy w takiej intrydze. Dla dobra Amberu. Julian spojrzał mi w oczy. Twarz miałem równie bez wyrazu, jak jego. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||