Index Christy Poff [Internet Bonds 09] Terms of Surrender [WCP] (pdf) Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 04 Sarah's Seduction Christopher Moore The Lust Lizard of Melancholy Cove (v5.0) (pdf) Agata Christie Boże Narodzenie Herkulesa Poirot Christie, Agata Hercule Poirot 21 Morphium The Bewitching Tale of Stormy Gale Christine Bell Christenberry Jude Wybrańcy losu Zapach luksusu Agata Christie Entliczek pentliczek Schaller Christian Pius IX(1) Christina Dodd Wybrańcy Ciemności 4 W Płomieniach |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] ZnalazÅ‚ pan odpowiedz? zapytaÅ‚ Lombard. MogÄ™ tylko tyle powiedzieć, że to nie przypadek. To jest wszystko logicznie powiÄ…zane. SÄ…dzi pan, że łódz nie nadejdzie? Za jego plecami odezwaÅ‚ siÄ™ zniecierpliwiony gÅ‚os: Aódz motorowa nie nadejdzie. Blore obejrzaÅ‚ siÄ™. GeneraÅ‚ Macarthur on to byÅ‚ bowiem ciÄ…gnÄ…Å‚ donoÅ›nym gÅ‚osem: OczywiÅ›cie, że nie nadejdzie. Liczymy wszyscy na to. że motorówka zabierze nas z tej wyspy. Tymczasem sedno sprawy tkwi w tym, że my tej wyspy nie opuÅ›cimy& Nikt z nas nigdy jej nie opuÅ›ci& Zbliża siÄ™ koniec. Czy wy tego nie widzicie? ZawahaÅ‚ siÄ™ i podjÄ…Å‚ zmienionym gÅ‚osem: Spokój& prawdziwy spokój. Zbliżamy siÄ™ do koÅ„ca& nie ma potrzeby iść dalej. A to oznacza spokój. Nagle odwróciÅ‚ siÄ™ i odszedÅ‚. RuszyÅ‚ wzdÅ‚uż tarasu, potem Å›cieżkÄ… w dół, w kierunku morza, gdzie skaÅ‚y wyÅ‚aniaÅ‚y siÄ™ z piany morskiej. SzedÅ‚ chwiejnym krokiem, jak ktoÅ› na wpół obudzony. Blore odezwaÅ‚ siÄ™: Znowu jeden z nas siÄ™ zaÅ‚amaÅ‚! WyglÄ…da, że wszystkich czeka taki koniec. Nie sÄ…dzÄ™, by pana to spotkaÅ‚o zauważyÅ‚ Lombard. ByÅ‚y inspektor zaÅ›miaÅ‚ siÄ™. O, mnie dużo potrzeba, bym straciÅ‚ gÅ‚owÄ™. Nie wydaje mi siÄ™ też, by i panu to groziÅ‚o. MogÄ™ pana zapewnić, że w tej chwili czujÄ™ siÄ™ zupeÅ‚nie dobrze. IV Doktor Armstrong wyszedÅ‚ na taras. ChwilÄ™ staÅ‚ niezdecydowany. Na lewo znajdowali siÄ™ Blore i Lombard. Na prawo Wargrave spacerowaÅ‚ miarowym krokiem, ze spuszczonÄ… gÅ‚owÄ…. Armstrong obróciÅ‚ siÄ™ ku niemu. Ale w tej sekundzie wybiegÅ‚ z domu Rogers. Czy mógÅ‚bym na chwilÄ™ pana prosić? Armstrong odwróciÅ‚ siÄ™. PrzestraszyÅ‚ go wyglÄ…d sÅ‚użącego. Twarz miaÅ‚ szarozielonÄ…, rÄ™ce mu siÄ™ trzÄ™sÅ‚y. W ciÄ…gu paru minut zaszÅ‚a w nim tak wielka zmiana, że lekarz spojrzaÅ‚ na niego z zaniepokojeniem. ChciaÅ‚em z panem zamienić kilka słów, ale nie tutaj. Armstrong odwróciÅ‚ siÄ™ i weszli do domu. Co siÄ™ staÅ‚o? Uspokójcie siÄ™! SÅ‚użący nie panowaÅ‚ nad sobÄ…. ProszÄ™ tu wejść, proszÄ™ pana, tutaj. OtworzyÅ‚ drzwi do jadalni. Lekarz wszedÅ‚ pierwszy, Rogers za nim, starannie zamykajÄ…c drzwi. Co siÄ™ staÅ‚o? zapytaÅ‚ Armstrong. Rogers nerwowo przeÅ‚ykaÅ‚ Å›linÄ™. DziejÄ… siÄ™ rzeczy, proszÄ™ pana, których nie rozumiem. Lekarz zapytaÅ‚ z naciskiem: Jakie znów rzeczy? Pan zapewne sÄ…dzi, że zwariowaÅ‚em. Powie mi pan, że to wszystko nic nie znaczy. Ale to trzeba wytÅ‚umaczyć, proszÄ™ pana. To trzeba wytÅ‚umaczyć! Bo nie mogÄ™ tego zrozumieć. WiÄ™c dobrze, czÅ‚owieku, powiedz wreszcie, o co chodzi. Nie mów tak chaotycznie. Rogers ponownie przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™. To te maÅ‚e figurki, proszÄ™ pana. Na Å›rodku stoÅ‚u. Figurki z porcelany. ByÅ‚o ich dziesięć. MogÄ™ przysiÄ…c, że byÅ‚o ich dziesięć. Armstrong przytaknÄ…Å‚. Istotnie, byÅ‚o ich dziesięć. LiczyliÅ›my je wczoraj podczas kolacji. Rogers podszedÅ‚ bliżej. A widzi pan! Gdy wczoraj wieczór porzÄ…dkowaÅ‚em jadalniÄ™, byÅ‚o ich tylko dziewięć. Od razu sobie pomyÅ›laÅ‚em, że to dziwne. A dziÅ› rano, proszÄ™ pana, niczego nie zauważyÅ‚em, gdy nakrywaÅ‚em do Å›niadania. ByÅ‚em zbyt zmartwiony. Ale teraz, gdy zaczÄ…Å‚em sprzÄ…tać& Niech pan zresztÄ… sam zobaczy, jeÅ›li mi pan nie wierzy. Jest ich tylko osiem! Czy to ma jakiÅ› sens? Tylko osiem& ROZDZIAA SIÓDMY I Po Å›niadaniu Emily Brent zaproponowaÅ‚a Verze Claythorne maÅ‚Ä… przechadzkÄ™ na szczyt wyspy, by wyglÄ…dać łódki. Vera zgodziÅ‚a siÄ™ chÄ™tnie. WiaÅ‚ orzezwiajÄ…cy wiatr. Na morzu pojawiÅ‚y siÄ™ biaÅ‚e pióropusze fal. Nie byÅ‚o widać ani Å‚odzi rybackich, ani motorówki. WioskÄ™ Sticklehaven zasÅ‚aniaÅ‚ pagórek, a wystajÄ…ce czerwone skaÅ‚y zakrywaÅ‚y maÅ‚Ä… zatokÄ™. Emily Brent zaczęła: Ten mężczyzna, który nas wczoraj przywiózÅ‚, wyglÄ…daÅ‚ na czÅ‚owieka, na którym można polegać. NaprawdÄ™ dziwne, że do tej pory jeszcze go nie ma. Vera nic nie odrzekÅ‚a. StaraÅ‚a siÄ™ stÅ‚umić wzrastajÄ…ce uczucie przerażenia. Szepnęła do siebie z pasjÄ…: Musisz być opanowana. To nie w twoim stylu. MiaÅ‚aÅ› zawsze silne nerwy. Po dÅ‚uższej chwili odezwaÅ‚a siÄ™: ChciaÅ‚abym, by wreszcie przypÅ‚ynÄ…Å‚. Mam już dość tej wyspy. Nie ulega wÄ…tpliwoÅ›ci, że wszyscy chcielibyÅ›my jÄ… opuÅ›cić odpowiedziaÅ‚a sucho panna Brent. Wszystko tu jest takie nienaturalne& WyglÄ…da jak gdyby& straciÅ‚o swój sens. Stara kobieta ożywiÅ‚a siÄ™. Jestem zÅ‚a na siebie, że daÅ‚am siÄ™ tak Å‚atwo nabrać, jeÅ›li zastanowić siÄ™ nad tym zaproszeniem, to brzmi ono niedorzecznie, ale wtedy nie miaÅ‚am wÄ…tpliwoÅ›ci, najmniejszej wÄ…tpliwoÅ›ci. Vera wyszeptaÅ‚a odruchowo: Przypuszczam, że nie. CzÄ™sto jesteÅ›my zbyt Å‚atwowierni stwierdziÅ‚a panna Brent. Vera odetchnęła gÅ‚Ä™boko i wzdrygnęła siÄ™. Czy pani naprawdÄ™ mówiÅ‚a na serio podczas Å›niadania? zapytaÅ‚a. Moja droga, proszÄ™ o wiÄ™kszÄ… dokÅ‚adność. O jaki szczegół rozmowy pani chodzi? Vera odpowiedziaÅ‚a cichym gÅ‚osem; Czy pani naprawdÄ™ przypuszcza, że Rogers i jego żona majÄ… na sumieniu tÄ™ starÄ… lady? Emily Brent wpatrywaÅ‚a siÄ™ w zamyÅ›leniu w morze. Wreszcie rzekÅ‚a: Co do mnie, jestem o tym przekonana. A co pani sÄ…dzi? Nie wiem. co o tym sÄ…dzić. Wszystko za tym przemawia. Najpierw kobieta zemdlaÅ‚a, a jej mąż upuÅ›ciÅ‚ tacÄ™; pamiÄ™ta pani? Poza tym jego wyjaÅ›nienia w tej sprawie nie brzmiaÅ‚y szczerze. Tak, obawiam siÄ™. że oni jednak to uczynili. Pani Rogers wyglÄ…daÅ‚a, jakby siÄ™ baÅ‚a wÅ‚asnego cienia. Nie widziaÅ‚am nigdy kobiety tak przerażonej& musiaÅ‚y jÄ… ciÄ…gle trapić zmory& Panna Brent mruknęła: PamiÄ™tam napis wiszÄ…cy w moim pokoju dziecinnym: Grzech znajdzie ciÄ™ wszÄ™dzie . Tak, to prawda. Grzech znajdzie ciÄ™ wszÄ™dzie. Vera podniosÅ‚a siÄ™ na nogi. Ależ. panno Brent& ależ. proszÄ™ pani& w tym wypadku& Co, kochanie? Wszyscy inni. Co z innymi? Nie bardzo paniÄ… rozumiem. No& te oskarżenia. Czyżby& czyżby byÅ‚y prawdziwe? Ale jeÅ›li majÄ… siÄ™ zgadzać w wypadku Rogersa& PrzerwaÅ‚a, nie mogÄ…c dać sobie rady z nawaÅ‚em chaotycznych myÅ›li. Zmarszczone czoÅ‚o Emily Brent siÄ™ wypogodziÅ‚o. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||