Index
Janice Kaiser Dramat w Hollywood
Williams Charles W biegu
Jack L. Chalker Changewinds 1 When the Changewinds Blow
ks. prof. dr hab. Czesław S. Bartnik Rozczarowanie
Hitchcock_Alfred_ _PTD_30_ _Tajemnica_futrzanego_misia
tn travelling
Alan Dean Foster Sagramanda
Sullivan Vernon [Vian Boris] I wykośÂ„czymy wszystkich obrzydliwców
Griffin G. Edward, The Future is Calling (2008)
Radley Tessa To tylko seks
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    zapłacić zaraz po rozpoczęciu zdjęć, ale Firepower wstrzymała wszystkie wypłaty. Jak tylko
    nam zapłacą, też dostaniesz forsę.
    - W porzÄ…dku, Jon.
    - Bardzo bym chciał, żebyś przyjechał zobaczyć bar i hotel, w którym kręcimy.
    Wyobraz sobie, zaangażowaliśmy prawdziwą klientelę baru. Wszystkich zakwaterowaliśmy
    w naszym hotelu. Zobaczysz, przypadnÄ… ci do gustu.
    - Zajrzymy do was w poniedziałek...
    - Miałem jeszcze parę pomniejszych kłopotów z Jackiem.
    - Co takiego, na przykład?
    - %7łądał opalenizny, kapelusika z wąskim rondem i włosów związanych w ogonek...
    - Nie wierzÄ™...
    - Serio. Bóg wie ile godzin trwało, zanim mu to wyperswadowałem. Zobacz tylko, w
    czym chciał wystąpić!
    Sięgnął do teczki i włożył na nos ogromne okulary przeciwsłoneczne, z zielonymi
    plastykowymi oprawkami w kształcie palmy.
    - Czy on oszalał? - zdumiałem się. - W całej Kalifornii ze świecą nie znalazłbyś
    człowieka, który włożyłby coś takiego.
    - To samo mu powiedziałem. Zażądał, żeby mu pozwolono włożyć okulary jeden raz,
    chociaż na chwilę.  NIE MO%7łECIE POZBAWIA MNIE JAJEC! - wrzeszczał na mnie.
    - Nie mam najmniejszego zamiaru pozbawiać Jacka jajec - oświadczyłem. - Wymyślę
    jakąś scenę, w której będzie mógł włożyć te swoje okulary.
    - Dasz mi te sceny, jak tylko będziesz miał gotowe?
    - WezmÄ™ siÄ™ za nie wieczorem.
    Nalałem jeszcze jedną kolejkę.
    - Jak siÄ™ miewa François?
    - Słyszałeś już, że stracił 60 tysięcy na swojej ćwiczebnej ruletce?
    - Słyszałem.
    - No więc jakoś się z tego wygrzebał. Jest teraz 6 tysięcy dolarów do przodu i nastrój
    bardzo mu się poprawił.
    - To świetnie.
    Wiara, wytrwałość i szczęście - to wszystko, czego człowiekowi trzeba.
    28
    Zdjęcia miały się zacząć od Culver City. Tam znajdował się bar i hotel z moim
    pokojem. Dalsze zdjęcia mieli kręcić w okolicach Alvorado Street, gdzie znajdowało się
    mieszkanie głównej bohaterki.
    Pózniej planowano wykorzystać bar na rogu Szóstej i Vermont, ale pierwsze zdjęcia
    miały być nakręcone w Culver City.
    Jon oprowadził nas po hotelu, który przypominał swój pierwowzór. W hotelu
    zakwaterowano załogę baru. Bar mieścił się na parterze. Przystanęliśmy, rozglądając się po
    lokalu.
    - Jak ci się podoba? - spytał Jon.
    - Szalenie. Zdarzało mi się mieszkać w gorszych miejscach.
    - Wiem coś o tym - westchnęła Sara. - Widywałam te miejsca.
    Udaliśmy się do pokoju na piętrze.
    - ProszÄ™ bardzo. Czy coÅ› ci to przypomina?
    Pokój, jak wiele podobnych mu pokoi, był pomalowany na szaro. Podarte firanki, stół
    i krzesło. Lodówka pokryta grubą warstwą brudu. %7łałosne, zapadnięte łóżko.
    - Doskonała robota, Jon. To jest dokładnie ten pokój.
    Zrobiło mi się trochę smutno, że nigdy już nie będę młody, że to wszystko już się nie
    powtórzy: picie, bójki, pierwsze przymiarki do pisania. W młodości człowiek potrafi znieść
    niezłe wciry. Jedzenie się nie liczyło. Liczyło się tylko picie i pisanie na maszynie. Musiałem
    być szalony, ale szaleństwo przybiera niejedną postać. Niektóre z nich mają pewien urok.
    Głodowałem, żeby mieć więcej czasu na pisanie. Nikt już teraz tego nie robi. Patrząc na stół,
    zobaczyłem przy nim siebie samego sprzed lat. Byłem szalony. Wiedziałem o tym i w ogóle
    się tym nie przejmowałem.
    - Chodzmy na dół popatrzeć na bar...
    Zeszliśmy na dół. Załoga, która miała wystąpić w filmie, siedziała już popijając.
    - Klapnijmy, Saro. Do zobaczenia, Jon...
    Barman zapoznał nas z załogą. Byli tam Potwór, Potworek, Poślizg, Buffo, Psiagłowa,
    Pani Lila, Wymach, Klara i inni.
    Sara spytała Poślizga, co pije.
    - Wygląda interesująco - zauważyła.
    - Przylądek Cod. Wódka z sokiem porzeczkowym.
    - Poproszę Przylądek Cod - zwróciła się Sara do barmana imieniem Kowboj Kai.
    - Vodka 7 - rzuciłem Kowbojowi Kai.
    Wypiliśmy kilka kolejek. Potwór sprzedał mi opowieść o tym, jak cała załoga wdała
    się w bójkę z policją. Niezła historia. Co więcej, widać było, że nie łże.
    Wezwano aktorów i ekipę na lunch. Załoga nie ruszyła się ze stołków.
    - Chodzmy coś przekąsić - powiedziałem do Sary.
    Tylnym wyjściem wydostaliśmy się z hotelu od strony wschodniej. Rozstawiono tam
    wielki stół piknikowy. Przy stole siedzieli już statyści, technicy, fizyczni i tym podobni.
    %7łarcie wyglądało przyzwoicie. Jon czekał na nas. Wszyscy troje wzięliśmy swoje porcje z
    barobusu i poszliśmy na koniec stołu. W pewnej chwili Jon zatrzymał się przy samotnie
    jedzącym lunch mężczyznie. Dokonał prezentacji:
    - Lance Edwards...
    Edwards skinął niedbale głową i zabrał się z powrotem za swój befsztyk.
    Usiedliśmy przy końcu stołu. Edwards był jednym z współproducentów.
    - Ten cały Edwards zachowuje się jak skończony kutas - stwierdziłem.
    - Jest bardzo nieśmiały - wyjaśnił Jon. - To jeden z ludzi, których Friedman usiłował
    się pozbyć.
    - Kto wie, czy nie miał racji.
    - Hank - upomniała mnie Sara - nawet nie znasz faceta.
    WziÄ…Å‚em siÄ™ za piwo.
    - Zjedz coś - przypomniała Sara.
    Wyraznie miała zamiar, dla mojego dobra czy na zgubę, wydłużyć mi życie o 10 lat.
    - Będziemy teraz kręcić scenę z Jackiem w pokoju. Dobrze, żebyś przyszedł
    popatrzeć.
    - Mamy zamiar wrócić do baru, jak zjemy. Przyślijcie kogoś po nas.
    - Dobra - zgodził się Jon.
    Po lunchu poszliśmy obejrzeć hotel z drugiej strony. Towarzyszył nam Jon. Przy
    krawężniku stało zaparkowanych kilka przyczep kempingowych. Najpierw zobaczyliśmy
    rolls - royce'a Jacka, a za nim wielkÄ… srebrnÄ… przyczepÄ™ z napisem JACK BLEDSOE na
    drzwiach.
    - Zobaczcie - powiedział Jon - z dachu sterczy peryskop, żeby mógł widzieć, kto idzie.
    - Rany...
    - Słuchajcie, muszę iść wszystko przygotować...
    - W porzÄ…dku... Na razie...
    Zabawna rzecz, z angielszczyzny Jona coraz bardziej ulatniał się francuski akcent. Tu,
    w Ameryce, mówił wyłącznie po angielsku. Trochę mnie to martwiło.
    Nagle otwarły się drzwi przyczepy. Stał w nich sam Jack.
    - Cześć. Włazcie do środka.
    Weszliśmy do przyczepy. W środku grał telewizor. Program oglądała wyciągnięta na
    łóżku piętrowym dziewczyna.
    - Poznajcie Cleo. Kupiłem jej motor. Jezdzimy razem.
    W nogach łóżka siedział facet.
    - Mój brat Doug.
    Podszedłem do Douga, machnąłem mu pięścią przed nosem i zadałem w powietrzu
    kilka bokserskich ciosów. Popatrzył na mnie bez słowa. Trzymał dystans. I fajnie. Lubię takie
    typy.
    - Masz coś do picia? - spytałem Jacka.
    - Jasne.
    Wyciągnął napoczętą whisky, zmieszał z wodą.
    - Dzięki...
    - Napijesz się? - spytał Sarę.
    - Dziękuję, nie lubię mieszać alkoholi.
    - Leci dzisiaj na Przylądku Cod - wyjaśniłem.
    - Rozumiem...
    Usiedliśmy z Sarą. Whisky była jak trzeba.
    - Fajnie tu jest - zauważyłem.
    - Możesz tu siedzieć, dokąd zechcesz - zaoferował Jack.
    - Może zostanę na zawsze...
    Jack obdarzył mnie swoim słynnym uśmiechem.
    - Braciszek nie należy do rozmownych, co?
    - Ano nie.
    - Trzyma dystans.
    - Taa...
    - Jak tam, Jack, nauczyłeś się roli?
    - Zawsze przeglądam rolę dopiero w ostatniej chwili. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.