Index Joanna Chmielewska Romans wszech czasów Alex Shakar The Savage Girl (pdf) Cooper McKenzie DM2010 (pdf) Jerzy Siewierski Zaufajcie drakuli Becca Fitzpatrick 02 Crescendo Redwood Pack 3 Trinity Bound Carrie Ann Ryan Capek, Karel Milito kontraux salamandroj esperanto Czas milosci i czekolady Gabrielle Zevin 101. Teresa Southwick Gra w uwodzenie Jarrett A.J. Warriors Of The Light 2 Astr |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] i była pusta. Nie mam pojęcia, jakim cudem miały się tam znaleźć brylanty! -Rzeczywiście była pusta. -Nie ma żadnych brylantów. - Nie ma. - Magda potwierdziła słowa Natalii. - Nie ma? Natka głośno wydmuchała zaczerwieniony nos, więc Nata miała nadzieję, że pytający ton najmłodszej siostry umknął uwadze policjantów. - Nie ma. Anna rzuciła Natce ostrzegawcze spojrzenie. - W co ten pan Janusz nas wpakował? -Chcę do szpitala -odezwał się Borowiak. -A potem do domu. Własnego. Macie oddać mi klucze do mieszkania i antykwariatu. Przysięgam na wszystkie świętości, że jak którąś z was zobaczę, to będę strzelać bez ostrzeżenia. -Chyba odzyskał pamięć... - mruknęła Magda. - Rany boskie! Gdzie moje dzieci?! zawołała nagle Natalia. -Skąd wiedziałeś, że Donata... -Co tu się właściwie stało? -Przecież ta kobieta mogła nas pozabijać! -Widzieliście jej oczy? - Cisza! wrzasnął Jaglecki. - Wy! Wskazał palcem siostry Sucharskie: - Do kuchni! - A dzieci... Natalia jedyna odważyła się mu sprzeciwić. -Siedzą w radiowozie. Nic im nie jest. Bawią się światłami. Niech tam zostaną, dopóki tutaj trochę się nie uspokoi -rozległ się nieznajomy kobiecy głos. Nim jednakktóraś zdołała zapytać, kim jest wysoka blondynka ubrana jak panienka lekkich obyczajów, Potocki delikatnie pchnął Natalię w kierunku kuchni. Nata usiłowała protestować, ale widząc jego wzrok, zamknęła usta i poszła za tamtą, ciągnąc Natkę za rękę. Annai Magda bez oporów podążyły za nimi. Anna na odchodnym spojrzała czujnie na kobietę, stojącą zdecydowanie za blisko Mariana. Natalia wyjęła z lodówki wódkę i sok. Po namyśle wzięła jeszcze kubełek lodów. -Dla mnie są lody rzuciła chłodno, widząc gniewną minę, jaką zrobił Adrian na widok alkoholu. Nata doniosła szklanki, a Anna zabrała się do szykowania drinków. -Nie za wcześnie? rzucił, widząc proporcje, w jakich nalewała alkohol i sok. Powinny paść już po pierwszej kolejce. -Zaraz wpadnę w histerię albo się upiję. Wolę to drugie. -Dwoma łykami pochłonęła pół szklanki swojego drinka. Potocki bez słowa wyszedł z kuchni. - Masz! Anna wcisnęła pełną szklankę zapłakanej Natce. -Będzie lepiej? zapytała z nadzieją dziewczyna, ocierając załzawione oczy. - Dla nas na pewno burknęła Nata. Potocki podszedł do Mariana, który stał pogrążony w rozmowie z wysoką blondynką. - Komisarz Adrian Potocki. Nadkomisarz Sabina Jaglecka przedstawił ich sobie. - Moja siostra. -Miło mi -powiedziała automatycznie Sabina. -Pamiętasz informatora Donaty? Tego emerytowanego oficera CBŚ? Facet nie żyje od lutego podjął wyjaśnienia Marian, gdy Adrian skinął głową na potwierdzenie. - Gdy przyszła do nas do kawiarni, jak jedliśmy śniadanie, powiedziała, że miała spotkanie z facetem, który kiedyś prowadził tamtą sprawę, i od niego się dowiedziała, kim był Zawada. -Skoro ten facet nie żył od paru miesięcy, to jak mogła się z nim spotkać dokończył Potocki. -No właśnie. Musiała być w to zamieszana. Nie wiedziałem tylko, w jakim stopniu. Czy tylko donosiła, czy też coś więcej. Pojechałem do biura. Nie mogłem w to uwierzyć, więc pojechałem do komisariatu, żeby sprawdzić grafik. To żaden dowód, ale w dniach, gdy zostały popełnione wszystkie zabójstwa, Donata miała wolne... -Przeszukamy jej mieszkanie. Na pewno znajdziemy dowody, które ją obciążą wtrąciła się Sabina. - Myśleliśmy, że mamy kreta u nas, ale wczoraj odezwał się ten mój zaginiony informator. Nie wiedział, kto pociąga za sznurki, był jednak pewien, że nie ma żadnej reaktywacji gangu. To sprytne pogłoski, żeby skierować śledztwo na fałszywy trop. Wygląda na to, że wszystkie informacje, jakie dostawaliśmy na temat gangu, pochodziły od Donaty. Nikt z naszych nie zdradził, bo to ona od samego początku pociągała za sznurki. - Nie rozumiem... - Ja jeszcze mniej... Jaglecka westchnęła ciężko. -Dużo by opowiadać, a mamy co robić. Musimy ją przesłuchać, ale osobiście uważam, że to ona rozpowszechniała plotki, zatrudniała ludzi, a potem ich eliminowała. Barman z „Klepsydry”, który zginął, nasz informator... Dowiedziała się o nim od ciebie. - Sabina popatrzyła chłodno na brata. -Moja własna partnerka. Jak mogłem niczego nie zauważyć? -Nikt nie zauważył. Musimy ustalić, dla kogo pracowała i o co chodziło. - A co zDawidem Orłowskim? dopytywał się Adrian. - Z kim? Sabina uśmiechnęła się tajemniczo. Tamci popatrzyli na nią zdezorientowani. - Co z brylantami? spytała. -Nie wiem. One twierdzą, że nie ma brylantów -oznajmił Adrian. - Wierzycie im? Potocki wzruszył ramionami. Jaglecki zapatrzył się ponuro w ścianę, po czym powiedział: -Ta skrzynka, którą wyjęły z depozytu, rzeczywiście była pusta. -Trzeba to sprawdzić. Brylanty nie musiały być w depozycie. -Myślisz, że one mogłyby... Pod naszym nosem... Nie, nie Anna... zaprotestował Marian, ale sam czuł, że mówi to bez przekonania. -Mogłyby odparł zdecydowanie Adrian. - Musimy zdecydować, co wiemy, a czego nie -oświadczyła Anna. Ze zdziwieniem zauważyła, że jej głos zabrzmiał bełkotliwie. -Ja będę twierdzić, że nic nie wiem. I to prawda. Magda dopijała drugiego drinka. - Wódka się skończyła. Potrząsnęła butelką. -W lodówce. -Natalia skrobała kubełek, w którym prześwitywało dno. - Abstynenci mają przerąbane. Muszą na trzeźwo słuchać bełkotu pijanych. Niedobrze mi... jęknęła. -Nic dziwnego. Zeżarłaś dwa litry lodów. -Brylanty. Straciłyśmy je. Dlatego mi niedobrze... -Boże! Gdzie one są? -Ciszej! Chcesz, żeby nas ktoś podsłuchał? -No tak, ale gdzie one są? zapytała ciszej Nata. -Myślałam, że za lustrem. -Schowałam je tam... A może nie? zastanawiała się Anna. - Co ty gadasz? -Nie pamiętasz? -Rany boskie! Zgubiłyśmy brylanty?! -Ktoś nas okradł?! To nie fair. Natka była w szoku. -Dobra. Ty masz już dość. -Magda zabrała jej szklankę. -Na trzeźwo takich głupot byś nie gadała. - Co ja powiem Marianowi? Nie wybaczy mi. Anna złapała się za głowę i z rozpaczą wbiła wzrok w blat stołu. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||