Index Christy Poff [Internet Bonds 09] Terms of Surrender [WCP] (pdf) Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 04 Sarah's Seduction Christopher Moore The Lust Lizard of Melancholy Cove (v5.0) (pdf) The Bewitching Tale of Stormy Gale Christine Bell Christenberry Jude WybraĹcy losu Zapach luksusu Christie Agatha DwanaĹcie prac Herkulesa Christie Agatha Pora przypĹywu Schaller Christian Pius IX(1) Christie Agatha Samotna wiosnÄ Dziesieciu murzynkow Agatha Christie |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Posłuchajmy, co monsieur Poirot ma do powiedzenia na temat naszych kłopotów. Pani Hubbard poinformowała: Przedstawiłam monsieur Poirotowi wszystkie fakty. Jeśli zechce zadać pytania, jestem pewna, że nikt z was nie będzie oponował. Poirot ukłonił się jej. Dziękuję pani. Z miną magika wyciągnął parę wieczorowych pantofli i wręczył je Sally Finch: Czy to pani pantofelki, mademoiselle? Tak, istotnie, co, oba? Skąd pochodzi brakujący? Z biura rzeczy znalezionych na stacji Baker Street. Ale jak pan wpadł na to, żeby tam go szukać, monsieur Poirot? Bardzo prosty proces dedukcji. Ktoś zabiera z pani pokoju pantofel. Po co? Nie żeby nosić czy sprzedać. A ponieważ wszyscy przeszukują dom, żeby go odnalezć, trzeba ten bucik wynieść z domu albo zniszczyć. Nie tak łatwo jednak zniszczyć pantofel. Najprościej zrobić paczkę, wziąć ją do autobusu czy metra w godzinach szczytu i zostawić pod siedzeniem. Była to pierwsza rzecz, jaka mi przyszła do głowy i okazało się, że miałem rację. Wiedziałem więc, że podążamy właściwą drogą, pantofel zabrał ktoś po to, żeby, jak mówi się w waszej Alicji w krainie czarów, tylko zirytować, on wie bowiem, że to drażni . 42 Valerie parsknęła śmiechem: To wskazuje na ciebie, Nigel, mój kochany. Nigel odpowiedział z nieco wymuszonym uśmiechem: Jeśli pantofel pasuje, włóż go. Nonsens zawołała Sally. Nigel nie mógł tego zrobić. Oczywiście że nie gniewnie wtrąciła Patricia. Co za absurdalny pomysł. Nie wiem czy absurdalny powiedział Nigel. W każdym razie niczego podobnego nie zrobiłem, jak zresztą niewątpliwie oświadczymy wszyscy. Wyglądało, że Poirot tylko czekał na te słowa, jak aktor czeka na swoją kwestię. Jego oczy zatrzymały się w zamyśleniu na rozpalonej twarzy Lena Batesona, a następnie ogarnęły spojrzeniem resztę towarzystwa. Rozpoczął celowo gestykulując rękoma na cudzoziemską modłę: Moja pozycja jest delikatna. Jestem tu gościem. Przyszedłem na zaproszenie pani Hubbard spędzić przyjemny wieczór, to wszystko. I także oczywiście zwrócić mademoiselle parę uroczych pantofelków wieczorowych. Jeśli chodzi o inne sprawy& przerwał. Monsieur& Bateson? tak, Bateson poprosił mnie, żebym powiedział, co myślę o tych& kłopotach. Byłoby jednak impertynencją z mojej strony zabierać głos, dopóki nie poprosi mnie o to nie tylko jedna osoba, ale wy wszyscy. Akibombo z energią kiwnął potakująco czarną kędzierzawą głową: Oto właściwa procedura, tak jest oświadczył. Prawdziwie demokratyczne postępowanie polega na poddaniu sprawy pod głosowanie wszystkich obecnych. Sally Finch zawołała ze zniecierpliwieniem w głosie: Jeszcze czego! Mamy coś w rodzaju przyjęcia, spotkania towarzyskiego. Posłuchajmy, co monsieur Poirot radzi bez dalszego zawracania głowy. Jestem z tobą absolutnie zgodny, Sally powiedział Nigel. Poirot skłonił głowę. Dobrze więc oświadczył. Skoro wszyscy zadajecie mi to pytanie, odpowiadam, że moja rada jest całkiem prosta. Pani Hubbard, czy raczej pani Nicoletis, powinna natychmiast zawezwać policję. Nie ma czasu do stracenia. ROZDZIAA PITY Nie ulegało wątpliwości, że oświadczenie Poirota było nieoczekiwane. W odpowiedzi nie rozległ się szmer protestów czy komentarzy, ale zapadła nagła i pełna skrępowania cisza. Korzystając z chwilowego zawieszenia akcji, pani Hubbard zabrała Poirota do swojego saloniku na górze. Detektyw pożegnał się z towarzystwem jedynie krótkim i grzecznym Dobranoc państwu . Pani Hubbard zapaliła światło, zamknęła drzwi i uprosiła monsieur Poirota, by zechciał zająć fotel przy kominku. Na jej dobrodusznej twarzy malowały się powątpiewanie i niepokój. Poczęstowała gościa papierosem, ale Poirot grzecznie odmówił, wyjaśniając, że woli własne. Zaproponował swojego, ale odmówiła z roztargnieniem: Ja nie palę, monsieur Poirot. Po czym, usadowiwszy się naprzeciw niego, odezwała się: Zapewne ma pan rację, monsieur Poirot. Być może powinniśmy wezwać policję w tej sprawie, szczególnie po tym złośliwym rozlaniu atramentu. Wolałabym jednak, żeby pan tego nie powiedział tak prosto z mostu. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||