Index
HARRY ADLER Umiejętność realizowania marzeń
Hjortsberg William Harry Angel
Harry Turtledove V
JANE ELLEN HARRISON ANCIENT ART AND RITUAL
Harris Charlaine Harper 3 Lodowaty grĂłb
Agata Christie BoĹźe Narodzenie Herkulesa Poirot
Harry Harrison Stars And Stripes 02 Stars And Stripes In Peril v3.0 (lit)
Harrison, Harry Stahlratte Zyklus 06 Jim Digriz Die Edelstahlratte
Harrison Harry Planeta Smierci 02
021 Copeland Lori Krowki oraz inne slodycze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arsenalpage.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    jest równe iloczynowi promienia do kwadratu i liczby À. Tak wiÄ™c każdy obrót kół furgonetki
    powiększał powierzchnię, która musiała zostać sprawdzona przy poszukiwaniach zbiegłego więznia.
    Cztery godziny jazdy dały nam dużą przewagę nad policją. Uwzględniłem także fakt, że Hetman
    siedział przez cały czas zamknięty z tyłu samochodu i nic nie wiedział o moich planach na przyszłość.
    Nadszedł więc czas na wyjaśnienia i posiłek. Zacząłem odczuwać głód, a mój towarzysz, biorąc pod
    uwagę jego rozmiary, z pewnością czuł to samo. Dlatego też skręciłem do najbliższego
    zautomatyzowanego centrum handlowego i zaparkowałem na końcu podjazdu, tak że tył samochodu
    prawie dotykał ściany. Hetman spojrzał na mnie z wdzięcznością, gdy otworzyłem tylne drzwi,
    wpuszczając do środka światło i świeże powietrze.
    - Czas na lunch - powiedziałem. - Chciałbyś... Urwałem, gdy gestem nakazał mi milczenie.
    - Pozwól, Jim, że najpierw coś ci powiem. Dziękuję. Z głębi serca dziękuję ci za to, co zrobiłeś.
    Zawdzięczam ci życie. Dziękuję.
    Stałem ze spuszczonym wzrokiem. Przysięgam, że zarumieniłem się jak dziewczyna. Zmieszany
    grzebałem w ziemi czubkiem buta, wreszcie chrząknąłem i odzyskałem głos.
    - Zrobiłem to, co należało. Ale czy możemy porozmawiać o tym pózniej?
    Wyczuł moje zakłopotanie i skinął głową. Wskazałem gestem skrzynię, na której siedział.
    - Tam sÄ… ubrania. Przebierz siÄ™, a ja przyniosÄ™ coÅ› do jedzenia. Nie masz nic przeciwko
    ochłapom od Mac-Swineyów?
    - Ja? Po tych odpadkach, którymi karmiono mnie w więzieniu, jeden z pieczonych hamurgerów
    ze świniozwierza będzie rajską ucztą. I duża porcja smażonych w cukrze spamyamów, jeżeli można.
    - Już się robi.
    Z uczuciem ulgi zamknąłem drzwi furgonetki i podreptałem pod platynowymi łukami.
    Zamiłowanie Hetmana do szybkich potraw napełniało mnie otuchą, której przyczyny on jeszcze nie
    znał. Przepchnąłem się do lady przy wtórze dobiegającego ze wszystkich stron chrupania i ciumkania.
    Jednym tchem wyliczyłem zamówienie robotowi o plastikowej twarzy. Wepchnąłem banknoty do
    dystrybutora i chwyciłem torbę z jedzeniem i piciem, która wysunęła się przez klapę. Siedząc na
    skrzyniach w furgonetce, jedliśmy z zapałem. Uchyliłem drzwi, dzięki czemu mieliśmy dość światła.
    Podczas mojej nieobecności Hetman zdjął suknię i włożył męskie ubranie, największy rozmiar, jaki
    udało mi się znalezć. Pożarł jednym kęsem pół kanapki, zagryzł kawałkiem spamyama i uśmiechnął
    siÄ™ do mnie.
    - Twój plan ucieczki był genialny, chłopcze. Gdy tylko znalazłem się w sali sądowej,
    zauważyłem, że podłoga wygląda inaczej i długo się zastanawiałem, co to może znaczyć. Miałem
    nadzieję, że było to właśnie to, o czym myślałem i szczerze mówiąc, kiedy, że tak powiem, ziemia
    rozstąpiła mi się pod stopami, poczułem największą radość z tych, które kiedykolwiek doznałem.
    Wspomnienie znikającej w górze odrażającej twarzy sędziego zawsze będzie mi drogie.
    Uśmiechając się szeroko, skończył kanapkę, otarł usta i znów przemówił:
    - Nie chciałbym znów wprawiać cię w zakłopotanie moimi pochlebstwami, więc zapytam po
    prostu, w jaki sposób zamierzasz ochronić mnie przed karzącym ramieniem sprawiedliwości. Znam
    cię na tyle, by mieć pewność, że masz już opracowany szczegółowy plan.
    Uznanie samego Hetmana sprawiło mi ogromną przyjemność, więc rozkoszowałem się nim,
    zanim uporałem się ze świńską chrząstką, która utkwiła mi w zębie.
    - Rzeczywiście mam, dziękuję. Ciężarówka z piekarni będzie dla nas świetną kryjówką, bo
    identyczne pojazdy codziennie przemierzają autostrady i boczne drogi całego
    kraju.
    Nagle zdałem sobie sprawę, że mówię jak sam Hetman.
    - Nie opuścimy jej i przez cały czas będziemy się powoli zbliżać do celu.
    - I oczywiście przypadkowe patrole policyjne nie będą się nam naprzykrzać, bo numery
    rejestracyjne są różne od tych, którymi był opatrzony ten pojazd, zanim stał się twoją własnością.
    - Oczywiście. Kradzież zostanie zgłoszona miejscowej policji. Ale poszukiwania nie rozciągną
    siÄ™ daleko, bo ta furgonetka zostanie jutro znaleziona blisko bazy w Billville. Nowe numery sÄ…
    namalowane farbą rozpuszczalną, którą zmyję rozpuszczalnikiem, a także cofnę drogomierz, który
    wykaże, że złodzieje wybrali się tylko na krótką przejażdżkę. Jeżeli podobna furgonetka zostanie
    dostrzeżona i spisana gdzie indziej, nikt nie skojarzy ze sobą tych dwóch pojazdów. Ten ślad,
    podobnie jak wszystkie inne, nie doprowadzi ich donikÄ…d.
    Przełknął tę informację razem z ostatnim spamyamem i w zamyśleniu oblizał palce.
    - To kapitalne. Sam nie wymyśliłbym nic lepszego. A że dalsza podróż byłaby niebezpieczna, bo
    poszukiwania policyjne obejmą wkrótce cały kraj, domyślam się, że Billville jest celem naszej
    podróży.
    - Tak. Tam jest moja siedziba. A także bezpieczna kryjówka dla ciebie. Gdy pytałem o twoje
    upodobania kulinarne, ją właśnie miałem na myśli. Będziesz się ukrywał w zautomatyzowanym barze
    MacSwineyów, dopóki nie skończy się nagonka.
    Uniósł wysoko brwi i z powątpiewaniem popatrzył na rozrzucone opakowania po naszym
    posiłku, lecz był tak miły, że nie wyraził głośno swoich wątpliwości. Pośpiesznie go uspokoiłem.
    - Sam się tam ukrywałem, więc nie martw się. Są pewne niewygody...
    - Ale żadna z nich nie może się równać z więzieniem federalnym! Przepraszam za niestosowne
    wątpliwości. Nie chciałem cię urazić.
    - I nie uraziłeś mnie. Kryjówkę tę odkryłem przypadkiem, pewnego wieczoru, gdy policja
    deptała mi po piętach. Sforsowałem zamek w drzwiach służbowych lokalu MacSwineyów, tego
    samego, który ty teraz odwiedzisz. I moi prześladowcy zgubili ślad. Czekając, aż odejdą,
    sprawdziłem teren. To ciekawe. Wokół mnie na pełnych obrotach działało rozwiązanie problemu
    zakładów szybkiego żywienia, a mianowicie: kosztu zatrudnienia nawet najgorzej płatnych i
    niewykwalifikowanych pracowników. Istoty ludzkie są inteligentne i chciwe. Doskonalą się i żądają
    więcej pieniędzy za swoją pracę. Odpowiedzią na to jest całkowite zrezygnowanie z ich usług.
    - Godne podziwu rozwiązanie. Jeśli już nie chcesz chrupek, chętnie skubnę jedną czy dwie,
    słuchając twoich fascynujących wywodów.
    Podałem mu zatłuszczoną torebkę i ciągnąłem dalej:
    - Wszystko jest zmechanizowane. Gdy klient wypowiada zamówienie, żądana porcja jedzenia
    jest dostarczana z chłodni i w parownikach podgrzewana do odpowiedniej temperatury. Są to piece
    tak wielkiej mocy, że cały zamrożony świniozwierz może być rozłożony na parę i dwutlenek węgla w
    ciÄ…gu dwunastu mikrosekund.
    - To ciekawe.
    - Napoje są sporządzane w równie oszałamiającym tempie. Gdy klient skończy mówić, cały
    posiłek czeka już na niego. Oczywiście za stalową klapą, dopóki nie zapłaci. Urządzenia są w pełni
    zautomatyzowane i niezawodne. Rzadko dotyka ich ludzka ręka. Zapasy są uzupełniane co tydzień, ale
    nie wszystkie jednego dnia, więc pojazdy dostawcze nie przeszkadzają sobie nawzajem.
    - Jasne jak słońce! - wykrzyknął Hetman. - Tak więc będę mieszkać, że tak powiem, w
    mechanicznej komnacie. Gdy wyczerpią się zapasy w chłodni, zostanie ona ponownie napełniona.
    Dostęp do niej jest z zewnątrz budynku, a do pokoju mieszkalnego nikt nie wejdzie. Z kolei w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.