Index Annmarie Ortega Dead Girl Talking Farmer, Philip Jose Lord Tyger Jim Farris Mage 2 Raven of Yorindar Norton Andre Gwiezdny zwiad_2 Czas milosci i czekolady Gabrielle Zevin Chesterton Pequena historia de Inglaterra Konx_Om_Pax Jaden Sinclair Shifter 05 Coles Awakening Armstrong, Kelley Otherworld SS 2 Ascension Jordan Penny Francuski pocaśÂunek (Francuskie wakacje) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Ludzie zaufani Cezara, jego najbliżsi współpracownicy, nie wywodzili się ze znakomitych rodów rzymskich, lecz byli ludzmi nowymi, pochodzili z prowincji, odznaczali się dużą energią i cechowała ich skuteczność w działaniu. Jego prawdziwym ministrem był Korneliusz Balbo, kupiec z Kadyksu, pochodzący z atlantyckich kolonii . Jednakże antycypacja nowego państwa była jeszcze przedwczesna, ociężałe umysły z Lacjum nie były jeszcze gotowe do tak wielkiego skoku. Obraz miasta, jego namacalny materialny charakter powodował, że Rzymianie nie byli w stanie dostrzec tej nowego typu organizacji organizmu publicznego. Jak mogliby utworzyć państwo ludzie, którzy nie żyją w mieście? Jakiego rodzaju byłaby to jedność, tak delikatna, że nieledwie mistyczna? Powtarzam to raz jeszcze: rzeczywistość, którą zwiemy państwem, nie jest spontaniczną wspólnotą ludzką spojoną więzami krwi. Państwo powstaje wtedy, kiedy do współżycia zobowiązują się grupy ludzi o różnym pochodzeniu. Owo zobowiązanie to nie jest nagi przymus; sugeruje ono istnienie pewnego programu, który skłania różne grupy do wypełniania wspólnych zadań. Państwo jest przede wszystkim planem działania i programem współpracy, mobilizuje ono ludzi do podejmowania wspólnych wysiłków. Państwo to nie więzy krwi, nie wspólnota językowa, nie jedność terytorialna, ani też nie bliskość zamieszkania. Nie jest ono niczym materialnym; bezwładnym, gotowym i ograniczonym. Jest ono czystym dynamizmem - wolą wspólnego działania - i dlatego też idea państwowości nie jest ograniczona żadnymi czynnikami fizycznymi.10 Słynne jest celne motto polityczne Saavedry Fajardo: strzała, a pod nią napis Albo się wznosi, albo opada . To właśnie jest państwo. Nie rzecz, lecz ruch. Państwo to coś, co w każdym określonym momencie idzie z albo też idzie do. Tak samo, jak każdy inny ruch, ma ono terminus a quo i terminus ad quem. Jeśli przetniemy w jakimkolwiek momencie życie państwa, które naprawdę zasługuje na to miano, okaże się ono wspólnotą; wydaje się ona spojona za pomocą takiego czy innego atrybutu materialnego, jak więzy krwi, język, czy naturalne granice . Interpretacja statyczna skłania nas do stwierdzenia, że to właśnie jest państwo. Ale wkrótce zauważymy, że owa grupa ludzka podejmuje pewne wspólne działania: podbija inne ludy, zakłada kolonie, stwarza federacje z innymi państwami, to znaczy w każdym momencie swego istnienia jest czymś więcej niż tylko ową materialną zasadą, która jakby stanowiła o jedności grupy. Jest ona terminus ad quem, jest prawdziwym państwem, a jego jedność polega właśnie na przewyższaniu wszelkiej jedności gotowej, zastanej. Kiedy impuls parcia gdzieś dalej, do przodu przestaje działać, państwo automatycznie zaczyna chylić się ku upadkowi, a istniejąca dotychczas jedność, która wydawała się fizycznie scementowana - rasa, język, naturalne granice - nie służy już niczemu: państwo ulega rozkładowi, rozpuszcza się, atomizuje. Jedynie ta dwoistość państwa - jedność, która już istnieje, i ta pełniejsza, która leży w programie przyszłości - pozwala nam zrozumieć istotę państwa narodowego. Jak wiadomo, nikomu nie udało się jeszcze określić, co to jest naród, jeśli temu słowu nadać jego współczesne znaczenie. Państwo-miasto to była idea jasna i wyrazna, którą można było oglądać na własne oczy. Ale nowy typ jedności publicznej, zrodzony wśród Galów i Germanów, inspiracja polityczna Zachodu, to coś o wiele bardziej nieokreślonego i ulotnego. Filolog czy współczesny historyk, siłą rzeczy zapatrzony w przeszłość, w zetknięciu z tym zadziwiającym zjawiskiem napotyka prawie takie same trudności, jakie napotykali Cezar czy Tacyt, kiedy chcieli za pomocą swojej rzymskiej terminologii określić, czym były dopiero co powstające państwa zaalpejskie i nadreńskie albo iberyjskie. Nazywali je civitas, gens, natio, zdając sobie sprawę z tego, że żaden z tych terminów nie oddaje precyzyjnie sensu tego zjawiska.11 Nie były to civitates z tego prostego powodu, że nie były miastami.12 Nie można było nawet nieco rozciągnąć znaczenia tego określenia, by nim objąć określony teren. Nowym ludom przychodziły z najwyższą łatwością zmiany miejsca osiedlenia, a w każdym razie bez trudu ograniczały bądz 10 Por. El origen deportivo del Estado, w: El Espectador, t. VII, Madrid 1030 (przyp. wyd. hiszp.). 11 Patrz A. Dopsch, Wirtschaftliche und soziale Grundlagen der europaischen Kulturentwicklung aus der Zeit von Caesar bis Karl den Grossen, t. II, 1924, s. 3-4. 12 Rzymianie nigdy nie nazywali miastami osiedli barbarzyńskich, nawet dużych i gęsto zabudowanych. Nazywali je faute de mieux [z braku lepszego miana], sedes aratorum [osiedla wiejskie]. rozszerzały zajmowany przez siebie obszar. Nie stanowiły one także wspólnot etnicznych - gentes czy nationes. Gdziekolwiek spojrzeć, można zauważyć, że nowe państwa powstawały z niezależnych od siebie grup o różnym pochodzeniu. Stanowiły mieszaninę różnych krwi. Czymże zatem jest naród, skoro nie jest wspólnotą złączoną więzami krwi ani wspólnotą związaną wspólnym terytorium, ani niczym innym w tym rodzaju? Jak to zwykle bywa, również i w tym wypadku proste odwołanie się do faktów dostarczy nam klucza do rozwiązania problemu. Jakie fakty nam się natychmiast narzucą, jeśli przyjrzymy się ewolucji dowolnego nowoczesnego narodu - Francuzów, Hiszpanów, Niemców? Te mianowicie, że coś, co w pewnym określonym momencie wydaje się tworzyć naród, ulegnie następnie zaprzeczeniu. Początkowo narodem wydaje się plemię, a nie-narodem plemię sąsiednie. Potem naród tworzą już dwa plemiona, następnie cała ludność zamieszkująca [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||