Index Christy Poff [Internet Bonds 09] Terms of Surrender [WCP] (pdf) Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 04 Sarah's Seduction Christopher Moore The Lust Lizard of Melancholy Cove (v5.0) (pdf) Christie, Agata Hercule Poirot 21 Morphium The Bewitching Tale of Stormy Gale Christine Bell Christenberry Jude WybraĹcy losu Zapach luksusu Agata Christie Entliczek pentliczek Schaller Christian Pius IX(1) Christina Dodd WybraĹcy CiemnoĹci 4 W PĹomieniach Christopher Moore NajgĹupszy AnioĹ (2) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Ale przecież zauważylibyście, że... - Nie mój stary. Kiedy zaczął się nalot, zgasły światła. Ktoś odciął główny dopływ prądu i włączenie go zabrało nam dwie minuty. Nikt nie wydostał się frontowym wejściem, bo było obserwowane, ale teraz już jasne, że ktoś mógł się wymknąć tajnym wyjściem razem z towarem. Zbadaliśmy dom za klubem i w ten sposób wpadliśmy na tę sztuczkę. - I co pan proponuje z tym zrobić? Japp puścił oko. - Niech to będzie zgodnie z planem... policja wchodzi, światła gasną... a po drugiej stronie tych ukrytych drzwi czeka już. ktoś na wychodzących. Tym razem ich mamy! - Dlaczego akurat w czwartek? Japp znowu puścił oko. - Wiemy już to i owo o Golcondzie. W czwartek wyjdzie stamtąd towar. Szmaragdy lady Carrington. - Pozwoli pan - rzekł Poirot - że i ja poczynię pewne przygotowania? V W czwartek wieczorem, siedząc jak zwykle przy małym stoliku koło drzwi wejściowych, Poirot przyglądał się otoczeniu. Jak zwykle, w "Piekle" hulano w najlepsze. Hrabina była tego wieczora jeszcze bardziej wystrojona niż zwykle, jeśli to w ogóle możliwe. Jeszcze bardziej prezentowała rosyjski temperament, klaszcząc w ręce i wybuchając śmiechem, kiedy przyszedł Paul Varesco. Czasami występował w nienagannym stroju wieczorowym, czasami zaś, tak jak teraz, ubierał się na apasza - w zapiętą po szyję marynarkę i apaszkę. Wyglądał groznie, a zarazem atrakcyjnie. Oderwał się od korpulentnej kobiety w średnim wieku, obwieszonej diamentami, i pochylił nad Alice Cunningham, która siedziała przy stoliku, notując coś pilnie. Poprosił ją do tańca. Korpulentna kobieta łypnęła na Alice i obrzuciła Varesco zakochanym spojrzeniem. W oczach panny Cunningham nie było miłości. Błyszczały czysto zawodowym zainteresowaniem. Kiedy zbliżyli się w tańcu do niego, Poirot podchwycił fragment ich rozmowy. Alice wyszła już poza etap niańki i teraz zbierała informacje o wychowawczyni Paula ze szkoły podstawowej. Kiedy muzyka umilkła, usiadła koła Poirota, szczęśliwa i podniecona. - To nadzwyczaj ciekawe - odezwała się. - Varesco będzie jednym z najważniejszych przypadków opisanych w mojej książce. Symbolika jest tu niewątpliwa. Na przykład kłopot z kaftanikami - czytaj: włosiennicami, i wszystko, co się z tym kojarzy - i cała sprawa staje się jasna. Można powiedzieć, że to zdecydowanie przestępczy typ, ale można tu zastosować skuteczną kurację. - Jednym z najbardziej ulubionych złudzeń kobiet zawsze było przekonanie, że potrafią nawrócić rozpustnika! - oświadczył detektyw. a a T T n n s s F F f f o o D D r r P P m m Y Y e e Y Y r r B B 2 2 . . B B A A Click here to buy Click here to buy w w m m w w o o w w c c . . . . A A Y Y B B Y Y B B r r Alice Cunningham obrzuciła go zimnym spojrzeniem. - Nie ma w tym nic osobistego, panie Poirot. - Jak zawsze - odrzekł detektyw. - To tylko czysty, bezinteresowny altruizm... tyle że zwykle obiektem tegoż altruizmu jest atrakcyjny przedstawiciel płci przeciwnej. Na przykład, czy interesuje panią, gdzie ja chodziłem do szkoły, albo jaki był stosunek mojej wychowawczyni do mnie? - Pan nie jest typem przestępczym - odparowała panna Cunningham. - A pani potrafi rozpoznać przestępcę na pierwszy rzut oka? - Naturalnie. Podszedł do nich profesor Liskeard i usiadł obok Poirota. - Rozmawiacie o kryminalistach? Powinien pan przejrzeć kodeks karny Hammurabiego, panie Poirot. Tysiąc osiemset lat przed nasza erą. Nader interesujące. Człowiek, którego złapie się na kradzieży podczas pożaru, ma być wrzucony w ogień. Z upodobaniem patrzył przed siebie na elektryczny ruszt. - Są jeszcze starsze prawa, sumeryjskie. Jeżeli kobieta ma męża i powie mu: "Nie jesteś moim mężem", ma być wrzucona do rzeki. Tańsze i prostsze niż sprawa rozwodowa. Jeśli jednak mąż odezwie się w ten sposób do swej żony, musi jej tylko wypłacić pewną miarę srebra. Jego nikt nie wrzuci do rzeki. - Wciąż ta sama historia - powiedziała Alice Cunningham. - Inne prawo dla mężczyzn, inne dla kobiet. - Kobiety, rzecz jasna, bardziej cenią wartość pieniądza - stwierdził profesor w zadumie. - Wie pan - dorzucił - lubię ten lokal. Przychodzę tu prawie co wieczór. Nie muszę za nic płacić. Hrabina to załatwia i bardzo to miłe z jej strony - w zamian, jak powiada, za porady w sprawie dekoracji wnętrza. Tyle że ten wystrój naprawdę nie ma ze mną nic wspólnego - nie wiedziałem, w jakim celu zadaje mi te pytania - i oczywiście ona i jej artysta wszystko pomieszali. Mam nadzieję, że nikt nigdy się nie dowie, że miałem choćby najmniejszy związek z tym paskudztwem. Chybabym tego nie przeżył. Ale to cudowna kobieta, zawsze twierdzę, że jest w babilońskim typie. Babilonki miały głowy do interesów, wie pan... Słowa profesora utonęły w nagłej wrzawie. Doleciało słowo: "Policja", kobiety zerwały się z miejsc, nastąpił nieopisany harmider. Zwiatła zgasły, podobnie jak i ruszt. Za podkład dla tej wrzawy służyły słowa profesora, recytującego ze spokojem dalsze fragmenty praw Hammurabiego. Kiedy światło znów się zapaliło, Herkules Poirot znajdował się już w połowie szerokich schodów. Policjanci przy drzwiach zasalutowali. Wyszedł na ulicę i skręcił za róg. Tam, przyklejony do ściany, stał mały, nieprzyjemnie pachnący człowiek z czerwonym nosem. Odezwał się wystraszonym, ochrypłym szeptem: - Jestem, szefie. Czas na mnie? - Tak. Do roboty. - Kręci się tu kupa glin! - Wszystko w porządku. Wiedzą o panu. - Mam nadzieję, że nie będą się wtrącać? - Nie będą. Jest pan pewien, że poradzi pan sobie z tym zadaniem? To zwierzę jest wielkie i dzikie. - Przy mnie nie będzie dziki - stwierdził mały człowieczek z pewnością siebie. - Nie przy tym, co tu mam! Każdy pies pójdzie przez to za mną do piekła. - W takim razie - oświadczył Herkules Poirot -musi też wyjść za panem z piekła. VI Nad ranem zadzwonił telefon. Poirot podniósł słuchawkę. a a T T n n s s F F f f o o D D r r P P m m Y Y e e Y Y r r B B 2 2 . . B B A A Click here to buy Click here to buy w w m m w w o o w w c c . . . . A A Y Y B B Y Y B B r r - Prosił pan, żebym do pana zadzwonił - odezwał się głos Jappa. - Tak, rzeczywiście. Eh bien? - %7ładnych narkotyków... mamy tylko szmaragdy. - Gdzie były? - W kieszeni profesora Liskearda. - Profesora Liskearda? - Pana to też zaskoczyło? Szczerze mówiąc, nie wiem, co o tym myśleć! Był zdziwiony [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||