Index
Sean Michael Between Friends 01 Between Friends
Faith, Love, & Devotion 3 Duty and Devotion Tere Michaels
Borlik, Michael Scary City 01 Das Buch der Schattenflueche
Evil Triumphant Michael A. Stackpole(1)
Moorcock, Michael Am Ende Der Zeit 01 Ein Unbekanntes Feuer
Kubczak Anna Cybersocjologia. Internet jako przedmiot zainteresowania socjologów
Ann Purser [Lois Meade 08] Warning at One (v5.0) (pdf)
074 Trop wiedzie w historie
Nora Roberts Klucz odwagi
Brian W. Aldiss Zabawa w Boga Notatnik
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stardollblog.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

     Masz racjÄ™  przytaknÄ…Å‚ szczerze Elryk.  AÄ…czy nas wiele rzeczy.
    Corum chciał coś powiedzieć, lecz w tej chwili zobaczył jakąś sylwetkę przed
    nimi. Był to wojownik na koniu. Wydawało się, że stoi nieruchomo czekając na
    nich.
    Ostrożnie ruszyli do przodu.
    Wojownik patrzył na nich rozkojarzonym wzrokiem. Był tego samego wzro-
    stu co Corum i Elryk, ale bardziej masywny. Miał czarną skórę. Na głowie i ra-
    mionach nosił niedzwiedzią skórę. Jego zbroja była równie czarna co skóra. Nie
    posiadała żadnych ozdób. U boku wisiała mu czarna pochwa z mieczem. Jechał
    na wielkim rumaku bojowym. U siodła wisiała okrągła tarcza. Gdy Elryk i Corum
    zbliżyli się, zdumienie ukazało się na jego negroidalnej twarzy.
     Znam was!  krzyknÄ…Å‚.  Znam was obu!
    Elrykowi także wydawało się, że go rozpoznaje. Podobnie jak twarz Coruma
    była znajoma.
    97
     Jak przybyłeś tutaj, do Balwyn, przyjacielu?  spytał Corum.
     Balwyn Moor? To tutaj? Jestem tu zaledwie od chwili. Przedtem. . . Ach!
    Znowu zapomniałem. . . Jakieś imię. . . i jeszcze jedno! Elryk! Corum! Ja je-
    stem. . . Teraz jestem. . .
     Skąd znasz nasze imiona?  spytał Elryk.
    Zaczynał się obawiać. Czuł, że lepiej by było, gdyby nie postawił tego pytania
    i nie usłyszał na nie odpowiedzi.
     Dlatego, że. . . Nie widzicie? Jestem Elrykiem. Jestem Corumem. . . Och!
    To najstraszliwsze z cierpień. . . Ale byłem Corumem i Elrykiem. . . lub będę.
     A jak się nazywasz!  spytał Elryk.
     Mam tysiąc imion. Bo byłem tysiącem bohaterów. . . Nazywam się John
    Daker. . . Erekose. . . Urlik. . . I wiele innych. . . Wszystkie te wspomnienia, ży-
    woty, sny. Spojrzał na nich bolesnym wzrokiem. Czy nie rozumiecie? Czy jestem
    jedynym skazanym na zrozumienie? Jestem tym, którego nazywają Wiecznym
    Wojownikiem, bohaterem, który zawsze istniaÅ‚. Jestem Elrykiem z Melniboné, je-
    stem Corumem Jhaelen Irsei. Jestem wami. Wszyscy trzej jesteśmy tą samą istotą,
    podobnie jak wielu innych. Tworzymy jedność  skazaną na wieczną walkę bez
    zrozumienia jej celu. Och! Moja głowa jest taka ciężka! Kto mnie tak torturuje?
    Elrykowi zaschło w gardle. Z trudem wydobył z siebie
     Mówisz, że jesteś moją inkarnacją?
     Możesz to tak nazwać. Ale to wy dwaj jesteście jednymi z moich inkarna-
    cji!
     Wiec  powiedział powoli Corum  to rozumiał Pooloryghiag mówiąc
    o Trzech Którzy Są Jednym. Jesteśmy różnymi postaciami tego samego człowie-
    ka. Siłę mamy potrójną, bo wyrwano nas z trzech różnych światów. Jesteśmy je-
    dyną siłą zdolną zwalczyć Voilodiona Ghagnasdiaka z Wieży Która Znika.
     Czy to tam uwięziony został twój przewodnik?  spytał Elryk, z sympatią
    patrząc na czarnego wojownika, który nie przestawał mamrotać.
     Tak! Wieża Która Znika przechodzi ciągle z jednego poziomu do drugiego,
    bez przerwy zmienia wiek i nigdy nie pozostaje dłużej niż kilka chwil w tym
    samym miejscu. Ale skoro jesteśmy trzema wcieleniami tego samego bohatera,
    być może uda się nam zastosować jakieś zaklęcie i zaatakować wieżę. A gdy już
    uwolnimy mojego przewodnika, udamy siÄ™ do Tanelorn. . .
     Tanelorn?  Czarny wojownik spojrzał na Coruma z nadzieją w głosie. 
    Ja też szukam Tanelorn. Być może tam znajdę jakiś środek, aby odkryć sposób na
    niepamiętanie o moich wszystkich inkarnacjach! Muszę znalezć Tanelorn!
     Ja też  zauważył Elryk.  Na moim poziomie jego mieszkańcy są
    w straszliwym niebezpieczeństwie.
     Mamy wspólny cel i jedną osobowość  zauważył Corum.  Chodzmy
    więc uwolnić mojego przewodnika, a potem ruszymy razem w drogę.
     Pomogę wam z całego serca  powiedział czarny olbrzym.
    98
     A jak mamy się do ciebie zwracać?  spytał Elryk.  Jesteś przecież
    nami.
     Mówcie do mnie Erekose. To imię podoba mi się najbardziej, bowiem pod
    nim znalazłem się najbliżej zapomnienia i miłości.
     Zazdroszczę ci tego. Ja nigdy nie byłem tak blisko zapomnienia  powie-
    dział Elryk.
     Nawet nie wiecie, ile muszę zapomnieć  westchnął czarny wojownik. 
    Teraz Corumie. . . powiedz, którędy wiedzie droga do Wieży Która Znika?
     Oto ona. Ale najpierw musimy zejść do Darkwale.
    Elryk miał pewne kłopoty z przyjęciem do wiadomości tego, co usłyszał. Im-
    plikowało to bowiem, że wszechświat, a raczej multiświat, podzielono na warstwy
    życia. Czas stał się czymś bez znaczenia, chyba że dotyczył życia człowieka lub
    któregoś fragmentu historii. Istnieją poziomy, gdzie nieznana jest Równina Ko-
    smiczna  tak twierdził Corum. Przez chwilę dał się ponieść myśli zachęcającej
    do zapomnienia o Theleb K aarnie, Myshelli, Tanelorn i całej reszcie i poświęce- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.