Index Cabot Meg PamiÄtnik KsiÄĹźniczki 06 KsiÄĹźniczka uczy siÄ rzÄ dziÄ Dana Marie Bell Halle Shifters 01 Bear Necessities 02 Eileen Wilks PamiÄtny taniec Ferrarella Marie Nieoszlifowany diament Donat Szyller Martwe dziwki Ellen Klages Time Gypsy Bukowski Charles Hollywood Trader Redux Laurence James Foley Gaelen Trylogia Ascencion 01 Jego wysokośÂć pirat Arthur Baudzus U 859 |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] przypadkowych przechodniów. Możemy wejść do środka? spytał zatem. Dobrze. Jane odwróciła się od niego i wyjęła z torebki klucze. Starała się, by nie zauważył, że ręka jej się trzęsie, gdy otwierała frontowe drzwi. Zapaliła światło przy drzwiach. Z jakiegoś powodu wydawało się, że tylko podkreśla ciemności. Była coraz bardziej zdenerwowana. Nie powinnam niczego przyspieszać, napomniała siebie. Jorge powoli zamknął drzwi. Dzwięk zatrzaskującego się zamka wydawał się głośniejszy niż zazwyczaj. Miał wrażenie, że rozlega się echem w cichym mieszkaniu. Do diabła, to nie będzie łatwe. Ale musi to zrobić, musi to z siebie wyrzucić. Trzeba wszystko wyjaśnić raz na zawsze i mieć to z głowy. Inaczej nigdy nie będzie miał spokoju. Będzie go to dręczyć i dręczyć. 124 RS Zaczerpnął głęboko powietrza. Nie byłem wobec ciebie całkiem szczery... zaczął. Spotykasz się z jakąś kobietą wpadła mu w słowo Jane, idąc jak zawsze tropem własnych myśli. Zaskoczyło go to stwierdzenie. Nie odrzekł. Czyżby kłamał? To dlatego się wahał? Nie, on nie jest taki. Jane nie wyobrażała sobie, żeby mógł kłamać, patrząc jej prosto w oczy. Spotykasz się ze mną, bo odpoczywasz między jedną kobietą a drugą spróbowała innej wersji. Robisz sobie przerwę od roli kochanka. Jorge z trudem powstrzymał śmiech, słysząc takie stwierdzenie. Popatrzył na nią jednak z lekkim rozbawieniem. Nie. Jane nie wiedziała już, jaka jeszcze mogłaby być przyczyna jego zachowania. W porządku, nie będę więcej zgadywać zdecydowała. To dlatego, że nawet nie byłaby w stanie wyobrazić sobie czegoś takiego jak ten zakład, pomyślał Jorge. Ona nigdy by się nie zniżyła do takiego poziomu. Do licha, żałował teraz, że w ogóle rozmawiał w sylwestra z Rickym Jamisonem. Wszystko zaczęło się dość niewinnie, jako lekcja podrywania. Chciał tylko, żeby chłopak nabrał trochę wiary w siebie. Nigdy nie było jego intencją zranienie kogokolwiek. Nie było również jego zamiarem zakochanie się w kobiecie wskazanej przez nastolatka. Musiał ująć swoje wyznanie w jak najdelikatniejszych słowach. 125 RS Chcę, żebyś wiedziała, że za nic w świecie nie zrobiłbym ci przykrości zaczął. Jane ledwo trzymała się na nogach. Nie podobało jej się to, co powiedział, ale to przecież ona zadała mu pytanie, ona nalegała, żeby wyznał, dlaczego nie chce się z nią kochać. Cokolwiek teraz usłyszy, sama to sprowokowała. Ale? spytała. Na ogół Jorge nie miał trudności ze sformułowaniem myśli. Teraz jednak miał wrażenie, jakby jego usta były wypełnione odłamkami szkła. Pamiętasz wieczór sylwestrowy? mówił dalej. Co za dziwne pytanie, pomyślała Jane. Mam dwadzieścia pięć lat przypomniała mu. Skleroza zwykle zaczyna się gdzieś koło sześćdziesiątki. Uśmiechnęła się teraz z kolei ona z lekkim rozbawieniem. Tak, pamiętam wieczór sylwestrowy przytaknęła. Na imprezie było sporo ludzi... Jorge zdawał sobie sprawę, że gra na zwłokę. Postanowił przejść w końcu do sedna. Był też Ricky Jamison, adoptowany syn Emmetta dodał na wypadek, gdyby to nazwisko nic jej nie mówiło. Jane nie znała Ricky'ego, ale znała jego ojca. I żonę Emmetta. Emmett Jamison powtórzyła. Człowiek, który zorganizował imprezę. Tak czy inaczej, Ricky czuł się wtedy podle kontynuował Jorge, a każde słowo wydawało mu się ciężkie jak kamień. I spytał mnie, co mógłby zrobić, żeby jakaś dziewczyna zwróciła na niego uwagę. Powiedział, że mnie obserwował i że mnie to przychodzi z łatwością dodał, wzruszając obojętnie ramionami, jakby chciał upewnić Jane, że nie 126 RS traktuje tego jak komplement. Ricky przyznał się, że nie ma nawet pojęcia, jak rozmawiać z dziewczyną. Przerwał, żeby zaczerpnąć tchu. Powiedziałem mu, że to proste kontynuował, zastanawiając się, czy to, co mówi, nie brzmi zbyt pretensjonalnie. Powiedziałem mu, że musi tylko skupiać całą swoją uwagę na osobie, z którą rozmawia. Przerwał na chwilę. Nie to dokładnie powiedział Rickyemu, teraz trochę złagodził własne słowa. Nie, nie może tego tak zostawić. Jeśli chce powiedzieć Jane prawdę, to musi to być cała prawda. Właściwie to mu powiedziałem, że ma dać dziewczynie odczuć, że jest najpiękniejsza ze wszystkich obecnych w danym miejscu uściślił. Ricky chciał wiedzieć, czy to zawsze działa, powiedziałem, że tak dodał. Ale on wciąż nie wyglądał na przekonanego, więc postanowiłem mu to udowodnić. Jorge przeszedł do najważniejszej części swojej opowieści. Miał wybrać jakąś kobietę z sali, a ja miałem mu pokazać, co zrobić. Czuł się jak ostatni drań, z każdą minutą gorzej. Cóż, skoro doszedł do tego momentu, równie dobrze może dojść do końca. Jane prawdopodobnie domyśliłaby się reszty, ale on to potwierdzi. Odetchnął głęboko. Tą osobą byłaś ty wyznał. Jane nie odezwała się. Zamiast tego patrzyła na Jorge dłuższą chwilę, zdziwiona, że się przyznał. Czy to poczucie winy skłoniło go do wyznania prawdy? Może Jorge rzeczywiście coś do niej czuje? Nie, bardziej prawdopodobne, że zaraz jej powie, iż zabawa skończona i że nie zamierza przeciągać tej gry. 127 RS Milczenie przedłużało się i coraz bardziej ciążyło Jorge. Był u kresu wytrzymałości. Powiedz coś wybuchnął w końcu. Wiedział, że zasługuje na wszystko, co najgorsze. Dlaczego Jane na niego nie krzyczy? Dlaczego nie nazwie go draniem? Dlaczego tylko tak na niego patrzy? Powiedz, proszę powtórzył błagalnie. I wtedy Jane powiedziała coś, czego w ogóle by się nie spodziewał. Wiem. 128 RS Rozdział 12 Wiesz? Jorge wpatrywał się w Jane szeroko otwartymi oczami. Był pewien, że się przesłyszał. Tak powiedziała spokojnie, głosem pozbawionym emocji. Założyłeś się. Jorge nie spuszczał oczu z jej twarzy. Szukał jakiegoś znaku, który mógłby rozpoznać, jakiegoś cienia emocji, które potrafiłby zidentyfikować. Kiedy? spytał. Kiedy się dowiedziałeś? I nagle odpowiedz nasunęła mu się sama, a wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Wtedy gdy poszedłem po twój płaszcz do szatni uzmysłowił sobie. To dlatego bez słowa znikłaś, prawda? Wydawałoby się, że ktoś tak bystry jak Jorge powinien już dawno na to wpaść. Ale przecież on nigdy nie był w jej rzeczywistości, nigdy nie spotkało go upokorzenie. Tak, właśnie dlatego przyznała Jane. Nie chciałam być obiektem żartu, nawet twojego. Wielkie nieba, Jorge aż się zatrząsł, to zabrzmiało niemal jak przeprosiny z jej strony, gdy tymczasem to on powinien prosić o wybaczenie. On powinien błagać ją, żeby okazała się wspaniałomyślna i puściła w niepamięć ten niefortunny incydent, powinien starać się ją udobruchać. Ogarnęły go żal i wstyd. Tym bardziej więc usiłował teraz doszukać się jakiegoś sensu w pózniejszych wydarzeniach. 129 RS [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||