Index
Poole Gabriella Akademia Mroku 01 Wybrańcy losu [ofic popr] 1
124. Bagwell Stella Uśmiech Losu 03 Żona czy kochanka
Brown Sandra Podarunki losu (W ostatniej chwili)
Christenberry Jude Wybrańcy losu Zapach luksusu
01.Hart_Jessica_Kronika_Slubnych_wypadkow
Matthew Reilly Shane Schofield 02 Strefa 7
11. May Karol Smierc Judasza
Eo Wood, Willy Blua sango
Conrad Kelly Sheik of the Streets120504_0255
3 Garwood Julie BiaśÂ‚a
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    próbowała ją wysypać na podłogę.
    Korzystne zmiany nastąpiły nie tylko dlatego, że wraz z upływem
    czasu dziewczynka zaczęła się przyzwyczajać do nowego otoczenia.
    Jego zdaniem, najważniejszą rolę odegrała w tym Maggie. Jej uśmiech,
    łagodny głos, delikatny dotyk działał kojąco nie tylko na Breannę, lecz
    także na niego.
    Joe uzmysłowił sobie również, że ilekroć oferował jakąś pomoc
    swym zastępczym rodzicom, tym albo innym, zawsze odnosił wrażenie,
    że jest intruzem, który niepotrzebnie wtrąca się w cudze sprawy. A dziś,
    u Maggie, mając przy sobie małą, poczuł, co to znaczy bliskość i więz
    międzyludzka.
    Lubił i cenił koleżeńskie stosunki w pracy, ale to poczucie
    przynależności było silniejsze i miało charakter osobisty. Chciał także,
    R
    L
    T
    by stało się czymś trwałym. Wobec tego musi przekonać Maggie, by
    została przy nich dłużej niż tylko miesiąc. Zważywszy, że naj- wyrazniej
    ma bzika na punkcie Breanny, może to nie będzie zbyt trudne. Prawdo-
    podobnie zaangażowała się emocjonalnie znacznie bardziej, niż
    zamierzała.
    - Zrobione - oznajmił radośnie, włączając wiatrak i biorąc małą na
    ręce. Dziewczynka z zachwytem patrzyła, jak ramiona pod sufitem
    poruszają się cicho, a chłodny powiew muska jej włoski.
    - Dzięki, Joe. - Uszczęśliwiona Maggie wspięła się na palce i
    pocałowała go w policzek. - Nie wiem, jak ci dziękować.
    Ale on wiedział. Objął ją w talii i przyciągnął ku sobie. Kiedy ją
    pocałował, cicho westchnęła, a on po- czuł delikatny miodowy zapach i
    smak jej ust. Przytulił ją mocniej, a ona lekko rozchyliła wargi. Ogarnęła
    go nieprzeparta chęć, by się z nią złączyć, by cienkie ubrania, które mają
    na sobie, ich nie oddzielały.
    Jego dłoń pieściła jej plecy i wędrowała wzdłuż kręgosłupa,
    wywołując w niej dreszcz. Otwartą dłoń położyła mu na ramieniu, jej
    delikatny dotyk czuł niemal na wskroś. Bardzo jej pragnął, mógłby ją
    pieścić godzinami.
    Nagły krzyk Breanny skutecznie przytłumił ten płomień pożądania,
    ale żaru nie zdusił do końca. Maggie też poraził, zauważył z satysfakcją.
    - Za takie podziękowania gotów jestem na wszystko. Może trzeba
    coś jeszcze naprawić?
    Zarumieniona, cofnęła się o pół kroku.
    - Jakoś nic w tej chwili mi nie przychodzi do głowy.
    - Wielka szkoda - westchnął. - Ale jak przyjdzie, daj mi od razu
    znać.
    - Naprawdę?
    R
    L
    T
    Był tego całkowicie pewien.
    - Tak. Za pocałunek zrobię dla ciebie wszystko. W tym momencie
    Breanna pociągnęła go za nogawkę, chcąc najwyrazniej, by ją wziął na
    ręce.
    - Też byś chciała, żeby ci coś zreperować?
    Dziewczynka zaszczebiotała radośnie w odpowiedzi.
    - Widzę, że obydwoje zrobiliście ogromne postępy - uśmiechnęła
    się Maggie.
    - Nie jestem pewien. Czuję się jak stojący na starcie koń
    wyścigowy, kiedy inne już są w połowie toru.
    - I ty, i ona bardzo się zmieniliście. Jeśli mam zgadywać, to myślę,
    że najważniejsza zmiana zaszła po tym, jak ona zdrzemnęła się na
    twoich rękach. Bo wiesz, jak dziewczynka się z kimś prześpi, to inaczej
    patrzy na faceta.
    Bardzo chciałby sprawdzić tę teorię na Maggie.
    - Być może, ale ja wolę trochę starsze partnerki do łóżka. O jakieś
    dwadzieścia siedem lat.
    - Miło mi to słyszeć - zarumieniła się lekko  ale Breanna zaczęła ci
    ufać.
    - Obyś miała rację. - Przynajmniej tyle chciałby osiągnąć, bo wie z
    doświadczenia, że gdy się straci zaufanie do ludzi, niemal nie sposób go
    odbudować.
    Breanna wyśliznęła się z jego ramion i chwiejnie podeszła do Mag-
    gie. Serce zabiło mu mocno, gdy ta ze śmiechem złapała dziewczynkę,
    przytuliła ją i czule pogłaskała po główce.
    Takie spontaniczne reakcje zaobserwował u swych zastępczych
    matek wobec ich dzieci. Sam tego nie doświadczył, ale wiedział, że tak
    R
    L
    T
    przejawia się miłość do dziecka. Może się to wydać dziwne, ale poczuł
    ukłucie zazdrości o własną córeczkę.
    - Myślę, że ona też ufa pewnej pani - zauważył, siląc się na
    wesołość.
    Maggie posadziła Breannę na podłodze, a ona natychmiast
    poraczkowała w stronę torby z narzędziami.
    - Może i tak - przyznała, wyprostowując się  ale to ty jesteś
    najważniejszą osobą w jej życiu. Ty, w odróżnieniu ode mnie, będziesz
    przy niej stale.
    - Przecież ty też jesteś przy niej.
    - Być może, ale ona nie powinna zbytnio się do mnie przywiązywać
    - odrzekła po chwili namysłu.
    - Dlaczego?
    - Dlatego, że ja będę z nią krótko, żeby nauczyć cię, jak być dla niej
    ojcem. Potem zniknę z jej życia.
    Jej słowa zaniepokoiły go.
    - Całkowicie?
    - Może nie, ale nie będę jej widywać na co dzień.
    - Nie wierzę. Przeciwnie, uważam, że nie będziesz umiała się bez
    niej obejść.
    - Słucham? - Maggie uniosła brwi.
    - Nie będziesz w stanie, bo ją kochasz.
    Dopiero gdy głośno wypowiedział te słowa, zrozumiał, że stawia ją
    w trudnej sytuacji. Widział, że Maggie darzy dziewczynkę uczuciem, ale
    dotąd nie zdawał sobie sprawy z jego głębi. Mimo że nie wykluczała, że
    R
    L
    T
    on może się zrzec opieki nad dzieckiem, a więc jej także grozi jego
    utrata, nie zdołała się oprzeć miłości do Breanny.
    I na tym polegała różnica między nimi. On chronił się z lęku przed
    zranieniem, bo obawiał się najgorszego. Maggie, choć nie wiedziała, jak
    rozwiąże się sprawa, oddała całą siebie, bo miała nadzieję, że wszystko
    dobrze się skończy. Nagle poczuł się winny. Mimo że przecież nie
    chciał jej skrzywdzić, naraził ją na ryzyko, że to się nie rozwiąże
    pomyślnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.